Drugi utwór jest ok, już sama bez problemu wchodzę w alfę. W sumie łączę trzy palce 333-222-111 i siup jestem w laboratorium. Tak się zastanawiam czy pomogę tacie, bardzo dużo poświecam mu czasu tam na dole. Jeszcze wczoraj gdzieś w obrazie ta lewa noga utykała czasami, ale czułam , że obydwie są partnerskie.
Jestem zadowolona , że teraz po każdej sesji mogę ją przeanalizować i wyciągnąć wnioski. Wczoraj ekran energii był ciemny jak przedwczoraj. Ale zapaliłam włącznik i on się cały podświetlił. O czym myślałam w becie. Przyłożyłam obie dłonie, które otoczyły się świetlistą otoczką, nie mogę wtedy już tych dłoni łączyć ze sobą, żeby energia nie zniknęła, chociaż nie wiem skąd to uczucie. Przekazałam energię z dłoni do nóg taty i czas się skończył. Zupełnie nie mogę pojąć jak ten czas tam leci.
Tak jak pisałam wcześniej chcę się nauczyć programowania snów, ale najpierw trzeba je pamiętać. Z zasypiania pamiętam tylko tyle, że znalazłam się laboratorium przy palącym kominku ( wczoraj go zainstalowałam bo uwielbiam ogień) na środku pokoju pojawił się bujany fotel z kocem ( zawsze taki chciałam mieć). Światła przygaszone, w głowie myśl: żadnych wizualizacji i leczenia, teraz odpoczywam. Usiadłam w tym fotelu, przykryłam kocykiem i tak bujając się w ciszy powtarzałam : Chcę zapamiętać sen.... zapamiętam sen.....
Rano pamiętałam jakieś majaki. Aha nie napisałam , powiedziałam panu Kawoszowi żeby sobie poszedł, tylko pije kawę i nic więcej , nie ma żadnego przesłania ani rad dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz