Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

sobota, 10 lutego 2018

Płyń

Często w mojej świadomości zaznacza się uczucie przemijania i tego, że życie nie stoi w miejscu. Wciąż powracam do tej akceptacji życia jakim jest bo nic nie jest trwałe a trzymając się czegoś kurczowo nie ma sensu. To pozwala mi czuć i widzieć więcej. Jestem otwarta na sygnały z otoczenia wychodząc jakby poza siebie w świat....

Jest w pracy starsza pani, przyglądałam się jej od dłuższego czasu podczas śniadań, było w niej coś co mnie intrygowało i niepokoiło. Minęło parę dni a ona się rozchorowała i poszła na 3 tygodniowe zwolnienie. Zatem można wyczuwać coś w innych gdy jesteśmy otwarci na odbiór płynących informacji. 

W niedzielę chodził za mną temat śmierci, jeszcze pamiętam, że wieczorem zastanawiałam się czy to obudził się we mnie kolejny lęk przed wiecznym odejściem ? Gdy czułam wtedy tak mocno moment końca. Odczuwałam gdzieś silnie tą granicę między tym życiem a drugą stroną. W poniedziałek rano dostałam informację, że koleżanka właśnie w niedzielę zginęła w wypadku. Młoda zawsze pogodna dziewczyna. Więc, czyżby odczuwanie odchodzenia było znakiem tego co się wydarzyło ? Czasem odczucia we mnie są tak głębokie, że nie pozostawiają złudzeń co do ich prawdziwości. Gdy umysł jest spokojny i akceptujący, informacje przebijają się przez nasze filtry i manifestują się w nas dając sygnał o nadchodzących wydarzeniach.

Umieć widzieć w innych ich samych a nie siebie jest nie lada wyzwaniem. Umieć pozbywać się własnych opinii by moc rejestrować to co jest, jest tym gdy odrzucamy swój płaszcz przekonań. Wtedy świat może nie byłby tak zniekształcony jak ludzie w karykaturach. 

Przychodzi taki moment, gdy nasze poszerzenie świadomości wychodzi poza obszar medytacyjny i wchodzi w życie codzienne. Wtedy tak jak w medytacji puszczamy swoje hamulce by płynąć wartko przez każdy dzień. Puszczamy..... płyniemy..... w morzu wydarzeń , które przecież cały czas się wydarzają.... Kiedyś mocno się spinałam, denerwowałam gdy tylko musiałam wyjść poza swoją strefę komfortu. 

Wtedy znajomy zadał mi jedno pytanie : Ile zajmuje ci wykonanie czynności gdy stawiasz opór ?

No właśnie, gdy stawiałam opór wszystko szło opieszale a i tak musiałam to coś wykonać , do tego nerwy i złość. Więc jaki jest tego sens ? Zadbaj o jakość emocji gdy coś robisz. Zwyczajnie puść to w sobie i teraz nie denerwuje tona prania czy prasowania, późne powroty do domu, nadmiar obowiązków. Gdy mnie bierze, przypominam sobie słowa znajomego i nie stawiam oporu, pozwalam sobie by to przeze mnie przepływało. Przecież góra ciuchów krzycząca o wypranie kiedyś się skończy, wyciągnę zimne piwo z lodówki i pogrzeję nogi przy kominku. Każdy czas jest dobry na życie, które przejawia się na tysiące sposobów. 

Płyń tak jak ja, nie stawiaj oporu do tego co ma być . Wszystko jest po coś. A Ty zaczynasz widzieć więcej. I to jest ta magia.... gdy Twoje świadome podejście rozpuszcza brud przed oczami który zniekształca rzeczywistość. A potem zaczynają się dziać CUDA:). Zaczynasz być jak dziecko które nie może się nadziwić, że widzi prawdziwy świat, będący boską kreacją w którym jest wszystko. Wtedy zaczynasz to rozumieć bez czytania duchowych książek.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj