Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 3 lipca 2017

Półmisek Obfitości i Światło

Wróciłam z 3 dniowego szkolenia zaawansowanego praną PranicMakers. Po raz kolejny mój umysł zasilił się wiedzą na najwyższym poziomie a moja świadomość na chwilę uleciała wysoko w nieograniczoną Przestrzeń.... Ale też po raz kolejny raz przyszła refleksja , jak ja mało wiem... Jaki mój umysł jest wciąż jednak ograniczony i żyjący w swojej klatce. Dotarło też, że muszę się tyle jeszcze nauczyć, i to że uzdrawianie energią to nie jest tylko machanie rekami czy stosowanie kolorów. To jest coś mocno głębokiego, coś co zapada we mnie szukając odpowiedzi : Kim Jestem ?... Coś co wierci mi dziurę na czubku głowy by doznać żywej Jedności. Klasyczna bioenergoterapia wydała mi się w jednej chwili śmieszna i ograniczona.

Drugiego dnia po szkoleniu miałam sen składający się z 4 części:

1. Jestem z koleżanką na szkoleniu ( z ta samą z którą byłam teraz fizycznie na nim). Widzę scenę z przyszłości gdy poddawane jesteśmy ćwiczeniom i testom byśmy umiały sobie poradzić z tym co jest nam dane do wykonania. Leżałyśmy w jakiś śpiworach, wychodziłyśmy z nich, potem znowu się do nich kładłyśmy. To było nużące i męczące, w jakimś ciemnym , głębokim miejscu.

2 Idziemy drogą, widzimy ogromny stojący, biały samolot. Mamy zadanie - ręcznie zapakować go paczkami. Udaje nam się to, ale mam świadomość w śnie , że gdyby nie tamte ćwiczenia nie dałybyśmy rady tego zrobić - teraz miałyśmy tą siłę.

3 Idziemy dalej drogą, teraz już świeci słońce. Znowu pojawia się nieograniczona przestrzeń ( widzę ją w snach po zwolnieniu z pracy). Kroczę prosto po lewej stronie, jestem naga. Koleżanka drepcze za mną po prawej stronie. Nogi ma spętane czarnym drutem kolczastym, ale próbuje i iść i zerwać go z siebie, mówi coś do mnie. Czuję, że jest jej ciężko, ale ma w sobie dużo siły. Docieram prawie do końca drogi, zaczynają pojawiać się ludzie, chyba jakieś dwie osoby, jedna to na pewno mężczyzna. Zaczynam się ubierać w białą bluzkę, ale zupełnie bez pośpiechu i wstydu.

4 Przenosimy się razem z koleżanką do sali, jest też w niej ta sama prowadząca u której teraz byłyśmy na szkoleniu. We dwie stoimy przy stole, na którym stoi wielki półmisek czegoś misternie poukładanego piętrowo, mam wrażenie, że małych, różnych owoców. Koleżanka dokłada coś jeszcze do niego. Wtedy przychodzi mi na myśl, że to półmisek Obfitości. ( w poprzednim poście dziwnym trafem pisałam o tym). Na sali są ludzie, wiem , że zaraz zacznie się szkolenie. Podchodzimy do prowadzącej, koleżanka stawia przed nią Półmisek Obfitości a ja zapalam zapałkę, którą unoszę nieco wyżej, by inni zobaczyli światło z zapałki. Po chwili obydwie dyskretnie wycofujemy się do tyłu i stajemy. Prowadząca zaczyna mówić do siedzących.

Przy śniadaniu opowiadam koleżance o tym śnie: ..... i wiesz, szkoda, że nie usłyszałam co zaczęła mówić nauczycielka bo zadzwonił budzik w telefonie,otworzyłam oczy i spojrzałam która godzina.

A ona odpowiada ....ale twój budzik NIE dzwonił...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj