Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

środa, 29 kwietnia 2015

Muzyka z kosmosu

Wchodzę  w nowy etap. Po wielu, wielu miesiącach uciążliwych objawów fizycznych budzenia energii w końcu coś się zmienia.
16 kwietnia po raz pierwszy usłyszałam muzykę podczas medytacji - to są bardzo delikatne tony - przypominające śpiew ptaków i granie na cymbałkach czy coś w rodzaju dźwięków które wydają dzwonki wietrzne. Póki co ta muzyka pojawia się tylko po prawej stronie głowy, ale czuję jej głębię jakby ten dźwięk posiadał jakąś  przestrzeń. Od tamtego dnia na ten czas słyszę ją podczas każdej medytacji. Próbuję rozgryźć co ma na to wpływ. Być może zaczyna być słyszalna gdy obniżone są fale mózgowe do alfy i thety, bo tak na co dzień słyszę nieprzyjemny wysoki dźwięk -  takie pi............ Mam nadzieję , że z czasem i ten dźwięk zostanie zastąpiony przez tą kojącą muzykę.
Kiedy tylko ją słyszę wsłuchuję się w nią i analizuję czy się zmienia, w tygodniu był taki moment że najpierw pojawił się szum morza - przypływ i odpływ fal - identycznie jakbym siedziała na plaży , do tego było to bardzo rytmiczne , raz po raz a po szumie grały cymbałki.
Tak patrzę z perspektywy czasu, być może tylu tygodniowe  trzaski i dmuchania w prawym uchu przyniosły taki efekt. Może najpierw fizycznie musiałam się dostosować żeby to usłyszeć .

No i co ważne takie dźwięki słyszą osoby , które idą na skróty żeby osiągnąć odmienne stany umysłu i stosują środki halucynogenne czy chwalą się doznaniami po wypiciu ayahuaski. Nie jestem absolutnie za tym, żeby stosować takie wspomagacze, które robią spustoszenie w mózgu , działają na chwilę i nie mają nic wspólnego z prawdziwym rozwojem duchowym. Podstawowym składnikiem  magicznego napoju jest DMT - substancja halucynogenna , która może powodować takie doznania słuchowe ale też wzrokowe. Warto też dodać że nasza szyszynka też produkuje DMT. Zatem u mnie szyszynka musiała zacząć produkować DMT w większej ilości. Może jest w tym sens że szyszynka uaktywniła się bardziej,  bo światło , które przechodzi przez oczy  prawdopodobnie też pochodzi z "przebudzającej" się  szyszynki. W tamtym tygodniu podczas sesji widziałam mnóstwo światła, otaczało mnie całą , chociaż nie wiedziałam , czy to ja idę do niego czy światło idzie do mnie. Blask przechodzący przez oczy staje się coraz intensywniejszy, że momentami nawet mrużę oczy. Kto wie , może niedługo zacznę świecić ;).

Piszę muzyka z kosmosu, -  tak myślę :). Nie wiem skąd pochodzi , ale na pewno nie z naszego "ubogiego" świata. Jednocześnie straciłam zainteresowanie w szukaniu utworów do słuchania podczas medytacji, bo w sumie po co , jak mam swoją własną muzykę.  Jestem jednak bardziej zmęczona , te ciągłe piski w głowie , męczą uciążliwie i chyba bardziej przeszkadzają niż inne objawy energetyczne. Ciekawa jestem też w jakim stanie jest mój mozg , gdy pojawia się ta muzyka, tak jak pisałam kiedyś, rozważam zakup Neurosky, wtedy będę mogła wyciągnąć  wnioski jakie fale mózgowe się wtedy pojawiają.  Ale to prędzej jesień/zima , na ten czas nie mam czasu zająć się tematem.

Dźwięk w głowie, można go usłyszeć w różnej formie, dostraja centrum serca z szyszynką w centrum głowy.

Połączone oba te centra pracują niczym dwa bliźniacze serca, można już tej subtelnej muzyki słuchać non-stop... aktywuje niewykorzystany potencjał w strukturze krystalicznej własnej szyszynki. Do szyszynki przyłącza się dużo "anten" co dostraja człowieka do wyższych sfer światła - otwiera się wyższy umysł.

Nasza świadomość jest po prostu w centrum naszej głowy, w szyszynce. W zależności od rodzaju "anten" - barwy dźwięku ludzie doświadczają różnych poziomów świadomości, niektórzy tylko subtelnych wibracji, inni bardzo subtelnej geometrii światła.

Ciągła muzyka w głowie w dodatku połączona z innymi dźwiękami ("antenami", "ścieżkami dźwiękowymi") wprowadza w umysł głęboki stan wibracyjny, przez którą można nawiązać kontakt z Wyższym Umysłem. Z reguły człowiek potrafi utrzymać tylko jedną taką ścieżkę dźwiękową (chwilowe słyszenie szumu wodospadu, wiatru czy innych dźwięków w czasie medytacji lub wyciszenia) ale są także osoby, które utrzymują ich kilka jednocześnie. Tacy ludzie są wielowymiarowi - potrafią przekraczać wiele wymiarów równocześnie. Posiadają wielowymiarową świadomość.


Ciekawa jestem czy przebudzi się we mnie energia Kundalini tak do końca. A te wszystkie doznania na pewno są po coś. Cel do którego dążę w tym życiu  - o którym mi powiedziano jakiś czas temu nie mogę zrealizować będąc takim "przeciętnym" człowiekiem z niskim zasobem energii. Najpierw  muszę się dostroić i "przebudzić".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj