Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

środa, 17 sierpnia 2022

Ja jestem pusty

Do Buddy Gautamy przybył pewien król, bardzo gorliwy jego wyznawca. To było jego pierwsze spotkanie z nauczycielem. W lewej ręce trzymał przepiękną złotą ozdobę, bezcenną, nabijaną klejnotami. Było to wyjątkowe dzieło sztuki, najcenniejsze, jakie ten król miał. Chciał je ofiarować Buddzie w dowód swojego oddania. Podszedł blisko. W lewej ręce trzymał drogocenną, skrzącą się klejnotami ozdobę. Właśnie miał zamiar wręczyć ją Buddzie, kiedy ten powiedział: „Wyrzuć to!”. Król poczuł się wytrącony z równowagi. Zupełnie się tego nie spodziewał. Był wstrząśnięty, ale zrobił to, co mu kazał Budda. 

W prawej ręce król trzymał piękną różę. Pomyślał, że Budda może nie lubić klejnotów, może uznać, że to jakaś dziecięca błyskotka. Dobrze mieć jakąś alternatywę, wiec król przyniósł też tę piękną różę. Róża nie jest taka dosłowna, taka przyziemna. Emanuje z niej pewna duchowość, coś nieznanego. Król myślał, że Buddzie może się spodobać. Twierdzi przecież, że życie to przepływ, a kwiat żyje rano, a wieczorem już go nie ma – jest najulotniejszą rzeczą na świecie. Król wyciągnął więc w stronę Buddy tę drugą rękę, chcąc wręczyć mu kwiat. Ale Budda ponownie powiedział: „Wyrzuć to!” To naprawdę zaniepokoiło króla. Ale skoro Budda powiedział, żeby wyrzucił kwiat, zrobił to. 

Drukuj