Do Buddy Gautamy przybył pewien król, bardzo gorliwy jego wyznawca. To było jego pierwsze spotkanie z nauczycielem. W lewej ręce trzymał przepiękną złotą ozdobę, bezcenną, nabijaną klejnotami. Było to wyjątkowe dzieło sztuki, najcenniejsze, jakie ten król miał. Chciał je ofiarować Buddzie w dowód swojego oddania. Podszedł blisko. W lewej ręce trzymał drogocenną, skrzącą się klejnotami ozdobę. Właśnie miał zamiar wręczyć ją Buddzie, kiedy ten powiedział: „Wyrzuć to!”. Król poczuł się wytrącony z równowagi. Zupełnie się tego nie spodziewał. Był wstrząśnięty, ale zrobił to, co mu kazał Budda.
W prawej ręce król trzymał piękną różę. Pomyślał, że Budda może nie lubić klejnotów, może uznać, że to jakaś dziecięca błyskotka. Dobrze mieć jakąś alternatywę, wiec król przyniósł też tę piękną różę. Róża nie jest taka dosłowna, taka przyziemna. Emanuje z niej pewna duchowość, coś nieznanego. Król myślał, że Buddzie może się spodobać. Twierdzi przecież, że życie to przepływ, a kwiat żyje rano, a wieczorem już go nie ma – jest najulotniejszą rzeczą na świecie. Król wyciągnął więc w stronę Buddy tę drugą rękę, chcąc wręczyć mu kwiat. Ale Budda ponownie powiedział: „Wyrzuć to!” To naprawdę zaniepokoiło króla. Ale skoro Budda powiedział, żeby wyrzucił kwiat, zrobił to.
I wtedy nagle uzmysłowił sobie swoje „ja”. Pomyślał:, „Dlaczego ofiarowuję różne rzeczy, kiedy mogę ofiarować siebie?” Kiedy siebie to uświadomił, z pustymi rękami ofiarował siebie. Budda jednak po raz kolejny powiedział: „Wyrzuć to!”. Ale król nie miał już w rękach niczego, co mógłby wyrzucić.
Były tam obecni uczniowie Buddy. Wszyscy zaczęli się śmiać. Król uświadomił sobie, że nawet powiedzenie: „ Ofiarowuję ci siebie”, jest przejawem egotyzmu. Nawet powiedzenie: „Oto jestem i oddaję ci siebie” nie jest prawdziwym oddaniem. Rzucił się więc na ziemię. Budda uśmiechnął się i powiedział: „Dobrze zrozumiałeś”.
Dopóki nie odrzucicie nawet tej idei oddania siebie, tej idei pustych rąk, nie będzie to oddanie. Trzeba odrzucić nawet pustkę dłoni. Łatwo zrozumieć, co znaczy: wyrzucić jakaś rzecz…, Ale potem ręce były puste, a Budda powiedział: ‘Wyrzuć to! Nie czepiaj się nawet tej pustki!”. Kiedy medytujemy, musimy odrzucać myśli: „Teraz nie mam żadnych myśli”. Towarzyszy jej subtelne poczucie: „wreszcie to osiągnąłem. Nie ma już ani jednej myśli. Teraz umysł jest pusty. Ja jestem pusty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz