Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

czwartek, 17 kwietnia 2014

Przedświąteczny przegląd

Zajęłam  się ostatnio innym rzeczami i nie pisałam co nowego podczas sesji. Teraz na topie moich zainteresowań  jest kundalini.  Właśnie idzie do mnie książka na ten temat więc na pewno zdam relację po jej przeczytaniu. Oczywiście w sieci jest mnóstwo materiałów, czytałam wybiorczo. Ale chyba najbardziej mnie przeraziły opisy doświadczeń budzenia siły ze strony vismaya. Fakt jest też taki , że  podobno przebudzenie kundalini nie jest procesem łatwym i przebiega w mękach. Bo poruszona energia wędrując od dołu  po czubek głowy do ostatniej  czakry robi małe spustoszenie energetyczne w organiźmie a osoba przeżywa wtedy podobno  psychiczne i fizyczne katusze.

Na pewno powrócę do tego tematu. Potem powrócę jeszcze do tematyki Tybetu i życia po śmierci, ale na razie w kolejce ustawione są inne pozycje do ogarnięcia.


Od niedzieli rozpoczęłam sesje medytacyjne bez wspomagacza czyli bez utworu relaksacyjnego. Jak to fajnie nie być uzależniona od jego  długości, nastawiam sobie tylko budzik z wibracją na czas sesji (dalej jest  to z reguły 30 minut). Chociaż teraz w zależności od samopoczucia  mogę czas wydłużać lub skracać.
Jest inaczej , nawet nie wiem gorzej czy lepiej. Ale chyba podczas praktyki to się tylko rozwijamy a nie cofamy. Teraz przyspieszył się czas wchodzenia w alfa. Następuje to zadziwiająco szybko. Osiagnęłam to nad czym dłuuugo pracowałam. Zatem sesje powinny być treściwsze. Świadome obniżanie fal mózgowych jest już nawykiem a mózg zrozumiał już co ma robić po odliczeniu 333-222-111. Myślę też, że często osiagam już świadomie fale theta. Zanim zacznę odliczać siadam w skupieniu , żeby uspokoić oddech i przez chwilę nie myślę a jedynie staram się wyłowić dobiegające odgłosy z otoczenia , zadziwiające jest że na wiele rzeczy nie zwracamy uwagi na co dzień. I tak chwilę nasłuchuję : woda szumi w rurach, kapie woda z kranu, wiatr targa gałęzie za oknem, spokojny oddech śpiącego obok dziecka....

Teraz bardzo szybko po zejściu pojawiają się obrazy, różni ludzie , różne sceny. Ostatnio nawet przeszkadzały mi w wizualizowaniu celów, bo mentalnie mówiłam do tych ludzi, żeby mi teraz podczas sesji nie przeszkadzali. Myślę,  że jestem na dobrej drodze do świadomego dialogu z nimi a co więcej może potem do mentalnego przywoływania i rozmawiania z kim chcę.

Czuję na zewnątrz że moja energia się zmienia , nabiera kolorów, jakieś mam takie wrażenie, że do tej pory była taka poszarpana, ostra, pofalowana. Teraz mam wrażenie że się wyciszyła i wygładziła.
Przedwczoraj byłam u koleżanki , jej mały 1,5 roczny synek widział mnie po raz pierwszy, wzięłam go na ręce i ta dzieciaczyna tak do mnie przylgnęła całym swoim malutkim ciałem wtulając się w ramiona, że wszyscy byli w szoku w domu jak to widzieli, była jakaś moc co zdawało mi się że wyczuwam. Czasem mam takie wrażenie, że każdy z nas ma różną energię i energia wyczuwa energię innej osoby. Teraz dużo spraw załatwiam zwyczajnym spokojem, kiedyś to bym rzuciła ch... albo słuchawką. To naprawdę działa !

Rozwija się intuicja - ostatnio zawieruszyłam kartę do drukarki. Usiadłam przy biurku i myślę , nagle mój wzrok powędrował bezwiednie w jedno miejsce i się zatrzymał. Tak, tam  była karta , a tak świadomie z pewnością bym jej tam nie szukała, bo wydawało mi się najmniej prawdopodobne , że tam będzie.

Wyostrzają się zmysły, szczególnie powonienia. Często teraz zupełnie nagle czuję zapach truskawek, pikantnej zupy, czy smak ziemniaków z kwaśną śmietaną  ( moje ulubione danie z dzieciństwa ) :).

Przeglądałam ostatnio internet w poszukiwaniu kursów z mojej tematyki , trafiłam mi.in na theta healing. 

Podstawowy kurs Uzdrawiania Theta, podczas którego poznasz i zrozumiesz podstawowe założenia i techniki metody Theta Healing.
Nauczysz się m.in. wchodzić w stan theta, rozpoznawać ograniczające Cię wierzenia i przekonania, uwalniać się od nich oraz przyciągać do siebie to, czego pragniesz
.


To tak nie działa, osiaganie stanu theta to stan już zazawansowanej medytacji. Może i na takim kursie uczestnik wejdzie w ten stan przy pomocy prowadzącego, ale na pewno nie uda mu się to w domu.
Do takich rzeczy trzeba mnóstwo godzin praktyki ,nawet kurs Silvy uczy technik , jak wykorzystać obniżone fale żeby się realizować w życiu , ale jeśli nie będziemy praktykować regularnie to nic z tego nie będzie. Ludzie po takich kursach są pełni euforii że mogą zmienić świat, ale często wracają do starych przyzwyczajeń i jest tak samo. Mój kolega  cały czas zasłania  się że nie czasu medytować ,ale jeździ na kursy bo wtedy wie, że te czas poświęca  tylko na wejście w trans, ale to tylko na kursach , potem wraca do zwykłego życia i jest po staremu.

Ćwicząc codziennie 10 minut,  a ćwiczyć raz  w tygodniu np. godzinę , to wcale nie jest to samo. Dlatego nie  wierzcie,  że takie kursy uzdrowią waszą psychikę podczas jednego  weekendu. Takie szkolenia uczą jak to robić , ale czy potem będziecie na co dzień tak to robić to już inna historia. Jeśli nie , szkoda kasy i czasu.

Nowe wyobrażenie o sobie musi się stać naszym nawykiem, a żeby to się stało musimy wykarczować nowe ścieżki w naszej podświadomości, które zaprowadzą nas do upragnionego celu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj