Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

piątek, 27 listopada 2015

Hipnagogi i wizje

Dziś przegląd minionego tygodnia medytacyjnego.  Chyba zaczynam powoli panować nad głębokim transem. Powiedziałam sobie , że nie dam się omamić obrazom hipnagogicznym. Gdy one się pojawiają zauważyłam , że powoli moja świadomość gdzieś odpływa do góry jak balonik, z każdym kolejnym  balonik wznosi się dalej , wyżej, ale co skutkowało zapadaniem w letarg. Intuicja podpowiedziała mi aby wtedy: zarejestrować obraz, wypowiedzieć numer ( który to z kolei obraz) i powiedzieć:

wtorek, 24 listopada 2015

Hitler nie poszedł do piekła....

No właśnie , to tylko jedno z wstrząsających stwierdzeń zawartych w trylogii "Rozmowy z Bogiem"

Hitler   poszedł do nieba z następujących powodów:

Piekła nie ma, a wiec nie mógł trafić gdzie indziej.Jego postępki można uznać za pomyłki - postępki nisko rozwiniętej istoty - a pomyłek nie karze się skazując na potępienie, lecz zapewniając możliwość poprawy, dalszego rozwoju. Błędy Hitlera nie wyrządziły szkody tym, których dotknęły bezpośrednio. Dusze uwolnione zostały z ziemskiej niewoli, niczym motyle z kokonu... Ci, którzy pozostali, opłakują ich śmierć tylko dlatego, że nie zdają sobie sprawy, jakiej radości zaznają teraz te dusze. Kto doznał śmierci, nie boleje nad śmiercią drugiego. 
Doświadczenie Hitlera mogło zaistnieć wyłącznie wskutek zbiorowej świadomości. Wielu próbuje udowodnić, że Hitler manipulował grupą - w tym przypadku, swymi rodakami- za sprawą niesłychanej zręczności i mistrzowskiej retoryki. Jest to wygodny sposób na zrzucenie całej winy na Hitlera, co bardzo ludziom odpowiada. Niemniej Hitler niczego by nie dokonał bez poparcia milionów ludzi, ich zaangażowania i uległości. Społeczność, która zwała się Niemcami, musi wziąć na siebie ogromne brzemię odpowiedzialności za Holocaust. Podobnie jak, choć w mniejszym stopniu, większa zbiorowość zwana Ludzkością, choćby przez to, że przyglądała się biernie tragedii dziejącej się w Niemczech, aż osiągnęła ona takie rozmiary, że nawet najbardziej nieczuli izolacjoniści nie mogli dłużej zachować obojętności.

piątek, 20 listopada 2015

Na fali dreszczy

Minęło kilka dni od wpisu na temat hipnagogów. Tak jak pisałam wtedy skupiłam się teraz na ich zapamiętywaniu , aby umysł nie popadł  w letarg. Jest teraz tak, że pojawiają się one bardzo szybko, właściwie napływają jeden po drugim, a przy drugim włączam umysł z myślą , że miałam  je zapamiętywać. Chociaż często mam tak , że mówię sobie, kurczę widziałam obraz a nie mogę go odtworzyć, no ale to i tak jest ok, bo myślę że nie mogę zapamiętać. Obrazy widzę w głowie, tak jakbym się zmniejszyła do miniaturowych obrazów, weszła do mózgu i oglądała film. Czuję fizycznie wtedy też, że myślenie też jest stamtąd. Na ten czas próba "zaczepiania" ludzi z tych scenek  nic nie daje, zupełnie mnie ignorują , są bardzo krótkie i zaraz jest następny obraz , i następny...

piątek, 13 listopada 2015

Progres

Tadam :) Jak to człowiek musi sam kombinować żeby dojść do konkretnych wniosków, książki  które do tej pory czytałam zawierają mnóstwo technik medytacyjnych, jedne fajne , inne zbyt zawiłe i trudne do ogarnięcia. Na rynku jest tego zatrzęsienie. Sama książka  Osho 112 technik medytacyjnych zawiera tego ogrom. Jeszcze jej całej nie przeczytałam , ale zawiera ciekawe treści. Muszę do niej wrócić, tylko czasu brak. W obliczu takiej różnorodności sposobów medytacyjnych i technik na doznanie odmiennych  stanów świadomości stwierdziłam, że  nie ma to jak samemu na własnym ciele dojść do własnych przemyśleń , które działają w tym konkretnym przypadku. Mimo, że to czasem trwa dłuuuugo, prowadząc do zniechęcenia.
W mojej praktyce medytacyjnej jestem aktualnie na etapie ćwiczenia mózgu tak, żeby świadomie pracował na obniżonych falach mózgowych. Już mi nie wystarcza tylko relaksacja, bezkres i bycie tu i teraz.

