Trochę dziś śmiesznie, na wesoło, chociaż.... może i nie...
Od dłuższego czasu już, zauważam zawijanie się mnie, do środka samej mnie. Był długi czas gdy szukałam odpowiedzi na to co się we mnie dzieje na zewnątrz. Szukałam w pytaniach do innych ludzi, w książkach, wszędzie tam , tylko nie w sobie. Z każdym kolejnym dniem zanurzam się w sobie , gdy już nie wybiegam myślowo poza swój obszar dostrzegam niesamowite połączenie z moim ciałem, z czymś co we mnie jest a co do tej pory nie potrafiłam nazwać. Pamiętacie tekst nadaj swojej intuicji imię ? No właśnie. Mogę już chyba śmiało powiedzieć , że zaczyna się nowa magia w moim życiu, odkąd sprzed około 2 tygodni kołysała się w moim umyśle nazwa Kubuś. Nie żadne anielskie imię, albo inne, równie nie z tego świata. Zwyczajnie Kubuś - od tego czasu czuję delikatną więź z czymś mega dobrym, które we mnie jest, tak jakby to była część mnie jak ręka czy noga, a teraz odkopana z czeluści serca i podświadomości otula mnie swoją miłością.