W tym tygodniu opowiadanie zamieniłam na liczenie w pamięci ile ich się pojawia , no bo jeśli liczę to mózg musi się włączyć mimo , że jest w falach theta. Może to trochę skomplikowane, hmmm jak tak tłumaczę.
Od paru dni muszę przerywać medytacje bo zwyczajnie nie mogę wytrzymać, zostaję zalana lodowatą energią co skutkuje dreszczami i wstrząsami ciała. Mocno czuję prądy szczególnie po lewej stronie głowy. W sumie tą lodowatość mam już dawno, ale teraz przybiera to mocno na sile i naprawdę, o ile jestem wytrzymałą babką - nie daję rady przetrwać 30 minut w tym stanie. Otwieram oczy, rozcieram ciało, ze zdumieniem dotykam rąk pod grubym swetrem , które są zmrożone. Potem wracam w trans.
Podobno trzęsienie , dreszcze oznaczają umieranie starej energii i naradza się nowa. Może i tak jest faktycznie, ale ufff lekko nie jest.
Zmiany w widzeniu dalej postępują , wokoło widzę nie tylko te spadające kuleczki , ale teraz jakieś twory -smugi szaro- przeźroczyste, zanim spadną , uda mi się zaobserwować , że to zbudowane jest z jakieś struktury. Przepływają w różnych kierunkach i nie stoją w miejscu. Do złudzenia to jest taki obraz jak widziałam w szkole pod mikroskopem.Nie mam zielonego pojęcia co to jest. Gdy mrugam powiekami to widzę powieki , które wydają się jakieś powiększone, grube. Wzrokowi nie umknie teraz żaden nawet maleńki pyłek w pomieszczeniu, oczy błyskawicznie je namierzają i obserwują. Są też chwile zupełnie na odwrót , słabo widzę a na oczy zachodzi jakaś mgła.
Jedno jest pewne mój wzrok ulega ogromnym przekształceniom na które nie mam wpływu. Z zaciekawieniem to wszystko obserwuję. Czuję w sobie dużo energii, a jednocześnie męczy mnie obecne środowisko,praca, ludzie z którymi przebywam. Zaczyna mnie to drażnić. Męczą mnie już te wszystkie książki pełne najrozmaitszych technik jak się przebudzić , medytować, gdzieś podświadomie dążę do prostoty, bez metod , bez zawiłych sposobów. Największą wartością jest to do czego dojdziemy i co zrozumiemy sami, pracując nad sobą , dzień po dniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz