Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

wtorek, 7 stycznia 2014

Sesja- 06.01.13

Jestem pełna energii, zresztą zawsze tak jest na początku roku, mimo że do wiosny daleko   ja ją czuję w "gnatach",  jakby nie było dzień się wydłuża, tyle planów na ten rok.

Podczas wczorajszej sesji w którymś momencie poczułam się że jakbym zapadała się dużo głębiej , no ale na to moja koleżanka- lewa pólkula zaczęła zaraz analizować , co to , kto to, po co i wybiła mnie  z tej głębokości. Tak to już jest organizm jest bardzo płochliwy jak tylko jest coś innego wpada w panikę. Tak jest ze mną , jakt ylko jest coś inaczej wybijam się i automatycznie analizuję a to nie sprzyja relaksacji, czasem mam wrażenie ze moja lewa pólkula jest strasznie podejrzliwa, jak coś jest inaczej to wali po głowie prawą jakby chciała powiedzieć ja tu rządzę. Ale jest i tak,  że jak sytuacja powtarza się któryś raz , to szanowna lewa strona jakby dawała na to zgodę i się nie czepia. Tak było jak zaczęły się pojawiać obrazy, teraz ich już się nie boję i nie "uciekam". Teraz obrazy napływają, jestem tego świadoma, lewa strona to zaakceptowała. I tak ona musi zatwierdzić wszystkie inne "podejrzane" dla niej rzeczy. To dobry znak że zaczęłam schodzić niżej bo o to w tym wszystkim chodzi, żeby coraz szybciej schodzić coraz głębiej na głębokie fale alfa do thety. Pisanie tego bloga mi pomaga , jak potem sobie wszystko analizuję i wyciągam wnioski. Prawą pólkulę muszę oswoić, tyle lat była zostawiona 'sama sobie" więc teraz jest zdziwiona że się do niej  "dobieram". Powoli, powolutku. To długi proces.

Póki co głowę już mam nabitą wiadomościami o mózgu, umyśle,  medytacjach, w sumie we wszystkich książkach piszą o tym samym tylko inaczej sformuowane. Bardzo cenię książki gdzie nie tylko wyjaśniają teorię ale piszą jak to osiagnąć. W lekkości języka wciąż  u mnie plasują się książki napisane przez Silvę oraz książka Hewitta o której już pisałam. Czytam ją po raz drugi - ćwiczenia wizualizacyjne - fantastyczne. Wrócę jeszcze do nich.

To tyle rozważań

Podczas sesji tata biegał zdrowy po laboratorium a potem powiedział że jest gotowy, pełny entuzjazmu, na Plaży Czasu wyświetlaliśmy film, że budzi się zdrowy że ja mu się śnię że go uzdrowiłam, i patrzyliśmy jak zdrowo chodzi.  To był nasz tajemniczy plan przed wszystkimi. Był bardzo podekscytowany tym faktem. czasem tak myślę skąd to się wszystko bierze, przecież nie wymyślam tego przed seansem. Ustalam sobie tylko co wizualizuję ale nie myślę jak, to wszystko dzieje się samo.
Widziałam Emo ale nie mogę nawiązać z nim kontaktu. Na koniec zobaczyłam  obraz - tłum ludzi a pomiędzy nimi jakiś przedmiot w kolorze ciemnej zieleni, coś na ksztalt sześcianu.

Rano nie pamiętalam snów, ale jak wchodziłam do pracy to zamajaczyła mi się wizja senna - byłam u lekarza, robiłam jakieś badania, przeglądaliśmy jakieś wyniki badań. Ale już nie pamiętalam szczegółów.

Czyli nic takiego sie nie działo, dziś kolejny dzień praktyki. mam wrażenie że moje półkule jeszcze nie nauczyły się współgrać ze  sobą  w takim samym stopniu,wciąż przeważa lewa,  ale to myślę kwestia czasu. Będą jak dwie papużki- nierozłączki, na takich samych prawach :).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj