Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

sobota, 13 kwietnia 2013

Porażka

Dziś straciłam motywację do wszystkiego, dziś był termin uzdrowienia taty, niestety nic się nie wydarzyło. Dziś rodzice mają rocznicę ślubu i to byłby cudny prezent. No ale widocznie to jeszcze nie pora, może niepotrzebnie rzuciłam się od razu na głęboką wodę.
Zastanawiam się też jak to jest że w alfie ludzie zmieniają swoje życie, u mnie tak naprawdę jeszcze nic, chodzę bardziej zła, nerwowa, zaczyna wkurzać mnie to moje życie takie bezpłciowe. Chciałabym żyć inaczej, wkurza mnie bezpłciowa praca, wkurza brak postępów, wciąż ta beznadziejna monotonia...
W sumie też tak sobie myślę, że jestem i tak na początku drogi doskonalenia umysłu, dopiero uczę się wchodzenia na poziom, to pisanie mi naprawdę pomaga bo pisząc analizuję wydarzenia, sny. Nawet jest tak, że wstaję rano i myślę nic na blogu nie napiszę, a potem zaczynam pisać i słowa same wyskakują z klawiatury.
Teraz tak analizuję, i stwierdzam ze ta muzyka z dźwiękiem alfa bardzo mi pomaga, jakoś automatycznie prawie, jestem w moim laboratorium. Bez tego miałam problem, zresztą myślę że już samo słuchanie muzyki relaksacyjnej uspokaja.
Nie mogę teraz się poddać jak każda sesja przynosi coś nowego, dziś może być ciekawie bo przespałam się po południu i mogę poświęcić dużo czasu na sesję.
Przeczytałam książkę -prawdziwe historie metody Silvy w Polsce i tak się dziwię jak ludzie potrafią zmienić życie i uzdrawiać już po jednej sesji. Albo to geniusze albo zwyczajny chwyt marketingowy.



Moja złość może też wynikać z tego, że czuję się jak pączek na wiosnę przed eksplozją , wewnętrznie potrzebuję zmian i mam wrażenie, że eksploduję zaraz jak ten pączek.

Wypisz, wymaluj, to mój sen o Singapurze... czyli może robię malutkie kroczki w nawiązaniu kontaktu z moim wewnętrznym "ja"





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj