Możesz argumentować, że w naturalny proces karmy nie powinno się ingerować - no to nie ingeruj. Ale w takim razie bądź szczęśliwy w swoim nieszczęściu - tak jak nie jesteś. Ty chcesz ingerować. Jeśli potrafisz polegać na naturalnym procesie , to wprost cudownie - ale w takim razie nie narzekaj. Nie pytaj:"Dlaczego tak jest ?". Tak jest ze względu na naturalny proces karmy. Cierpisz ? - Cierpisz z powodu naturalnego procesu karmy i inaczej być nie może, nie ingeruj.
Tak właśnie głosi doktryna fatum, doktryna kismat - wiary w los. Ty nie masz nic robić: cokolwiek się dzieje, masz to akceptować. To wówczas także staje się poddaniem i nie musisz nic robić. Potrzebna jest jednak umiejętność totalnej akceptacji. Rzeczywiście, nie ma potrzeby ingerować, ale czy ty potrafisz trwać w takim stanie, w którym nie ingerujesz ? Stale we wszystko ingerujesz. Nie potrafisz tego zostawić naturze. Jeśli to potrafisz , nie potrzeba niczego innego i wszystko ci się zdarzy. Jeśli jednak nie potrafisz, to ingeruj. A ingerować możesz, tyle że należy zrozumieć, jak to się odbywa.
Medytacja naprawdę nie jest ingerencją w karmę, jest raczej wyskakiwaniem z niej. Ściśle rzecz biorąc, nie jest ingerencją, jest wyskakiwaniem z błędnego koła. Koło będzie się toczyć dalej i proces ten dobiegnie końca sam przez się. Nie możesz położyć mu kresu, ale możesz być poza nim, a gdy tylko znajdziesz się poza nim, on się staje iluzoryczny.