Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

piątek, 15 stycznia 2016

Oddech mandali

Czytelniczka bloga zapytała mnie czy ludzie  wokoło widzą we mnie zmiany.... Nikt z mojego otoczenia nie zajmuje się duchowością i medytacją. Wszyscy chodzą twardo po ziemi i ich myślenie o tych sprawach nie wychodzi poza obszar ziemski. I ja to rozumiem , niedawno byłam taka sama. Choć zawsze wierzyłam w  reinkarnację, że umrę i gdzieś kiedyś się znowu narodzę. I tyle.

Tematy o innych wymiarach , planetach , o wyższych wibracjach, transformacji, czakrach , otwieraniu ciała i umysłu, zmian w DNA do niedawna dla mnie nie istniały. Ale to się zmienia, zmieniają się tematy moich zainteresowań , przez to zmieniam się i ja. Zmieniam się nie tylko psychicznie ale fizycznie co widzę  i czuję. Pojmuję istnienie nie tylko w wąskim zakresie naszej planety, ale zaczynam patrzeć całościowo/przekrojowo/uniwersalnie na formę  życia pod  każdą postacią.

Pisałam ostatnio o godzinie na zegarku 4:44. Buszując w sieci natknęłam się , że 444 - może oznaczać wiadomość od aniołów, że są obok i wspierają . To miłe :) Jeśli faktycznie o to chodziło.


W tygodniu znowu pojawiła się moja mandala , piszę moja bo ona się przewija już co jakiś czas.

Na początku była taka ( nie zwracajcie uwagi na liczbę  okręgów bo nie pamiętam ile ich było )


potem za długi czas , niedawno była mandala z serduszkiem


W tym tygodniu była taka sama mandala bez  serduszka jak za pierwszym razem, ale była przepiękna.



W kolorach jak  powyżej. Cudownie niebieska i ona żyła, bo okręgi błyszczały jasnym światłem, kurczyły się i rozszerzały - jakby oddychały - wdech- wydech - wdech- wydech...

W czwartek przysnęłam po obiedzie - przyśniła mi się znowu , znowu żyła - pulsowała. Kiedyś , Rafael powiedział mi , że to jest Wszechświat. Może i tak jest.

Czuję powiew chłodu na twarzy - jaka fala przepływa i mnie chłodzi i odchodzi. Jak nad morzem patrzymy na fale - przypływają i odpływają.  W sumie nie wiem czy to chłodny powiew z zewnątrz czy to wychodzi ze mnie np. z oczu. I światło - otula mnie - moją głowę , teraz już mi towarzyszy prawie nieustannie.

To był w sumie spokojny tydzień medytacyjny, w przestrzeni za zamkniętymi oczami dużo się dzieje wbrew pozorom. Z ciemności wyłoniła się kogoś twarz, później gdy nagle coś mną wstrząsnęło,  za oczami poczułam ciemną  nieograniczoną przestrzeń i widziałam ją. Widziałam ten bezkres czegoś innego który się nie kończy. Nigdy i Nigdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj