Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 18 listopada 2013

Po kursie Silvy ( poziom podstawowy) - relacja

Jestem już po :) tak bardzo bardzo chciałam jechać , pojechałam, byłam , wróciłam.

Warto ? Warto !!!



Kurs daje niezłego kopa , mimo tylu godzin pracy piątek 16-21, sobota 9-20 , niedziela 9-16 da się to przejść bez zbytniego zmęczenia. Prowadząca fantastyczna potrafiła przemawiać do nas obrazem , potrafiliśmy sobie wszystko wyobrazić. No i ćwiczenie stanu alfa prawie cały czas. jak wiele rzeczy można zmienić - to się w głowie nie mieści.
Co najbardziej lubię to laboratorium podczas ćwiczeń zupełnie je przebudowałam bo okazało się za małe na te wszystkie sprzęty, znikacz, szafka miłości, wnęka dla doradców itd.

Co mnie spotkało w laboratorium:

Na poziomie normalnym wybrałam tak jak dużo wcześniej  nieżyjących : babcię i dziadka

Zsuwa sie kotara od góry widzę pana: wysoki starszy pan , koszula jasna w delikatną kratką , pulower bez rękawów niebieski ? Buty czarne , ale cecha która mnie przykuła to wąs - dziadek nie miał wąsa wiec nie wiem czy to jest faktycznie dziadek. Majaczy mi się taki pan z internetu jakbym go gdzieś widziała.
Pytam się:

 z czym przychodzisz ? On odpowiada :

"Jestem tu po to żeby cię chronić "

Niesamowite prawda ? Potem mówi kawy bym się napił , na szybko "buduję " przyjemną wnekę z kanapą siadamy i  pijemy kawę . Czuję jego charakter - nowoczesny, elastyczny, świeży.
czekamy na babcię - wychodzi w  chustce na głowie , dosyć pulchna w sukience w granatowe kwiatki z białym kołnierzykiem. Nie powiedziała z czym przyszła , raczej tak nie była mną zainteresowana , rozglądała się wokoło mówiąc :

Fajnie tu się urządziłaś, ale wiesz musisz mieć tu jakąś kuchnię , chętnie bym pogotowała

Czuję jak gruba łza spływa mi z lewego oka. Potem łapiemy się za ręce, i słyszę :

Razem będziemy zbawiać świat

Po wyjściu z alfy miałam dalej łzy w oczach, dobrze że mnie nikt o nic nie zapytał, bo bym się rozpłakała.

W niedzielę diagnozowaliśmy choroby, miałam do analizy starszą panią , jakoś nie mogłam wyczuć co jej jest , odczuwałam jakieś ciepło w brzuchu a poniżej już nie analizowałam, a szkoda bo potem się okazało że miała żylaki , ale... w sumie oczekiwałam że coś zobaczę ale za chwile myślę zaraz, zaraz oczy tak oczy , bo od początku czułam jak oczy mi wirują pod powiekami , nie zwróciłam na to uwagi bo byłam nastawiona na widzenie a nie czucie. I fakt oczy się potwierdziły- bingo ;)

Teraz po kursie będę ćwiczyć, po to tam pojechałam , ćwiczymy ciało ale nie umysł.

Jeszcze dodam że w piątek miałam urlop , a byłam od rana bardzo zdenerwowana , nie wiedząc czemu, dziś wiem w pracy w piątek był dym nieziemski, huczało i grzmiało, dobrze że mnie nie było, podświadomość wyczuła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj