Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

piątek, 29 grudnia 2017

Transformacja - ciało węglowe w krystaliczne - sprawdź się

Ostatnio zainteresowałam się tematem przemiany ciała fizycznego węglowego w krystaliczne, gdy zaczęłam odczuwać, że moje ciało robi się lżejsze, nawyki żywieniowe zmieniają się same, wrażenie unoszenia się i rozpuszczania ciała zaczynają być mocno odczuwalne, miałam sen o aktywacji szyszynki, dzwoni mi w prawym uchu i dmucha-chucha  jakby się drążył jakiś kanał, widziałam na własne oczy jakąś krystaliczną , świecącą strukturę geometryczną tuż przy mojej głowie, bóle kręgosłupa i cała reszta też mi jest znana. Jednak myk jest taki, że mogą one też oznaczać nie transformację lecz zwykłe objawy chorobowe i zamiast dalej medytować i rozkminiać  nad swoją przemianą należy się wybrać do lekarza. Objawy bardzo podobne jak w poście w którym pisałam o symptomach duchowego przebudzenia.Zatem dziś nieco więcej niż zawsze garść informacji.

Nasze ciała zbudowane są na bazie węgla, a poprzez przemiany komórek zaczynają wpuszczać więcej światła i następuje zmiana ich struktury na krystaliczną zbudowaną na bazie krzemu – następuje aktywacja uśpionych części DNA. Ciała krzemowe są lżejsze, jaśniejsze i pełne światła.

Poczytajcie możliwe symptomy przemian, być może znajdziecie je u siebie.

środa, 27 grudnia 2017

Słowo

W święta byłam dla mamy na pasterce, choć kościół raczej omijam szerokim łukiem. Przez całą mszę w głowie huczało mi jedno zdanie: powiedz tylko słowo a będzie uzdrowiona dusza moja...

Wtedy przyszła do mnie jakaś inna świadomość, że na nic nie trzeba czekać latami. Nie jak nas uczyli pracuj ciężko całe życie to się dorobisz tego czy tamtego. Wszystko może się wydarzyć już. Zaraz. Bez cholernego czekania w męczeństwie na coś. Ot tak może się wszystko stać w sekundzie. 

niedziela, 24 grudnia 2017

Święta

Z okazji zbliżających się Świąt życzę Wam spokoju, zadumy i zatrzymania się w sobie. Powiedzcie STOP Waszym myślom  które każdego dnia gonią do przodu, przewracając się i tłukąc o siebie wywołując emocjonalny chaos. Wszystko to zostawcie, to czas by posiedzieć przy stole z najbliższymi. Pomyśleć o tych co odeszli i których już nie ma... 

Zanurzcie się w sobie ,w  odchłani wnętrza gdzie mieszka wasza prawdziwość, która przykryta  grubą kołdrą z pośpiechu, zmartwień i codziennego niepokoju zasnęła jak królewna ukłuta w palec....

czwartek, 21 grudnia 2017

Energetyczna karuzela

Dzieją się nowe rzeczy, które z jednej strony przerażają a z drugiej wzbudzają ciekawość co się  z tego urodzi.

Po długim okresie ciśnienia, pieczenia, nacisku , ono ożywa. Ktoś tam biega i puka, tarmosi się i rzuca. Osuwa się z łoskotem w dół po czym zasypia na chwilę. Po czym budzi się i skacze znowu, przekręca się jakby coś odkręcało mocno zapieczoną śrubę . Ech jakie to przyjemne ! Po tylu miesiącach zastygłej gorącej lawy, przychodzi świeży, chłodny powiew, który z tą niesamowitą  wibracją wzbudza we mnie mega - euforię . Często siadam w ciszy by poobserwować jak to coś szaleje, z niespożytą energią jak mały dzieciak na karuzeli.

Tam się toczy coś , czego nie pojmuję. Czego nie było wcześniej w takim natężeniu.

O czym piszę ?..... To moje czoło a chyba czakra 3 oka zaczęła żyć swoim życiem. Cokolwiek się dzieje, zdaje się , że jest czymś czego nie wyjaśnię ludzkim rozumem.

Mogłabym zadać pytanie: Czy tam ktoś mieszka ? Hmmmm...

Odpowiadam sobie: Spokojnie to tylko energia :)


piątek, 15 grudnia 2017

Ciało w ciało

Dawno nie pisałam co u mnie się dzieje medytacyjnie. Bo w sumie nic i coś. Był dawno temu czas gdy mój umysł projektował niesamowite wizje, czasem nawet zatracałam świadomość co jest co , przekładając je nad życie obecne. Ten rozdział się dawno temu zakończył. Nastąpił wtedy inny czas – zwyczajnego spokoju, gdy nie byłam niczym nękana, nie licząc sporadycznych nieszkodliwych hipnagogów. Czas poświęcony tylko sobie był moją wewnętrzną ciszą bez obłoków myśli na niebie umysłu.

sobota, 9 grudnia 2017

Kolorowo

Środek zimy.... ludzie chodzą jak w letargu. A u mnie taaaaka energetyczna wiosna ! Energia rozpiera mnie w środku i czuję, że doszła do nieco powyżej piersi. Siedzi tam i się kotłuje jakby nie mogła wyjść wyżej. Czyżby zatrzymała się na kolejnej bramce ?

Tak stałam sobie w tygodniu samotnie w pomieszczeniu w pracy i coś spisywałam..... Gdy poczułam, że ona znowu narasta - mega energia. Oczami wyobraźni zobaczyłam sex przy ścianie, niezwykle zmysłowy i erotyczny a w mężczyźnie, który zanurzał dłonie w moich włosach i obsypywał szyję pocałunkami widziałam wszystkich facetów na raz a nie jego samego. On był tylko symbolem całości. Musiałam usiąść i przeżywałam to wszystko w sobie jakby działo się naprawdę. I harmonia...płynąca jak na fali... lekko... miękko....wysoko wibracyjnie....

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Jedność

Dużo ostatnio pisałam o przemijaniu, ulotności życia i tym, że nic nie jest trwałe. Gdy próbuję płynąć na fali życia a nie pod prąd wszystko wydaje się prostsze choć niekoniecznie szczęśliwsze. Bo wielką sztuką jest umieć zaakceptować swoje życie nawet gdy przychodzą do nas trudne chwile. Umieć zanurzać się w nich tak samo jak w tych dobrych. Kto tak naprawdę umie położyć na jednakowych szalach radość i łzy ? Kto umie przyjmować wszystkie wydarzenia jednakowo z pogodzeniem się, że gdy jest cień to przyjdzie też słońce, a gdy jest radość poczujemy też łzy.... 

Do czego zmierzam ? Akceptacja biegu życia takim jaki do mnie przychodzi wytworzyła we mnie jedność. Cały świat zaczął mi się zlewać w jedno. Poczucie jedności ze wszystkim co jest,  wytwarza we mnie dosyć niespotykane uczucie harmonii. Dziwne też było i jest wciąż wrażenie, że wszyscy i wszystko są tym samym choć rożnym na pozór. I żywione uczucia do wszystkich jednakie....

środa, 29 listopada 2017

Przemijanie

Codziennie przejeżdżam obok osiedlowego cmentarza, myśląc sobie, chciałabym kiedyś tam leżeć, ale niestety wszystkie miejsca są już zajęte. I wcale nie wypływa ze mnie jakaś mega depresja i potrzeba umierania. Przyjmuję to za oczywistą oczywistość, że kiedyś przychodzi kres życia TU by żyć dalej TAM. Gdy nachodzi czas oddania fizycznej powłoki Matce Ziemi, przygotowujemy się by być dalej gdzie indziej. 

piątek, 24 listopada 2017

Głos intuicji


Temat intuicji przewalał się trochę na blogu. Czytałam też trochę o niej. Dla mnie intuicja jest tym gdy robię coś nie wiedząc czemu, ale czując , że tak ma być i gdy przychodzi znikąd automatyczny głos który coś przekazuje. Wiem, że to on , gdy nie myślę o danym temacie, a słyszę jakieś zdanie zanim umysł zacznie analizować. Rzadko to się zdarza, ale zdarza. Nie tak dawno znowu przyszedł....

Przed pogrzebem taty , przy kaplicy stała moja znajoma i jej mąż. Widziałam ich z oddali, podeszłam, żeby się przywitać. Objęłam ją , potem popatrzyłam jej w oczy i powiedziałam "Trzymaj się ". Ona zbaraniała a mi się zrobiło trochę nieswojo. Odpowiedziała, to ty się trzymaj. W sumie miała rację , to ja byłam pogrążona w smutku i to ja potrzebowałam słów otuchy, nie ona. Tylko ja już znałam to uczucia automatyzmu bez myślenia. Nie dawało mi to spokoju. Wieczorem jeszcze jej napisałam, żeby uważała na siebie, bo to co jej powiedziałam, może oznaczać kłopoty. Trochę się przestraszyła, ale chyba uznała mnie za postrzeloną wariatkę.

piątek, 17 listopada 2017

Naprawa aury

Spotkała mnie taka oto niespodzianka. Od wakacji  zaczęłam przed medytacją oczyszczać swoją aurę. Robiłam w sumie to też tak trochę od niechcenia i na luzie, wielokrotnie myśląc by przestać to robić. Ale wtedy dźwięczały w umyśle słowa, by pomagać innym najpierw trzeba zacząć od siebie.

No i tak siebie oczyszczałam przez 4 miesiące, po tym jak wypadły wszystkie kamienie z pierścionka dodatkowo nie harmonizowałam czakr przez wyobrażanie sobie poszczególnych kolorów w centrach energetycznych, a jedynie wizualizowałam wypełnianie się światłem od środka poza ciało, ( tu nawiązuję do teorii pana Popko, by się pozbyć czakr).

poniedziałek, 13 listopada 2017

Podróż z duchem

W weekend mieliśmy małą przygodę. Pojechaliśmy do mamy i zapalić znicze na grobie Taty.  Dojeżdżając czuliśmy, że coś się dzieje z samochodem. Potem mieliśmy obawy czy wrócimy nim do domu ( 280 km). Obawy się potwierdziły - samochód zaczął szwankować po 20 kilometrach podróży, musieliśmy zawrócić. Zastanawialiśmy się co zrobić w takiej sytuacji, mechanika nie złapiemy, jest niedziela, w poniedziałek trzeba iść do pracy a dzieci do szkoły. Ostatecznie wsiedliśmy w taty samochód i przyjechaliśmy jakoś do domu choć samochód ma 19 lat i ma opony też 19 letnie , nie mówiąc o innych "urokach" stanu technicznego,  takie retro. 

No i by się wydawało nic takiego. Dla mnie tak nie do końca - nigdy nam się samochód w trasie nie zepsuł. Tata u nas na nowym był tylko raz na komunii małego teraz w maju. Teraz jego samochód stoi w naszym garażu. Jego energia przyjechała z nami do nas. Może chciał "zobaczyć" czy u nas jest faktycznie wszystko w porządku, lub zwyczajnie "pożegnać" się co nam się nie udało przed śmiercią.

wtorek, 7 listopada 2017

Kanał

Wyłączyć umysł. Czy ktoś potrafi powiedzieć jak to zrobić ? Dlaczego pytam ? Poczułam chyba co powoduje, że otrzymujemy informacje z innego źródła niż nasze logiczne myślenie. To było nad ranem, nie otwierałam oczu, choć już byłam przebudzona. Mój umysł się wyłączył, w dość specyficznym odczuciu, bo nie miałam myśli, ale jednocześnie wiedziałam gdzie jestem. Wtedy w głowie zobaczyłam biały tunel, moja świadomość przepłynęła przez niego i zobaczyłam obrazy, mogło to też być uczucie przejścia przez tunel do innego świata. Wtedy mój umysł włączył się i zaczął analizować i oceniać to co widziałam ( mało znaczące sceny  życia ludzi, których nie znam). No i nastąpiło BAM, wszystko zniknęło. Analizowałam to długo i tak mi przyszło do głowy, że zmieniony stan świadomości otwiera nas na inne rzeczy i podnosi kurtynę innych wymiarów widzialnych dla nas.

piątek, 3 listopada 2017

Gotowość


Tata nie dał żadnego znaku gdy umarł. Jak nigdy nic, siedziałam w samochodzie jadąc do niego. Była godzina 7.05 jak wyjechaliśmy, a o 7.10 odszedł. Czy wystarczyło mu jedynie sama świadomość, że jadę do niego na spotkanie ? Może swoją obecnością przedłużyłabym jego agonię ? Na ile ? Parę minut czy godzin ? ….. Mama ubolewa , widzisz zabrał się i poszedł, nie dał znać. Pamiętam gdy umarła babcia – wtedy coś tak huknęło w okno, że mama się poderwała sprawdzić czy jest cała szyba.

wtorek, 31 października 2017

40

Jutro taki specyficzny czas pamięci o tych co odeszli. 13 lat temu w Dzień Zaduszny, rodziłam córkę a w tym samym czasie mój Tata leżał na stole po pierwszym zawale z zagrożeniem życia. I było tak , że ja nie wiedziałam o stanie Taty, a Tata nie wiedział, że ma wnuczkę. Teraz krótko przed kolejnymi jej urodzinami odszedł. W kaplicy stały piękne wieńce z jego chryzantem, które hodował razem z mamą. Ludzie przychodzili i kupowali do ostatniej doniczki. W tym roku już nie tylko pielęgnował  je dla innych , ale też dla siebie. One były całym jego życiem i na pewno był zadowolony jeśli widział z góry, że przy ołtarzu stoją jego chryzantemy. Cóż za groteskowa sytuacja , hodować kwiaty od wiosny na swój własny grób...

czwartek, 26 października 2017

Odchodzenie...

W sierpniu gdy byłam u rodziców zaniepokoił mnie mój Tata, wprawdzie na nic się wtedy nie skarżył, ale jego widok wzbudzał we mnie jakieś niespokojne myśli i wrażenie, jakby był przezroczysty. Wtedy pojawił się natłok myśli, gdy wiedziałam, że aura zmienia się już kilka tygodni przed śmiercią. Parę dni po naszym odjeździe znalazł się w szpitalu (problemy z sercem) , wtedy udało się stan jakoś uspokoić, ale kolejny pobyt październikowy okazał się drogą na tamten świat. 

piątek, 13 października 2017

Życie jest cenne

Życie jest cenne. Gdy odchodzą najbliżsi lub gdy stoją twarzą w twarz ze śmiercią stajemy się tacy bezbronni i mali, bo często nie możemy nic zrobić by zatrzymać osobę przy nas. Zawsze mnie interesowała tematyka odchodzenia. Wielokrotnie po głowie przewalała się niema dyskusja, w jaki sposób następuje uruchomienie mechanizmu przygotowania ciała do odejścia. Jaki impuls powoduje odpalenie zapalnika gotowości przejścia w inny wymiar. 

czwartek, 5 października 2017

444

Czwórki a szczególnie sekwencja 444 często mi towarzyszy. Pojawiły się w tym tygodniu dwa razy  gdy wysyłałam tacie energię gdy był w krytycznym stanie. Te liczby nie pojawiają się przypadkowo w naszym życiu i zawsze niosą dla nas ważną informację.

Kilka słów o tych liczbach zaczerpnięte  ze strony  https://willowsoul.com/
1 znaczenie 444: Jesteś na ścieżce przebudzenia



Kiedy widzisz 444, jest to znak, aby poinformować Cię, że jesteś na ścieżce duchowego przebudzenia. Stałeś się bardziej świadomy ducha wewnątrz ciebie, gdy czujesz subtelne energie z Wszechświata. Im więcej zaczniesz poznawać tę nową ścieżkę, tym więcej chcesz odkryć, kim naprawdę jesteś. Czy nagle jesteś zainteresowany duchową naturą rzeczy? Czy jesteś w duchowych książkach i ludziach? Liczba 444 jest tutaj, aby powiedzieć, że budzisz się i masz dobry początek w innym wymiarze na wyższym poziomie duchowym.

poniedziałek, 25 września 2017

Sny inicjacyjne

Dziś kilka słów o snach inicjacyjnych. To jest jeden z rodzajów snów, które opisuje  Z. Dudek  w książce "Jungowska psychologia marzeń sennych". Pozycja ta dała mi możliwość poznania co i dlaczego projektujemy  w snach jak i w medytacjach. Wiele rzeczy mi się wyjaśniło. Dlatego od już dłuższego czasu  analizuję to co zdołam zapamiętać ze snów. Sny wyrażają nas, to jacy jesteśmy i co skrywamy głęboko w sobie co nie wychodzi na światło dziennie  z czeluści umysłu. One też wyrażają naszą gotowość do dalszych życiowych działań czego przykładem są właśnie sny inicjacyjne. Myślę, że u mnie zaczęły się takowe pojawiać po zwolnieniu z pracy gdy zaczęłam śnić o wielkiej nieograniczającej przestrzeni jako zapewne symbol zerwania z więzami zawodowej udręki, ale też zapowiedź otwartości mnie na nowe. Dodatkowo właśnie kończę 9-letni cykl numerologiczny i wchodzę w pierwszy rok nowego cyklu.
Dlaczego nie zapamiętujemy wszystkich snów ? No właśnie, może mamy zapamiętać te konkretne, które są ważne dla naszego rozwoju by móc je na jawie przeanalizować i wyciągnąć wnioski.

piątek, 22 września 2017

List do Źrodła

Postanowiłam do Ciebie napisać  od tak. Jestem innym człowiekiem. Miałam do tego czasu o Tobie inne mniemanie. Tak się zawsze Ciebie bałam . Jak pamiętam straszyli mnie, że jesteś tam w niebie, jak będziemy tu źli na dole to potem rozliczysz nas ze wszystkiego. Bałam się Twojego gniewu, że żyję nie tak , robię coś nie tak, zamartwiałam się dniem codziennym każdego dnia. A przecież teraz już wiem , że Ty  wcale nie jesteś straszny, jesteś miłością i radością.

I dałeś nam wolną wolę , żebyśmy poznali naszą duszę , a ja całe życie czułam się gorsza, że taki mój los i takie życie mnie czeka, zawsze pod górkę, zawsze ciężko. A przecież być tak nie musi - to nie los a ja sama taki sobie los ukształtowałam - w mojej głowie, krzycząc , że ja tak nie chcę żyć. A jednocześnie w moim sercu była miłość do ludzi i do świata , tylko ten świat się ciągle ode mnie odwracał.

wtorek, 19 września 2017

Wdzięczność

To słowo przyszło do mnie samo zupełnie niedawno. Siedziałam w nowej pracy zakopana w papierach. Popatrzyłam w okno , rozejrzałam się po pokoju, wsłuchałam się w tupot nóg innych osób na korytarzu, zadumałam się gdy gdzieś łezka się zakręciła za moimi dziewczynami z którymi pracowałam ostatnie 15 lat. A teraz jest taka gra hahaha, z czego sobie zdaję tak doskonale sprawę, teraz oni tutaj mnie obserwują i próbują wyczuć kto jestem ja, robią podchody, uśmiechają się czasem przesadnie, ale  nienagannie. Trochę mnie to bawi, jestem dziwnie obok tego wszystkiego jakbym obserwowała świat kręcący się zupełnie z boku. I ci ludzie też tacy zabawni bo nie wiedzą, że się bawimy w grę przychodząc tutaj co dzień. A niech mają, niech robią podchody i pytają o co chcą. Skradają się do mnie jak małe kociaki.  

niedziela, 10 września 2017

Fala i oddech

Po raz pierwszy doznałam poczucia energii, że ona naprawdę istnieje nawet jak jej nie widać.

Poniedziałkowy poranek:

Wchodzę do biura , wszyscy stoją przy drzwiach bo się klucz w zamku złamał , stoi kierownik, ja wchodzę on na mnie spojrzał , ja na niego i coś niesamowitego , jego energia przepłynęła do mnie a moja do niego,  nastąpiła jakaś wymiana albo połączenie, jak fala to czuliśmy chyba oboje bez racjonalnego wytłumaczenia jak iskra , zapałka -  FALA. Przecież to było w normalnej rzeczywistości ułamek chwili, ale czas jakby zwolnił albo się nawet zatrzymał gdy to się wydarzało. Mogłam to poczuć bez racjonalnego umysłu jak na zwolnionym filmie.

sobota, 2 września 2017

Miękkość

Przychodzi do mnie prostota życia, o czym już nie raz pisałam. Ta prostota wchodzi też w codzienne medytacje. Na ten czas odrzuciłam wszelkie sesje prowadzone i te z określonymi wibracjami. Jakoś doszło do mnie, że nie mają one jakiegoś  większego znaczenia  w prawdziwym odkrywaniu siebie. 
Mentalnie przygotowałam się na totalną prościznę o niebywałej mocy - medytację oddechową. Kurczę, wciąż szukamy i stosujemy różne sztuczki by dokonać wielkiego wow w swoim umyśle, a najlepsze narzędzie mamy w sobie. Przy okazji mocno polecam książkę  " Joga oddechu" Gupty. Zapiski TUTAJ

sobota, 26 sierpnia 2017

Nowe

Rozpoczęłam nową pracę. Mam wyostrzone zmysły, obserwuję ludzi i wydarzenia jak przez lupę. Nie wiem czy jest to do końca dobre - takie maksymalnie wyczulenie. Bo znowu przychodzi to uczucie bycia  w jakimś  matrixie - w grze, która jest iluzją na niby. I nie mam emocji, jakbym  była maszyną. Czasem myślę dlaczego los mi zafundował taką zmianę i gdzie ona mnie zaprowadzi. Jestem tego mocno świadoma i to jest zupełnie inne odczucie niż u ludzi którzy śpią. Dlatego czasem życie mnie nudzi - wieczna gra w kotka i myszkę , jak na szachownicy, są pionki o różnej "wadze" i "władzy". I znowu to wrażenie, że nic nie jest trwałe. I człowiek jest jak bańka mydlana- taka właśnie nietrwała, nagle pęka i pyk nie ma jej - jak śmierć dzisiejsza pana Miecugowa...

niedziela, 20 sierpnia 2017

Co jest ważne....

Otóż to... co jest w życiu ważne. Miłość, pieniądze, dostatek, samochody. A może coś zupełnie innego ? Czy świadomość smakowania i doświadczania życia można włożyć do rubryki z napisem obudzenie z uśpienia codziennym marazmem ? Czy mogę włożyć też do niej zrozumienie, że wiem, że wszystkie rzeczy materialne nie mają większego znaczenia ? Czy mogę je zabrać ze sobą po śmierci ? Nie... zatem czy warto się ich kurczowo trzymać. Czy warto szarpać się całe życie by móc zdobywać więcej i więcej ? Po co...

Moja świadomość gdzieś dryfuje  w zupełnie inne ścieżki meandrów umysłu. Od jakiegoś czasu zauważam, że coraz mniej mi potrzeba. Kroczy do mnie prostota, zupełna prostota we WSZYSTKIM. I nic nie przychodzi na siłę.

wtorek, 15 sierpnia 2017

Aktywacja szyszynki

Szyszynka jest znana w kręgach duchowych. To tajemniczy, niewielki gruczoł w naszym mózgu zwany też 3 okiem. Aktywna szyszynka to wyższe wibracje, podróże astralne, wgląd w inne wymiary.... W sieci jest mnóstwo informacji. 

Sama się szyszynką za bardzo "nie zajmowałam", znam tylko podstawowe informacje na jej temat. Tymczasem miałam sen, który być może jest kolejnym zwrotem w moim życiu.

Sen wydarzył się  nocy z 12-13 sierpień. Stawiam, że było to już nad ranem , bo sen wydawał się taki na powierzchni i go zapamiętałam. Sny, które pamiętam z głębi nocy , mają inną "jakość", są jakby w głębi. Tu był już bardziej senny letarg przed obudzeniem.

piątek, 4 sierpnia 2017

Równowaga


Niedawno pisałam post o obfitości i puszczaniu własnych ograniczeń , by móc otworzyć się na to co niesie życie. By nie zapierać się chcąc iść do przodu a jednocześnie zaciągając hamulec ręczny. 

Nastąpił jakiś zwrot we mnie gdy rwałam te nieszczęsne chwasty na działce uwalona w ziemi po nos.

I świat zawirował - czas na nowe po zwolnieniu z korporacji. Gdy myślałam o nowej pracy, tak sobie marzyłam:

- nie- korporacja , i nie-koncern
- aby był duży parking , jak w poprzedniej bym mogła spokojnie stanąć samochodem
- żeby to była inna branża, ale żeby były obszary wspólne z tym co robiłam
- żeby szefem nie była baba, bo bab- szefów mam dosyć 
- żeby godziny pracy były 7-15 ew 8-16
- żeby pensja na początek była wyższa od poprzedniej

niedziela, 30 lipca 2017

Akceptacja - Lao-Tse

W pewnej wiosce żył stary człowiek. Choć był on biedny, królowie bardzo mu zazdrościli, gdyż posiadał białego pięknego konia. Nigdy wcześniej nie widziano konia o tak wspaniałej urodzie, ogromnej sile i czystej bieli. Królowie i magnaci oferowali niebotyczne sumy za owego konia, jednak stary człowiek mówił: 

Nie mogę go sprzedać, bo jest on dla mnie czymś więcej niż tylko koniem; jest przyjacielem, a nie własnością. Jak mógłbym sprzedać przyjaciela ?

Starzec był bardzo biedny, pokusa była wielka, jednak nigdy nie sprzedał konia. Pewnego ranka odkrył, że koń zniknął. Zebrała się cała wioska, a ludzie mówili:

Głupcze, wiedzieliśmy, że pewnego dnia ktoś ci go uprowadzi. Jesteś przecież taki biedny. Nie mogłeś upilnować takiego skarbu. Trzeba go było sprzedać, a dostałbyś za niego każdą cenę, jakiej byś zażądał. A teraz ? Koń zniknął, co za nieszczęście.


poniedziałek, 17 lipca 2017

Rytuał odcięcia

Zabawiłam się ostatnio w rytuał. Daleko mi do wróżki, ale gdzieś w głowie świdrowała myśl, że chyba nie do końca pożegnałam się mentalne z poprzednią pracą. Tak sobie dumałam i dumałam. 

Rankiem przyszedł do mnie gdy włączyłam internet film Mooji opowiadającym o puszczaniu. To się wydało mi takie proste...

sobota, 8 lipca 2017

Uwolniony Duch

Mam teraz sny.... W moim umyśle próbuję wymazać blokady, przeszkody i ściany... Nie ma we mnie strachu i nie ma ograniczeń. Kopię tunel który prowadzi mnie do mojej nieograniczonej przestrzeni, która pojawia się coraz częściej w moich marzeniach sennych. Uwalniam się gdzieś na głębokich pokładach podświadomości.

Dziś miałam taki sen :

poniedziałek, 3 lipca 2017

Półmisek Obfitości i Światło

Wróciłam z 3 dniowego szkolenia zaawansowanego praną PranicMakers. Po raz kolejny mój umysł zasilił się wiedzą na najwyższym poziomie a moja świadomość na chwilę uleciała wysoko w nieograniczoną Przestrzeń.... Ale też po raz kolejny raz przyszła refleksja , jak ja mało wiem... Jaki mój umysł jest wciąż jednak ograniczony i żyjący w swojej klatce. Dotarło też, że muszę się tyle jeszcze nauczyć, i to że uzdrawianie energią to nie jest tylko machanie rekami czy stosowanie kolorów. To jest coś mocno głębokiego, coś co zapada we mnie szukając odpowiedzi : Kim Jestem ?... Coś co wierci mi dziurę na czubku głowy by doznać żywej Jedności. Klasyczna bioenergoterapia wydała mi się w jednej chwili śmieszna i ograniczona.

wtorek, 27 czerwca 2017

Obfitość

Nie jestem gorsza od innych, to już wiem od dłuższego czasu. Wiem też , że nikt nie jest lepszy od nikogo. Wszyscy po prostu jesteśmy: ani tacy ani tacy. Niesamowite, jak to ułatwia sprawę gdy przestaniemy oceniać siebie i kogokolwiek. Nagle... Znikają plotki, znika bezustanna paplanina nas samych - zostaje jedynie JESTESTWO bycia. Takie to się proste wydaje....

niedziela, 18 czerwca 2017

Uzdrawianie praniczne 1

Zgłębiam wiedzę. Dużo czytając, ale też czasem jeżdżąc na szkolenia. Nie jestem już na samym początku zgłębiania tematów energetycznych. Były kursy Silvy, Reiki, klasyczna bioenergoterapia i ostatnio uzdrawianie praniczne. To mi daje pewien podgląd i wyrabia moje zdanie co jest najbliższe memu sercu. Długo wybieram kolejne szkolenie, równie długo nauczyciela. Pytam innych , sprawdzam w necie. Podstawa to dobry szkolący. Wiem czego szukam i te wybory prowadzą mnie do tego. 

niedziela, 4 czerwca 2017

Ślepa wiara

Nie kupuję wpajania moim dzieciom przez księży , że żyją w grzechu. Z racji przygotowań do tegorocznej komunii często bywałam w kościele, dało mi to dobry obraz jak to wszystko wygląda. Dziecko posmakowało jak funkcjonuje instytucja kościelna i dam mu wolną rękę czy będzie chciało kiedyś chodzić czy nie. Bo dzieciom powtarzam , że Bóg mieszka w sercach a nie w Kościele.

Ksiądz nie wierzył mojemu dziecku, że był na mszy w innym kościele, bo nie przyniósł obrazka, które rozdają po mszach w tej parafii co brał komunię. Tym sposobem musieliśmy za każdym razem zapierdalać 10 km do tego kościoła by mieć obrazek, choć mam kościół 1 km od domu, ale tam obrazków nie dają. 

wtorek, 30 maja 2017

Sen o koszyczkach

Od kilku dniu chodziłam niespokojna. Powróciły nerwowe noce z płytkim, szybkim oddechem. Jak kiedyś, nie lubiłam tego, byłam wtedy taka przybita. A przedwczoraj miałam sen:

Do bramy domu podchodzą dwie takie same kobiety, każda z nich trzyma koszyczek przykryty różową ściereczką. Zakryte koszyczki zostały przez cały sen, ale odczułam, że tam jest dla mnie informacja. Myślałam cały wczorajszy dzień co jest ukryte w koszyczkach. Od wczoraj mówiłam sobie bardzo przyjemną afirmację:

czwartek, 25 maja 2017

Okulary do nauki widzenia aury

Dziś póki co ostatnia odsłona technik widzenia aury. Oprócz tych , które opisywałam są jeszcze tablice do ćwiczeń widzenia , gdy pracujemy nad wytrenowaniem oka. O tych tablicach przeczytamy w książce Teda Andrewsa "Nauka widzenia aury". Tam dokładnie są opisane tablice: spiralna, wyrazistości koloru, kontrastu i ruchu oczu. Służą one do wzmacniania mięśni oka bo kiedy wzmocnimy mięśnie oczu, zwłaszcza tęczówkę, nauczymy się dopasowywać ilość światła, jaką nasza źrenica przepuszcza przez siatkówkę. Zdolność tą można rozwinąć na tyle , że będziemy mogli rozróżniać subtelne emanacje świetle , które normalnie byśmy nie dostrzegli. Ćwiczenia z tablicami to ćwiczenia fizyczne mięśni oka. Wzmacniają nasze oczy abyśmy lepiej widzieli kolory i dostrzegać delikatne zmiany intensywności światła. To akurat jest fajna zabawa, opracowałam sobie takie kolorowe tablice w word i dają ciekawe wrażenia podczas pracy z nimi.

czwartek, 18 maja 2017

Drzwi do trzeciego oka


Temat trzeciego oka jest bardzo popularny wśród tych , którzy interesują się duchowością i ezoteryką. Czytamy wszędzie o rozmaitych technikach jego otwarcia , ale gdzie ono się dokładnie znajduje nie znajdziemy za dużo informacji. Jedynie takie typu: na czole, czy między brwiami. Dziś czerpiąc informacje z książki "Kurs rozwoju zdolności parapsychicznych" opiszę jak dokładnie wyznaczyć jego miejsce. Piszę to w nawiązaniu do nauki widzenia aury, ponieważ przez to miejsce ją postrzegamy.

1. Przed wskazaniem precyzyjnej lokalizacji obszaru parapsychicznego widzenia - trzeciego oka- należy poznać punkty koncentracji lub też centralne punkty pola widzenia fizycznego i parapsychicznego. Świadomość tego, jak przesuwa się punkt centralny, kiedy przełączasz się z widzenia fizycznego na parapsychiczne, jest niezbędne, by zrozumieć i skutecznie wykorzystywać obszar parapsychicznego odbioru widzenia.

poniedziałek, 15 maja 2017

3 klucze widzenia aury

Dziś o 3 kluczach widzenia aury ( książka "Kurs rozwoju zdolności parapsychicznych")

1. Aury należy oglądać wewnętrznym okiem . Nie zobaczysz aury fizycznym wzrokiem , ponieważ fizycznymi oczami widzisz ciało danej osoby. Jeśli starasz się zobaczyć aurę, używając wyłącznie wzroku fizycznego, nie uda ci się to. Większość osób nie może zobaczyć aury, gdyż starają się „wymusić” ich widzenie fizycznym wzrokiem. Patrząc na aurę wykorzystujesz parapsychiczne widzenie nałożone na obraz fizyczny, widziany fizycznymi oczami. Wspólnie dają ci one połączony obraz ciała i aury. 

piątek, 5 maja 2017

Uruchomienie aury

No i czas się brać znowu do roboty. Znowu powracam do tematyki aury i będę do tego jeszcze wielokrotnie wracać. Jestem przekonana, że każdy może widzieć aurę gdy tylko poświęci trochę czasu na ćwiczenia. Długo widziałam tylko ledwie co zarysowaną mleczną otoczkę, zupełnie niedawno udaje mi się zauważyć najbliżej głowy kolor niebieski a potem żółty. Długo nie mogłam rozgryźć dlaczego tylko te, ale gdy powróciłam do ponownego czytania książek Anny Brennan przeczytałam , że to jest aura normalnego człowieka. Więc chyba na razie jest ok, jakiś kolor się pojawia a to już coś. Gdy teraz byłam na majówce , obserwowałam jak mąż kuzynki coś opowiada, jak zwykle wykorzystałam ten czas na ćwiczenie widzenia aury. Zauważyłam , że biała ściana lub lekko beżowa jest idealna do tego. Za niedługi czas po jego lewej stronie wyłonił się niebieskawy obłok. Oczywiście i tak nie wiem o co chodzi i czy można to jakoś zinterpretować , ale to chyba jeszcze nie czas na to. 

środa, 26 kwietnia 2017

Nie pytaj Boga dlaczego...

W końcu nadszedł czas dla mnie . Gdy już nie ślęczę w materiałach do egzaminu. Mogę ponownie zająć się sobą. Poznałam na kursie fajnych ludzi , serdecznych z otwartych sercem , wiem , że z niektórymi będę dłużej utrzymywać kontakt. Ile rzeczy do mnie przyszło odkąd postanowiłam rozpocząć przygodę z medytacją. Gdybym wtedy zobaczyła siebie stojąca przed komisją – roześmiałam się kręcąc przecząco głową. A tu proszę ;). 

My tworzymy swoje życie i podejmujemy decyzje które wywołują określone reakcje w codzienności. Śmieszy mnie gdy ludzie zwalają winę na Boga za wszelkie rzeczy które się wydarzają. No a przecież Bóg jest nami i manifestuje się poprzez nas - fizyczną ludzką formę by doświadczać. Wiem , że jest trudno scalić się w jedno i być TYM i nie traktować Boga jak coś osobnego oderwanego od nas. Ja już jestem jednym i nie oddzielam. 

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Egzamin z bioenergoterapii

Kochani jestem z powrotem. Chyba nie miałam jeszcze takiej długiej przerwy w pisaniu, ale były inne priorytety. Z dumą mogę napisać, że właśnie zdałam egzamin państwowy w zawodzie bioenergoterapeuta. Spory czas przygotowywałam się do tego , uczestnicząc od jesieni w zajęciach i to sobie mocno cenię. Przez ten czas oswajałam się z energią , choć mam na tym polu jeszcze bardzo dużo do nauki. Teraz najważniejsza jest praktyka. 

piątek, 31 marca 2017

Jestem ...kim ?

Zadajcie sobie pytanie jak w tytule: Kim jesteście ? Czy potraficie na nie jednoznacznie odpowiedzieć?

Co dzień słyszę te pytania:

Kim Jesteś ?....
Jesteś kim ?....

Pyta mój umysł z czeluści samej mnie...

A ja nie potrafię odpowiedzieć nawet kim jestem....  dawno już nie utożsamiam się z moim imieniem i nazwiskiem. To nie jest ważne...

Miotam się szukając odpowiedzi kim jestem. I moje oczy napełniają się łzami.... Bo wiem, że dopiero gdy znajdę odpowiedź , pójdę dalej....



wtorek, 28 marca 2017

Trzecie oko

Kochani idzie wiosna. Na pewno wszyscy z Was już czują tą wzbierającą się energię. Ja też ją czuję, ale w bardzo dużym nasileniu, kto jest w procesie budzenia kundalini wie o co chodzi. Muszę ją rozładowywać bo ciało kipi. Sezon rowerowy już otworzyłam robiąc na rozgrzewkę 10 kilometrów. Lada chwila zacznę biegać, co jest dla mnie niezrozumiałe bo  w szkole nigdy nie lubiłam WF a tym bardziej biegów.

Znowu miałam sen który wydawał mi się że żyję w świecie równoległym. Rozmawiałam w śnie  z koleżanką , która opowiadała mi, że  właśnie rozkłada karty tarota. Potem do niej zadzwoniłam ponownie,  by mi wywróżyła ile będę miała dzieci i jakiej płci.
W rzeczywistości koleżanka nie wróży a ja już mam dwoje dzieci. Wiem , że to nie był zwykły sen , choć może taki się wydaje, ale odczucia były takie same jak za pierwszym razem gdy miałam takie wrażenie. Może faktycznie żyjemy w światach równoległych.

piątek, 17 marca 2017

Kubuś

Trochę dziś śmiesznie, na wesoło, chociaż.... może i nie...

