Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Sesja 08.12.13

Mam już ustalony rytm - sesje niedziela - czwartek włącznie. Piątek i sobota jest wolna ponieważ dzieci hasają i nie mam mowy żeby się skupić. Znowu te 28 minut zleciało jak 5. Teraz próbuję sobie wmówić i mojej podświadomości, że energia z ekranu wyobraźni jest energią leczniczą, która leczy. Bez problemu zapalam ekran, który się nagrzewa i robi się świetlisty i przykładam moje dłonie, mam też drugie wrażenie, że nie powinnam nimi dotykać , a jedynie przesuwać ręce w małej odległości od chorego miejsca, wtedy te wiązki energii płyną do niego.
Mam takie wrażenie że nie mam już co leczyć taty, że on jest zdrowy, nogi są normalne, datę ozdrowienia wyznaczona jest na 16 grudnia czyli za tydzień, teraz tylko wzmacniam go energią i tyle.  Jeśli nic nie nastąpi tego szesnastego , to nie wiem co dalej robić...



Tak jak pisałam wcześniej staram się przed snem mówić sobie że zapamiętuję sen. Tak naprawdę rano nie pamiętam czy coś wizualizowałam z tymi snami, ale kładę się z myślą że zapamiętam, nie wizualizuję żadnych celów. No i muszę powiedzieć że coś się ruszyło, zaczynam coś pamiętać jakieś skrawki, małe kawałeczki, czyli to nie tak od razu , że będę pamiętać wszystko pięknie. Dobrze jest, są postępy , małymi kroczkami.

Teraz czytam książkę "Kod uzdrawiania" , że wszystko  bierze się ze stresu, że wszystko jest energią. Jak dla mnie dużo lania wody, gdzieś jestem prawie w połowie, przeczytam ją do końca żeby się dowiedzieć na czym ten kod polega.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj