Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

czwartek, 4 kwietnia 2013

19 słuchanie

Dzień dobry :)

U nas dalej zimowo, wstałam z energią i spokojem. Wczoraj źle nie było, aczkolwiek trudno mi było sie utrzymać na poziomie, żeby nie zasnąć, na końcu utworu jest wstawka 1,5 minutowa przed odliczaniem to dla mnie znak, że muszę się kierować do "wyjścia"i zawsze wychodzę ze stanu jak tylko usłyszę początki tego kawałka, fascynujące jak organizm reaguje. Na razie  nie udaje mi się wizualizować więcej celów, zaraz jak wchodzę do laboratorium to zabieram się za leczenie taty, potem jakoś czas mi się rozłazi. Muszę w becie jakoś sobie stworzyć plan sesji i potem spróbować go realizować. Być może coś wizualizuję  jeszcze, ale rano nie pamiętam.

Głowę mam nabitą w becie pomysłami i pragnieniami, jednym z nich jest poprawienie sytuacji materialnej, a dziś.... mały cud....
Wczoraj postanowiłam, że pojadę autobusem do pracy bo zapowiadali duże opady śniegu, ale wstałam rano za oknem pogoda bezpieczna, więc postanowiłam pojechać jednak samochodem, mąż chciał mnie dziś podwieźć, ale uparłam się, że nie, pojadę sama no i dobrze :))))). Mąż w drodze do pracy znalazł 50 zł :), gdyby mnie podwiózł to by ich nie znalazł. Przypadek ??? Celowe działanie ????

Jeszcze kilka słów o wizji, o której obiecałam napisać wczoraj.

Otóż tak, z pokoju dowodzenia przechodzi się do pokoju wypoczynkowego - sypialni (pisałam już o tym), tam początkowo było okno, teraz są duże drzwi balkonowe, otwieram te drzwi a tam lekki spad taki podjazd, tak jakbym schodziła z małej górki, jeszcze niżej, jeszcze głębiej, zbiegam na piękną, zieloną łąkę usianą kwiatami, jest pełnia lata, wokoło kwitnące drzewa, idę po tej łące, idę i nagle wyłania mi się mój przyszły dom ( na jesieni a najpóźniej na początku przyszłego roku rozpoczynamy budowę naszego domu, to nasze życiowe marzenie, a ja wciąż się boję, że zabraknie nam funduszy na całą inwestycję) no i widzę ten nasz dom, piękny, tak jak sobie wymarzyłam (cały dom sama zaprojektowałam), podeszłam pod ogrodzenie i na niego patrzyłam, ale musiałam "wracać" bo kończyła się sesja.
Teraz o ile starcza mi świadomości, "idę" do mojego domu, z czasem pewnie zaglądnę do środka.

Na dziś tyle , do jutra...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj