Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

czwartek, 23 stycznia 2014

Sylwester

Dziś otrzymałam wiadomość że potrzebna pomoc, ciężko choremu chłopcu - ma sepsę a stan jest krytyczny.
Pomyślałam  sobie ze przecież nic nie zaszkodzi jak powizualizuję jego zdrowie. Nie mam doświadczenia w uzdrawianiu, tacie jakoś nie mogę pomóc, ale przecież mam Berniego ;) Zatem po kolei.

Wracam do tematu dziwnych sesji, zmieniłam pozycję na siedzącą. Nic nie pomogło, hmm źle może napisałam, utwierdziłam się że stan rozluźnienia następuje teraz szybko i głęboko, zresztą od jakiegoś czasu mówię taką formułkę:

Za każdym razem gdy odliczę od 3 do 1 pracuję na głębszych poziomach świadomości, za każdym razem robię to szybciej i głębiej. 

No i chyba umysł zaskoczył :)

Sytuacja się powtarza trochę powizualizuję i zapadam się w jakąś głębię, nie śpię na pewno, przecież siedzę, głowa mi nie opada. W pewnym momencie jakbym się ocknęła ze strachem i pomyślałam miałam wizualizować zdrowie Sylwestra. Bałam się że sesja się skończy i nie zdążę, tym bardziej że piątek i sobota to dni bez sesji.

Przywołałam Berniego. Położyliśmy małego na naszym stole. Berni struchlał, mówi że jest źle.

Śpieszył się , nawet fartucha nie ubrał.

Krew była aż gęsta od zarazków i innych nieproszonych gości, podłączył go do kroplówki na której było napisane "Oczyszczacz krwi", do kroplówki płyn leciał z  wielkiego baniaka w której był ten oczyszczacz , bo mówił , ze go dużo trzeba. Płyn zaczął krążyć w ciele, wypłukując skrzepliny, które płynęły  drugim wężykiem z żyły do  pojemnika ,  aż w końcu w miarę oczyszczania krwi, było ich mniej i  zaczęła kapać tylko świeża krew, po wszystkim  poprosił Alę  żeby wsadziła małego do świetlistej kopuły - tak jak mnie kiedyś.  Mały teraz tam leży i nabiera sił...

Bądźmy dobrej myśli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj