Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

środa, 23 grudnia 2015

Hipnagogiczne esy-floresy

Znowu wracam do tematów hipnagogów, muszę stwierdzić , że pojawiają się często , w dużej ilości, obrazy są tradycyjnie z czapy. Przechodziłam już różne etapy:
- nie było ich w ogóle na początku
- potem zaczęły bywać sporadycznie co wzbudziło moje zaciekawienie
- potem zanikły i prawie ich nie było
- teraz znowu powróciły
Próbowałam je zapamiętywać , potem też jakiś czas zapisywać , ale szybko doszłam do wniosku, że są do niczego nieprzydatne , nie uczestniczę w nich i nie tworzą całości. No i zaczęły mnie zwyczajnie denerwować. No nie ukrywam wypowiedziałam im walkę ;). Czuję, że to one właśnie są przyczyną letargów, oblepiają mnie swoimi mackami topiąc w swojej pajęczynie obrazów. Po tym jak doszłam do tego wniosku pewnego poranka w tym tygodniu miałam ciekawe spostrzeżenie. Po obudzeniu nie zdążyłam jeszcze włączyć świadomego umysłu gdy przyszła do mnie pewna konkluzja połączona z dziwnym  widokiem. Trudno o tym pisać nie widząc tego , ale udało mi się stworzyć to co zobaczyłam:



Czułam rano , że byłam tam u góry w tym kosmosie, w miarę budzenia się , moja świadomość też się budziła i przechodziła przez ten gąszcz esów- floresów- ślimaczków, aż do zupełnego obudzenia - przeszłam przez te dwa pasy. W głowie gdzieś płynęła leniwie myśl, że ten gąszcz to właśnie hipnagogi, w których grzęznę nie mogąc się świadomie przedostać wyżej. Pozostaje mi w takim razie , albo znaleźć puste przestrzenie i niczym slalomem przedostać się do pasa Wszechświata, albo znaleźć sposób jak je zlikwidować. Na tą chwilę nie mam koncepcji ani na wersję pierwszą ani na drugą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj