Jakiś czas temu przytrafił mi się taki paraliż. Zaczęło mi się coś śnić zaraz po zaśnięciu. To był jakiś ciemny, piętrowy dom, gdzie ze schodów schodziła jakaś dama w ciemnej sukni - jakby z innej epoki. W tym momencie poczułam, że nie mogę się ruszyć nic a nic. Wiedziałam, że leżę w łóżku. Piszczałam z udręki. Potem poczułam, że coś mi leży na brzuchu, coś o jakieś dziwnej konsystencji jakby jelit. Miękkie. Myślami zaczęłam to rwać i szczypać i nie wiem czy to pomogło czy nie, ale w końcu mogłam się ruszyć. Potem powróciłam do tego samego snu. Stałam przy recepcji i chyba nacisnęłam dzwonek przywołujący obsługę, ktoś był ze mną. Nie czekając poszłam w stronę schodów i widziałam siebie jak stoję naprzeciw tej kobiety. Sen w tym momencie się skończył i całkiem się z niego wybudziłam. Długo nie mogłam potem zasnąć.
Translator
Polub mnie :)
Szukaj na tym blogu
sobota, 17 kwietnia 2021
czwartek, 15 kwietnia 2021
Wielka Księga Sekretów Osho - 72. Zacznij żyć w niepewności
Rozdział 72 - Zacznij żyć w niepewności
Całkowita niepewność i zdolność do życia w tej niepewności są równoznaczne z osiągnięciem oświecenia. Człowiek nieoświecony nie może żyć w niepewności, a ten, który nie potrafi żyć w niepewności, nie może osiągnąć oświecenia. To nie są dwa różne pojęcia, to różne nazwy tego samego zjawiska. Zatem nie czekaj z życiem w niepewności, aż osiągniesz oświecanie, nie! Ponieważ wtedy nigdy nie będziesz oświecony.
Zacznij żyć w niepewności - to droga w stronę oświecenia. Nie myśl o całkowitym braku bezpieczeństwa. Zacznij tam, gdzie jesteś. A tam, gdzie jesteś, nie możesz jeszcze być w niczym całkowity, ale musisz przecież od czegoś zacząć. Na początku będziesz czuł niepokój, na początku będzie ci źle - ale tylko na początku. Jeśli przetrwasz początek, jeśli wytrwasz, cierpienie i niepokój znikną.
czwartek, 1 kwietnia 2021
Wielka Księga Sekretów Osho - 71. Zapomnij o obrzeżach
Rozdział 71 - Zapomnij o obrzeżach
Życie na zewnątrz to trąba powietrzna - nieustanne konflikty, niepokój, walka. Ale tak jest jedynie na powierzchni - jak na tafli oceanu: wzburzone fale, huk, kotłowanina. Ale gdzieś w jego głębi znajduje się centrum - bezdźwięczne, ciche, bez konfliktów, bez walki. W centrum życie to bezdźwięczny, powolny strumień, to rzeka płynąca bez wysiłku, bez przemocy. To wewnętrzne centrum jest obiektem poszukiwań. Możesz utożsamiać się z tym, co zewnętrzne. A wtedy pojawiają się niepokój i cierpienie. To przydarzyło się wszystkim ludziom: utożsamiamy się z powierzchnią i z toczącą się na niej walką.
Powierzchnia może być zakłócona, nie ma w tym niczego złego. Ale jeżeli potrafisz zakorzenić się w centrum, to zakłócenia na powierzchni staną się czymś pięknym, będą piękne same w sobie. Jeżeli we wnętrzu potrafisz być cichy, to zewnętrzne odgłosy zamienią się w muzykę. Wszystko przestaje być niewłaściwe, przeradza się w sztukę. Ale jeżeli nie znasz wewnętrznego rdzenia, cichego centrum, jeśli całkowicie utożsamiasz się z tym, co na powierzchni, oszalejesz. Wszyscy ludzie już prawie oszaleli.
Subskrybuj:
Posty (Atom)