Od dłuższego czasu już, zauważam zawijanie się mnie, do środka samej mnie. Był długi czas gdy szukałam odpowiedzi na to co się we mnie dzieje na zewnątrz. Szukałam w pytaniach do innych ludzi, w książkach, wszędzie tam , tylko nie w sobie. Z każdym kolejnym dniem zanurzam się w sobie , gdy już nie wybiegam myślowo poza swój obszar dostrzegam niesamowite połączenie z moim ciałem,  z czymś co we mnie jest a co do tej pory nie potrafiłam nazwać. Pamiętacie tekst nadaj swojej intuicji imię ? No właśnie. Mogę już chyba śmiało  powiedzieć , że zaczyna się nowa magia w moim życiu, odkąd sprzed około 2 tygodni kołysała się w moim umyśle nazwa Kubuś. Nie żadne anielskie imię, albo inne, równie nie  z tego świata. Zwyczajnie Kubuś - od tego czasu czuję delikatną więź z czymś mega dobrym, które we mnie jest, tak jakby to była część mnie jak ręka czy noga, a teraz odkopana z czeluści serca i podświadomości otula mnie swoją miłością.

piątek, 10 marca 2017

Jestem

Jestem i nie mam kompleksów. Noszę w sobie Miłość. Będąc dziś z konieczności na drodze krzyżowej doszło do mojego umysłu, że ja wcale nie chcę się umartwiać, nie chcę chylić głowę w imię urojonych grzechów. Patrzyłam na wielką  postać Boga mówiąc do niego, gdzie Ty jesteś w tym wszystkim i co Cię tak naprawdę obchodzi. Czy Cię obchodzi, że ludzie nie jedzą mięsa  w  piątek, czy Cię obchodzi dreptanie ludzi od stacji do stacji na drodze krzyżowej ? Czy jest dla Ciebie ważne sypanie głowy popiołem ? Słyszę śmiech....

Pierdolenie.....

Jadę prostą drogą bez wybojów. Nie zabieram po drodze machających pierdzących anielic, nie truchleję wciskając gaz widząc demony. Nie daję się nabrać myślakom - potworniakom bzykających mi do ucha. Jadę mocna w sobie,  prosto, do samego Źródła - tam skąd wypływa najczystsza energia i tam skąd my wszyscy pochodzimy.... Nic innego nie jest ważne i prawdziwe. Jadę do Domu...


Posłuchajcie tego utworu, zamknijcie oczy, w drogę.....




czwartek, 9 marca 2017

Energetyczna przestrzeń

Są rzeczy, których nie da się logicznie wytłumaczyć, takie których nie da się wsadzić w żadne regułki, definicje i wzory. W takich momentach zdajemy sobie sprawę jak mało wiemy o sobie i całym Wszechświecie. Gdy tylko wierzymy w to co nas nauczyli w szkole i że świat jest od tylko punktu A do punkt B. Tymczasem nie jesteśmy jak zamknięta metalowa puszka , ale mamy w sobie WSZYSTKO CO ISTNIEJE. A nasza świadomość połączenia ZE WSZYSTKIM CO JEST buduje się cierpliwie każdego dnia gdy nasz umysł zacznie wychodzić poza własne granice.

W niedzielę i we wtorek doświadczyłam rzeczy , które przekroczyły możliwości mojej wyobraźni.

piątek, 3 marca 2017

Materializacja strachu - psychoanaliza

Jakiś czas temu miałam po obiedzie sen, przyśniła mi się postać chłopaka który był znajomym mojej córki. Był z nią w naszym salonie w którym było gęsto od jakiegoś siwego dymu. Od chłopaka biła bardzo niska , mulasta, nieprzyjemna energia. Dokładnie taką samą czułam gdy przechodziłam pranie swego umysłu z brudów w medytacji i widziałam postacie od których biła taka sama mroczna siła. Ale teraz byłam już mądrzejsza w śnie wyprosiłam chłopaka z domu jakbym go od razu przejrzała kim jest. Przebudziłam się, ale jakaś automatyczna myśl mi przyszła do głowy, że to jest materializacja mojego obecnego lęku (problemy w pracy – byłam wtedy trochę w dupowatym nastroju). Przymknęłam na chwilę oczy i mając tego świadomość zamieniłam gówniarza w karalucha i rozdeptałam nogą.

sobota, 25 lutego 2017

Lodówka

Czy rzeczy martwe mają świadomość ? Taka sytuacja - mam lodówkę , która zachowuje się dziwnie. Strzela i puka co jakiś czas. Mąż miał do mnie pretensje, że on idzie spać a gdy ja siedzę na dole jeszcze to walę trepami i on nie może spać. Tłumaczyłam mu, że chodzę wtedy w bamboszach a to lodówka strzela. Sam się potem przekonał o tym. W czwartek się już wkurzyłam, siedzę przy kompie a ona znowu zaczyna swoje. Zaczęłam na nią krzyczeć mega wkurzona: 

piątek, 17 lutego 2017

Pierwsze wyjście z ciała

W środę położyłam się jak zwykle późno spać , nie mogłam zasnąć. I tak leżąc sobie nagle czuję, że coś się przeciska w głowie w górę. Uczucie dziwne jakby się ponosiły wszystkie wnętrzności i raczej niezbyt przyjemne. Zaczynam głęboko oddychać i skupiać się na swoim oddechu - to mi zawsze pomaga gdy się czegoś boję. Skupianie uwagi na oddechu powoduje też, że wiem, że jestem tu gdzie jestem i nie mam się czego bać , bo przecież nie wyjdzie nagle śmierdzący potwór ze ściany żeby mnie udusić. 

piątek, 10 lutego 2017

Nigdy i Nic

Kiedy następuje czystość umysłu ? 

Kiedy zaczynamy medytować i podniecać się wizjami które zaczynamy widzieć, wpadamy w mały obłęd. A gdy już zobaczymy anioły, matki boskie i jezusy to czujemy się wybrani.  Umysł jak małpa skacze od wizji do wizji wierząc, że to wszystko jest prawdziwe, że tam u góry jest niebiańskie królestwo, siedzi pan Bóg wielki i straszny  z siwą brodą, który nas potem wybiczuje za nasze grzechy i strąci do czeluści piekielnych.

poniedziałek, 6 lutego 2017

Czerwień i biel

Oj dawno nie miałam żadnych wizji, dlatego byłam zaskoczona gdy podczas głębokiej  relaksacji mój umysł zarejestrował ciekawą rzecz. Uczestniczyłam w prowadzonej medytacji. 
Prowadzący mówił nam, że idziemy na łąkę , potem pod wodospad, żeby się oczyścić , potem każdy wlazł do swojej jaskini - takiej bezpiecznej twierdzy, miała ona mieć tylko jedno wejście i nic więcej. Ja zamiast słuchać prowadzącego zauważyłam, że moja ma jeszcze jakieś drzwi - otworzyłam je i wyszłam na taras. Przed tarasem stała kupa ludzi i czekała. Wszyscy na biało i byli jacyś dziwni, jak uśpieni czy zombi , bez krwi, ale i bez emocji jakby każdy był taki sam w wyglądzie. W ciszy każdy z nich podchodził do mnie do tego tarasu ja im przykładałam rękę na serce i ich białe serca się zapalały na czerwono po czym w milczeniu odchodzili i podchodził następny i tak w kółko. Aż do momentu kiedy prowadzący kazał nam wyjść z jaskini i kierować się do wodospadu. Ja nie miałam w sobie żadnych emocji ani ci ludzie zupełny constans. Bardzo to dziwne to było.

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Wewnętrzna muzyka

Spotkała mnie też ostatnio naprawdę miła niespodzianka, ładuję się na kanapę celem medytacji, podłączam słuchawki do telefonu , wkładam do uszu, zaczynam grzebać w telefonie i myślę co za muzyka mi się włączyła i w tym momencie odkrywam , że ŻADNA. Zbaraniałam, nie wyciągając słuchawek z uszu odłączam je od telefonu a muzyka dalej gra…. Zamknęłam oczy i zaczęłam nasłuchiwać. Muzyka dobiegała z mojej głowy , ze środka mojego umysłu grała cicha piękna muzyka. Powtórzyłam to w kolejnych dniach i ona naprawdę tam gra, cicho i delikatnie, dźwięki są tak miękkie jak puch i delikatne jak aksamit, że nie jestem w stanie ich opisać. To są jakieś dwa powtarzające się tony, jeden dwa i od nowa, jak fala. Chyba coś kiedyś podobnego słyszałam słuchając muzyki Jarra. Muszę tego poszukać.To jest zwyczajnie doskonałe.

wtorek, 24 stycznia 2017

Gayatri mantra

Dziś w temacie gayatri mantra. Potężna mantra oczyszczająca.  Ze względu na swą "siłę przebicia" niweczy negatywne stany psychiczne, przerywa myślotok, niszczy i spala przywiązania,  bardzo skuteczna w uciszaniu rozbieganego umysłu, przydatna w stanach zmęczenia, przepracowania. Mantra Gayatri jest bardzo silną mantrą wedyjską pochodzącą sprzed wielu tysięcy lat,  jest uważana za matkę wszystkich mantr, zawiera w sobie wszystkie inne mantry.

Sporo czasu zajęło mi znalezienie utworu, który mi się tak naprawdę spodobał, no i nie znalazłam choć na youtube tego pełno. W końcu on mnie znalazł zupełnie przypadkowo. Akurat ten trwa 9,44 minut , gdzieś czytałam, że  mantrę jest najlepiej śpiewać 108 razy ( 108 to jakaś magiczna liczba) . Nie wiem czy ta akurat jest tyle śpiewana , nie liczyłam. Słucham jej 3 razy czyli wyjdzie około 30 minut. I znowu lekkie zdziwienie 9:44 a liczba 44 dawno na mnie jakoś inaczej oddziaływuje niż inne.

czwartek, 19 stycznia 2017

Wszędzie

Czas umyka, niedługo muszę zacząć uczyć się na egzamin z bioenergoterapii, dużo w sumie wiem , ale mam sporo do nadrobienia. ale znowu zaczęły mnie pochłaniać książki, teraz na tapecie pan Rinpocze.

Drugi miesiąc medytuję z gayatri mantrą , napiszę o niej następnym razem. U nas w mieście rozpoczęły się zajęcia z jogi umysłu - synchronizacja półkul, koncentracja itd. Szkoda, że już mam czas napięty, ale jak skończę kurs  może zacznę chodzić . Szalenie mnie interesuje umysł.

Przyszła koleżanka na pulsing, chyba była zadowolona, potem opowiadała, że czuła sztywność w jednym kolanie , która potem puściła i kolano poddało się pulsacji. Dla ciekawości właśnie w kolanach mamy ukrytych sporo lęków.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Pulsing - relacja

W weekend wybrałam się na kurs pulsingu. Pokrótce masaż pulsacyjny jest masażem wibracyjnym polegający na tym, że wprowadzamy ciało osoby leżącej w kołysanie w wyniku czego cały organizm jest masowany nie siłą masującego, jak to wygląda w klasycznym masażu, ale poprzez płyny wewnątrz ciała których mamy ok 80 % a więc sporo. Moją rolą było jedynie wprowadzić poszczególne części ciała w delikatne kołysanie a organizm już sobie sam radził. Dosyć niezwykłe było dla mnie gdy poruszając jedynie małym palcem u nogi, wibracja powodowała ruch całego ciała aż po czubek głowy. Gdy ciało jest rozluźnione niezwykle łatwo poddaje się zabiegowi. Masowane są organy wewnętrzne, mięśnie, kości i stawy. To dobroczynna metoda terapii dla dzieci jak i dla starszych, dla chorych kręgosłupów, dla wyciszenia emocji. Nasze ciało gdy się kołysze, powraca do uczucia bycia w łonie matki, mogą uwolnić się też blokady nie tylko fizyczne ale i psychiczne, które w sobie zgromadziliśmy. Przy prawidłowo wykonywanym zabiegu osoba prowadząca zabieg nie męczy się, bo przy odrobinie wprawy kołysze się w rytm kołysania pacjenta, więc korzyści są dwustronne. Do tego relaksacyjna muzyka, zapalone świece i relax gwarantowany.

Dziś ze zdumieniem stwierdziłam , że mam giętki kręgosłup, będąc w pracy z radością kiwałam się na boki ku zdziwieniu koleżanek, ostatnio miałam spięte i sztywne plecy co skutkowało bólem.

Drukuj