Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

wtorek, 28 czerwca 2016

Sesja rebirthingowa w praktyce

Dawno mnie nie było. Ale teraz jest lato, dużo pracy na zewnątrz na działce po budowie, by móc w przyszłości cieszyć się wymarzonym ogrodem . Skutecznie się uziemiam :)

Jestem po indywidualnej sesji rebirthingu. Było to dla mnie ciekawe doświadczenie. Spotkanie trwało 4,5 godziny. Długo rozmawialiśmy o mnie : kim jestem duchowo, co chciałabym przerobić, o moich lękach , ale też o celach w życiu, które mam dosyć mocno skrystalizowane. Rozmowa wstępna była koniecznością aby prowadząca umiała się do mnie tematycznie "dostroić". Okazała się osobą  wyjątkowo ciepłą i serdeczną dla której czas poświęcony dla mnie był nieskończony. Opuściłam gabinet w poczuciu spełnienia , że dowiedziałam się wszystkiego co na tą chwilę jest mi potrzebne.


Wyjeżdżałam w pochmurny, smutny, chłodny dzień, wyświetlacz w autobusie pokazywał różne cyfry: data, godzina , uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam 4 44, to pewnie znak od aniołów, że są i czuwają. Miejsce docelowe przywitało mnie pięknym słońcem i błękitnym niebem.

Sama sesja nie przebiegała tak jak sesje widziane na youtube , gdzie ludzie zalewają się łzami, zwijają  czy krzyczą. Być może jest to spowodowane tym , że trochę rzeczy ze mnie wypływało już wcześniej, które przerabiałam powoli. Dodatkowo nad oddechem pracuję sama od jakiegoś czasu. Kobitka cudnie do mnie mówiła podczas sesji, o tym o czym rozmawialiśmy wcześniej o moich lękach ale też o moim głównym celu w życiu.
Skupiałam się na moim oddechu tak długo jak się dało, ale co jakiś czas po prostu nie słuchałam prowadzącej ani nie zwracałam uwagi na oddech, potem za jakiś  czas - nie wiem jak długo wracała mi świadomość i znowu zaczynałam kodować co do mnie mówi i skupiać się na oddechu i potem znowu przestaję słuchać , gdzieś się zagłębiam, za kolejnym razem straciłam orientację czasową i wpadłam w panikę : czy to już jest wieczór, noc a może następny dzień ? Prowadząca trzymała rękę na moim mostku, czuła mój oddech - potem rozmawiałyśmy jak mój oddech reagował na jej słowa.

Podczas sesji pokazywały mi się obrazy np.wanna pełna czystej wody ( może to symbol oczyszczania), widziałam też piękną czerwoną różę gdy mówiła o mojej miłości do mnie samej. Miałam też spięcie fizyczne i oczy napełniły się łzami gdy został poruszony temat osoby , która mnie psychicznie skrzywdziła i powinnam jej wybaczyć. W sumie przez całą sesję przeplatały się obrazy, ale nie jestem w stanie wszystkich spamiętać. Na pewno zapamiętam to , że w różnych odstępach czasu pojawiały się zamknięte drzwi, każde inne. W końcu pod koniec sesji trzecie drzwi otworzyły się szeroko.

Czy to symbol otwarcia samej mnie ? Na nowe doznania, cele ? Czas pokaże. Myślę, że u każdego taka sesja wygląda inaczej, zależy jaki jest tam w środku. Nie wiem czy sesja powinna tak wyglądać jak wyglądała, ale myślę, że tak miało być jak było- taka praca to sprawa bardzo indywidualna, dlatego wszelkie interpretacje innych są skazane na niepowodzenie.

Wiem też jak pracować nad sobą , co mi się przyda podczas sesji z aplikacją  Breath.  Nie wydaje mi się żeby było mi potrzebnych 10 sesji z instruktorem  jak piszą , że dopiero wtedy możemy sami rozpocząć pracę na sobą. Myślę, że możemy sami wcześniej tylko bardzo powoli.





2 komentarze:

  1. Czyli nie cofnęłaś się do poprzedniego życia tak jak to czasem opisują a widziałaś różne symboliczne obrazy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie cofnęłam się , nie byłam na to nastawiona, pracowałyśmy nad relacjami do drugiej osoby, symbole tak - masz w treści posta.

      Usuń

Drukuj