Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

wtorek, 4 czerwca 2013

Wewnętrzna zmiana

Kiedy medytuję jestem w innej krainie, totalnie... Wczoraj z powodzeniem przeszłam cały cykl, z powodzeniem czyli udało mi się nie zasnąć. Załączyłam potem drugą sesję, gdzieś później odczuwałam te delikatne fale dreszczy, ale byłam zbyt głęboko, muszę jakoś nauczyć się świadomości tego stanu.
Chciałam napisać że ostatnio ogarnia mnie dziwna spokojność, taki wewnętrzny spokój, o ile jeszcze w tamtym tygodniu kipiałam ze złości , tak teraz jest inaczej, tak nigdy nie było.
Moje medytacje chyba stają się jakościowo lepsze, bo taki stan osiągałam raz na jakiś czas i potrafiłam go odróżnić od takiego zwykłego. Na razie trwam w tej spokojności, zobaczę jak długo.

Jak myślę o tym stanie to widzę siebie na dnie morza w zakręconym przeźroczystym słoiku, nie mają dostępu do mnie żadne nerwowe sytuacje, żadne złości i nieprzyjemności, żadne drapieżne ryby ;)

Jestem bezpieczna.

Kurczę to jest dobre przywoływać ten obraz w chwilach nerwowych, muszę wypróbować, ale łapię się na tym że ten słoik bezwiednie widzę kilka razy w ciągu dnia.

I to najważniejsze ze jest mi z tym dobrze, przez ścianki słoika obserwuję świat zewnętrzny wraz z jego emocjami.

Czyli tak naprawdę pierwsza wewnętrzna zmiana przechodzi ze stanu medytacji do normalnego życia, oby tak było z innymi obrazami i planami o których myślę podczas sesji.

2 komentarze:

  1. Bardzo chciałabym czuć taki spokój...
    Ale na medytację nie mam szans:)

    OdpowiedzUsuń
  2. uczę się tego spokoju każdego dnia, apogeum osiągnęłam wówczas kiedy nakrzyczałam na swoją szefową, wtedy zdałam sobie sprawę że czas z tym coś zrobić, ja medytuję przed snem bo w ciągu dnia nie mam zwyczajnie na to czasu, taki czas znajdzie każdy bo każdy kadzie się spać prawda ?

    OdpowiedzUsuń

Drukuj