Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

środa, 3 maja 2023

Oświecenie

Bokudżu medytował bardzo głęboko, z całego serca. Codziennie przychodził do niego jego mistrz, ale wybuchał tylko śmiechem i odchodził. Bokudżu zaczęło to denerwować. Mistrz nic nie mówił, przychodził tylko, spoglądał na niego, wybuchał śmiechem i odchodził. A przecież Bokudżu naprawdę czuł się świetnie w swojej pogłębiającej się medytacji i chciał żeby ktoś go docenił. Czekał aż mistrz poklepie go po plecach i powie: „Świetnie Bokudżu. Doskonale ci idzie”. Ale mistrz tylko się śmiał. Ten śmiech był obraźliwy, bo sugerował, że Bokudżu nie czyni postępów, a przecież było inaczej. Im większe czynił postępy, tym ten śmiech był dla niego bardziej obraźliwy. W końcu nie mógł już dłużej tego tolerować. 

Drukuj