Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

piątek, 22 stycznia 2016

Stare - nowe JA

Zaczynam znowu inaczej oddychać . We wrześniu  w poście - świadomość oddechu , już pisałam o tym zjawisku, że czuję zwiększoną pojemność płuc i spontanicznie biorę głębokie oddechy. Potem to uczucie ustało. W tamtym  tygodniu powróciło. Mam bardzo silne uczucie, że moje płuca znowu się zwiększyły, a mój "stary" oddech nie jest w stanie je wypełnić powietrzem.  Znowu spontanicznie bardzo głęboko oddycham. Dlaczego tak się dzieje ? Nie wiem, nie szukam w sieci , nie gdybam, niech się dzieje. Tyle nowych doznań się ostatnio pojawia, że przestałam się tym wszystkim nakręcać.

Obserwuję dalej  niesamowite zjawisko powiewu chłodnej fali na twarzy. Nawet teraz jak piszę jak morska łagodna bryza chłodne powietrze otula moją twarz i czoło. Dwa żywioły - w środku wciąż pali i piecze a na zewnątrz  ta fala mnie koi i przynosi prawdziwe ukojenie.

Jak to możliwe ? Siedzę przy kominku -  w pokoju naprawdę ciepło a ja przymykam powieki dając się ponieść tej cudownej chłodnej fali, pozwalam jej otulać mnie i chłodzić , ufam jej gdy nieustannie muska moje powieki. Wkrada się po cichu, czuję ją też na wszystkich odkrytych częściach ciała - na nogach i rękach.

No tak jakby dać spragnionemu na pustyni łyk wody to tak jakbyś czuł, że jesteś całością a żywioły zaczynają ci się kłaniać...

Często czuję jak się rozpuszczam , jak moje blokady puszczają. Gdy płyną od tak bez powodu po twarzy łzy, wiem, że puszcza kolejna zapieczona śrubka, których pełno we mnie jest. A potem nadchodzi ten cudowny stan błogości - gdy nie ma nic, gdy jestem wolna wewnętrznie, płynę w oceanie mnie samej  - drogą do poznania siebie, aż do następnej zardzewiałej śrubki. Wtedy nie ma mnie - znikam duchowo, by nikt nie zakłucił tej pięknej energii. Nasuwam pancerz i chowam się w swoim sercu.  I tak koło się toczy - jak na huśtawce - raz łzy  a  raz bezmiar nieopisanego wewnętrznego spokoju, czystego piękna, którego z niczym nie da się porównać. Bezkresny Błogostan.

Patrzę  w lustro - widzę siebie - nie siebie. Mam przebłyski widzenia innej osoby. Zaczynam się jej przyglądać , dziwnie to brzmi i jest dziwne. Patrzeć na siebie tyle lat i nagle widzieć kogoś innego.
Pstryk - stare Ja - pstryk- nowe Ja. Pstryk... Matrix...





4 komentarze:

  1. Mogę mieć pytanie?
    Jesteś zadowolona z kursu Silvy? Możesz go polecić?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo. Od niego wszystko się zaczęło. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki :) stoję właśnie na rozstaju dróg i nie wiem czy pójść na kurs czy nie bo tyle różnych opinii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma się czego bać. Dużo się dowiesz , teraz kurs został zmieniony i podzielony na dwa. Ja byłam jak jeszcze był w starej formie - 3 dniowy. Trzeba pamiętać , że kurs pokazuje techniki, jeśli nie będziemy po kursie nad sobą pracować to nic w sobie nie zmienimy.

    OdpowiedzUsuń

Drukuj