piątek, 6 listopada 2015

Spotkanie w innym wymiarze

Osoby zajmujące się egozteryką, czy rozwojem duchowym, prędzej czyli później trafiają na tematykę OBE czyli  podróżowanie poza ciałem. Pisałam już o tym, ale jakoś nie ciągnęło mnie żeby stosować jakieś techniki w tym celu. Jakoś wychodzę z założenia, że do człowieka przyjdzie wszystko samo w stosownym momencie jak będzie na to gotowy.

Pisałam niedawno TUTAJ, że nagromadziło się we mnie sporo  energii i boska siła musiała zablokować moją duszę, żebym była bezpieczna. Od tego czasu pracowałam nad sobą, a po kursie reki przekazuję sobie energię. Ostatnio też mocno analizuję swoje  medytacje, zadaję co wieczór pytanie , gdzie znika świadomość i pojawia się jakiś nieświadomy bezkres. A przecież nie śpię, siedzę. 

W tym tygodniu dokładnie zaobserwowałam pojawiające się hinapagogi co oznaczało bycie w głębokim transie, zapisywałam  je , po to żeby cały czas zachowywać świadomość, potem ich nie zapisywałam , ale opowiadałam sobie co widzę , zmuszając tym mózg, żeby funkcjonował na tak mocno obniżonych falach mózgowych,  wszystko kontrolował i pamiętał. I wcale to nie jest łatwe. Doskonale obserwowałam moment gdy widząc obraz nie byłam potem już w stanie go sobie opowiedzieć.  W tym momencie zrozumiałam , że zaraz odlecę w znany mi letarg. Nie byłam w stanie zmusić mózgu żeby w dalszym ciągu myślał logicznie. Zawzięłam się jednak, będę dalej próbować jednak ćwiczyć to poczucie świadomości aż do momentu kiedy będę w stanie świadomie kontrolować spotkania w innym wymiarze.

wtorek, 3 listopada 2015

Demony

Uf.......  dziś będzie groźnie. Dawno już zastanawiałam się jak to jest z tą ciemną stroną, czy faktycznie istnieją demony i te złe siły. W książce Rozmowy z Bogiem, Bóg mówi że diabeł nie istnieje i jest to wytwór ludzki. Jak nie istnieje ? Jak wiemy że jest i potrafi nieźle namieszać. Gdy stawiamy na rozwój duchowy, zaczynamy się zmieniać, zaczynamy emanować inną energią. Jesteśmy bardziej świetliści co widzi tamta strona, jednocześnie stajemy się wtedy łatwym kąskiem dla ciemnych energii, żeby nas zdobyć.

Od kilku tygodni mam ciężkie noce, rzadko pamiętam sny. Budzę się po piątej rano i już nie mogę spać. Budzę się nerwowa, nakręcona, wielokrotnie zadając sobie pytanie co "robiłam" w nocy. Bardzo często serce biło bardzo szybko. Potem w ciągu godziny wszystko gdzieś się rozwiewa i jest normalnie.

niedziela, 1 listopada 2015

Prawda

O. WOJCIECH JĘDRZEJEWSKI 

Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli


Jezus przechodząc ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego. I rzekł do niego: Idź, obmyj się w sadzawce Siloam - co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc. A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze? Jedni twierdzili: Tak, to jest ten, a inni przeczyli: Nie, jest tylko do tamtego podobny. On zaś mówił: To ja jestem. Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę. Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu. Inni powiedzieli: Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki? I powstało wśród nich rozdwojenie. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: A ty, co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy? Odpowiedział: To prorok. Na to dali mu taką odpowiedź: Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać? I precz go wyrzucili. Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego? On odpowiedział: A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył? Rzekł do niego Jezus: Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie. On zaś odpowiedział: Wierzę, Panie! i oddał Mu pokłon. (J 9:1,6-9,13-17,34-38)

Drukuj