Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

niedziela, 20 grudnia 2015

Kurs jasnowidzenia - A.Chauran

Przeczytałam kolejną książkę - Kurs jasnowidzenia. Po raz kolejny łudząc się, że znajdę w niej krok po kroku jak się w tym rozwijać. Ale... Nie lubię książek, które napisały  osoby  mające dar jasnowidzenia od dziecka. Bo czuć  wyraźnie, że to dla nich błahostka,a rady w stylu poobserwuj człowieka , zaobserwuj jego aurę i zapisz spostrzeżenia , to dla mnie żaden kurs. Jednakże akurat ta pozycja jest lekka w czytaniu i zawsze można się z niej czegoś dowiedzieć. Na pewno o tym chociażby, że duchy nie zawsze mówią prawdę. Jednocześnie przedstawia różnorodne sposoby odczytu: - kryształowa kula , fusy czy lustro. Nie wiem ,ale jakoś ja się boję luster. Pierwotny plan miałam taki , w nowym domu będę medytować w pralni, ale nie mogę . Tam wisi lustro , ilekroć zbierałam się do medytacji ogarniał mnie dziwny strach i lęk. Przeniosłam się więc do sypialni , gdzie króluje kolor fioletowy , który mnie totalnie hipnotyzuje. Właśnie fiolet którego nie lubiłam tyle lat jest teraz moim ulubionym kolorem, ale wracając do książki - autorka przedstawia m,in. sposoby na uziemienie. To mnie zaciekawiło , bo wiele razy stosowałam wizualizację na czakry , która zaczynała się wyobrażeniem siebie siedzącą na ziemi , a z nóg wyrastają korzenie.

Tak naprawdę uziemienie to zbalansowanie energii w naszym ciele, tak aby czuć się dobrze i  mieć stabilną energię. Gdy jesteśmy przesyceni energią czy gdy mamy jej za mało nie czujemy się najlepiej. Przedstawię jedną z takich wizualizacji z tej książki , która najbardziej przypadła mi do gustu.

Wizualizacja uziemiająca - drzewo

Kiedy Ria używa medytacji uziemiającej, wybiera wizualizowanie sobie drzewa, które rośnie wewnątrz jej ciała. Siedząc na podłodze w swoim mieszkaniu, Ria na początku wyobraża sobie korzenie wyrastające z jej dolnych partii ciała oraz stóp i wrastające w ziemię. Jeśli nie znajduje się w tym momencie na parterze budynku, to wyobraża sobie korzenie szybko przedzierające się przez sufity i ściany budynku, pokonując fundamenty i wbijające się głęboko w zimną , ciemna ziemię. Jej korzenie wbijają się tak głęboko, że docierają do jądra ziemi. Ria czuje się tak mocno uziemiona, że nie mogłaby wstać i pójść , nawet jeśli spróbowała to zrobić. 
Następnie Ria wizualizuje swoje ciało jako pień drzewa, ręce są gałęziami wzniesionymi nad głową i sięgającymi nieba. Ria po ciężkim dniu w pracy czuje się bardzo wyczerpana, Wizualizuje sobie korzenie drzewa, które pobierają energię z ziemi niczym wodę oraz składniki odżywcze dla drzewa. Kiedy czuje się już napełniona pokrzepiającą energią ziemi, pozwala, by nadmiar negatywnej energii  takiej jak stres, zgromadzonej  w ciągu dni opuścił ją przez głowę niczym liście spadające z gałęzi bezboleśnie uwalniającej energię w stronę nieba, by odleciała od niej jak najdalej. Kiedy czuje się już dobrze, cofa wizualizację w głąb ciała, sprawiając , że korzenie cofają się i zamieniają w stopy, a gałęzie nikną w jej głowie, po czym odpoczywa chwilę, zanim wstanie i wróci do spraw codziennych.

Nie wiem czy kogoś zmotywuje ta książka, W dalszym ciągu jednak polecam do takich ćwiczeń Hewitta -Rozwój zdolności parapsychicznych - który faktycznie podaje sposoby na rozbujanie ukrytych możliwości. Tak krok po kroku. Może jeszcze wrócę do niej i napiszę jego techniki.

 Muszę się przyznać że osobiście nie stosuję tego typu ćwiczeń - energia we mnie szaleje, i nie mam ochoty i czasu  jeszcze żeby ćwiczyć takie rzeczy. Wychodzę z założenia , że wszystko do mnie przyjdzie we właściwym czasie , gdy będę gotowa.  Tak jak kontakt z przewodnikami duchowymi - przychodzą wtedy , kiedy my jesteśmy gotowi na takie spotkanie a nie, że oni sobie do nas przychodzą od tak.

Dla zabawy może kupię sobie kryształowa kulę , o której pisze Aleksandra - zaciekawił mnie ten rozdział. Autorka radzi żebyśmy obserwowali nasze życie - symbole , pod którymi kryją się ważne dla nas informacje.

Jakiś czas temu  śniłam o wyprawie samolotem za ocean , całą noc stałam z mężem na odprawie na lotnisku - to jest mój symbol na zmiany w życiu. Zastanawiają mnie jednak dosyć często sny gdzie widzę liczby, są różne i nie wiem co oznaczają. I sny związane z końcem życia.
W krótkim czasie miałam wizję z grobem, potem sen w którym widziałam 2 cmentarze - jeden obok drugiego, ale widziałam je po drugiej stronie ulicy - nie byłam tam. Niedawno też miałam taki sen:

Jestem w obcym mieście , jest ciemno, odczucie niskiej energii, ale nie odczuwam niepokoju. Idę pod górkę , jestem na cmentarzu, podchodzę do grobu , na którym są świeże kwiaty, obok niego po lewej stronie stoi kobieta, chyba w ciemnym kapeluszu - płacze. Podchodzę do niej , kładę rękę na jej prawym ramieniu , mówiąc ze spokojem:

Niech pani nie płacze, on jest szczęśliwy tam gdzie teraz jest

Nie wiem o kogo chodziło, bo więcej nie pamiętam. Może takie sny i wizje coś zapowiadają , jakieś nowe wydarzenia albo zmiany. Czas pokaże na jakie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj