Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 19 października 2015

Boskie zaślubiny

Dziś rozpoczął się nowy tydzień, poniedziałków jak większość z nas nie lubię , ale na szczęście już się kończy :).

Byłam dziś na kameralnym spotkaniu medytacyjnym.  Będziemy spotykać się cyklicznie. Na razie nie wychylam się z moimi przeżyciami , bo obawiam się, że obecni zrobili by wielkie oczy. Będziemy omawiać i dyskutować na różne tematy egzoteryczne. Prowadzący przedstawił nam ciekawą medytację z oddechem , służącą wzmacnianiu aury, polecał stosowanie jej szczególnie w stresowych chwilach w ciągu dnia lub zagrożeniach. Ale też jako normalna medytację na wzmocnienie się.

Wciągamy nosem powietrze i wyobrażamy sobie, że kieruje się ono do czakry splotu słonecznego. Splot wyobrażamy sobie jak słoneczko -  w momencie wniknięcia oddechu wyobrażamy sobie że to słoneczko robi się większe i jego promienie powiększają się.
Wydychając powietrze kierujemy uwagę na lewą nogę , wyobrażając sobie , że tamtędy wychodzi ten oddech. Robimy tak samo 3 razy czyli znowu oddech przez nos - kierujemy go do splotu potem tak samo przez prawą nogę i od nowa do   prawej reki, lewej ręki. Na koniec po przekierowaniu oddechu do splotu wyobrażamy sobie przy wydechu, że rozchodzi się po całym naszym ciele aż na zewnątrz. W tym momencie możemy pomyśleć o afirmacji lub powiedzieć sobie , że w tym momencie dostaję tyle energii ile jej teraz potrzebuję. Tworzymy przez to ochronę dla siebie. Pamietajcie o tej technice , jak będziecie iść np. ciemną ulicą.
Potem mieliśmy tą medytację - czułam się bardzo przyjemnie, wyobrażenie sobie żółtego słoneczka sprawiło, że poczułam ciepło w ciele i wrażenie bycia na cieplutkiej , słonecznej plaży.

A teraz chciałabym napisać o czymś innym. Trochę przeszkadza mi świetlistość obrazu , jakbym zamiast oczu miała 2 latarki. Wczoraj wybrałam się na mszę. Chodzę  raz na jakiś czas, gdy czuję potrzebę. Modliłam się do Matki Boskiej o wsparcie i pomoc, żeby wstawiła się  za mnie u swojego syna - Jezusa.

Potem przyglądałam się księżom , łatwo zauważyłam białe otoczki wokół ich ciał, być może była to aura. Ale kolorów nie widziałam.

Wieczorem tradycyjnie usiadłam do medytacji, najpierw zgodnie z moim nowym zwyczajem wykonałam sobie autozabieg reiki, potem kilka chwil wyciszenia i przeniosłam się do tego samego kościoła co byłam wczoraj. Na przejściu między ławkami naprzeciw  ołtarza stało krzesło  ubrane w biały pokrowiec do ziemi , coś podobnego:


 a na tym krześle siedziałam ja, w długiej , białej , skromnej sukni. Widziałam siebie  z tyłu i obserwowałam  chwilę , do czasu jak usłyszałam w głowie:

                                            Boskie zaślubiny

Po czym zapadłam w letarg nic nie pamiętając, ocknęłam się minutę przed dzwonkiem telefonu. Wszystko trwało jakieś 35 minut

...Będziesz cierpieć więcej aniżeli ktoś bliski śmierci. Pamiętaj, że taki stan ma przygotować twoją duszę na boskie zaślubiny ..." Twoje cierpienie nie wynika z tego, że Bóg cię opuścił, ale dlatego, że chce cię wyróżnić. Tego zaś nie możesz otrzymać bez przejścia przez gęsty i ciemny las ... który przez mistyków zwany jest "duchowym oczyszczeniem, ciemną nocą". (Ojciec Pio)

Kiedy Kundalini osiąga Sahasrarę mówi się o związku między Shivą i Sakti – potężnej unii. Chrześcijańscy mistycy mówią o boskich zaślubinach – mistycznym małżeństwie. W tym momencie człowiek umiera, ale nie jest to fizyczna śmierć, tylko tzw „biała”. Jest to śmierć ziemskiej świadomości.
W chwili zjednoczenia w ciele człowieka dwóch biegunów, kiedy energia Kundalini płynie już jednym kanałem rozpuszczają się wszystkie ziemskie związki, osoba ucieka w celibat, szuka samotności ..., ale gdzieś głęboko w duszy budzi się tęsknota znalezienia swojego Bliźniaczego Płomienia. Połączenie, którego tak usilnie szuka jest niczym więcej jak znalezieniem połączenia z Boskim Źródłem, słynne mistyczne zaręczyny i zaślubiny z Bogiem.

Od tej pory w serce wlewa się Boska Miłość. Taka osoba nie czuje się już więcej osamotniona. Bliźniaczy Płomień, którego tak usilnie szukamy przyłącza do Boskiej Doskonałości i wynosi na jeszcze wyższe poziomy. W chwili zjednoczenia z Boską Miłością otwierają się możliwości przyśpieszenia ewolucji. Człowiek przekonuje się, że prawdziwa jest tylko Miłość. Wielkie energetyczne małżeństwo jest potężnym polem, w którym wszystko jest możliwe. Mogą istnieć równocześnie współdziałające na siebie wszystkie miejsca, czasy i wydarzenia. Bezpośrednie połączenia ze Źródłem powiąże wzorce ziemskie ze wszystkimi innymi rzeczywistościami.


Tyle informacji z sieci, ile w tym prawdy i na ile mnie to dotyczy ? Nie wiem. Czuję w sercu , że wczoraj Matka Boska mnie wysłuchała, ale  czasem nie ogarniam tego wszystkiego zwykłymi zmysłami. To  wszystko jest jak puzzle, wierzę, że któregoś dnia ułożę je do końca i na ułożonym obrazie zobaczę kim naprawdę jestem...


6 komentarzy:

  1. A czytałaś "Rozmowy z Bogiem" Neala Donalda Walsha? Bóg nie wymaga żadnego cierpienia od ludzi, tylko radość. Jeśli tego nie czytałąś, to powinnaś. Znajdziesz tam wiele odpoweidzi na swoje pytania...
    Pozdrawiam
    Jurek

    OdpowiedzUsuń
  2. Przymierzam się do tej pozycji. Ale najbardziej rozwijają własne przeżycia. Bóg nie wymaga i owszem, ale zanim przyjdzie ta radość , trzeba przejść swoją drogę krzyżową. Im człowiek jest głębiej w procesie tym bardziej odczuwa jak jest marny w obliczu Boga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kim według was jest Bóg? Bo ja po przeczytaniu "Anastazjii" Władymira Megre i odsłuchaniu wielu sesji z regresji hipnotycznych, czy to u Bolesława, czy to u Gracjany, czy to u Leszka, wiem ,że jesteśmy na równi z Bogiem, tylko zapomnieliśmy o tym "albo" nam to zostało zniekształcone i dlatego wszyscy teraz uważają że Bóg jest kimś większym od nas, a w tych wszystkich informacjach mówią że jesteśmy na równi z nim. Nie chce Ci ,Kalista Sun, niczego tu sugerować, ale zastanów się nad tym w swoich medytacjach.

    A "Rozmowy z Bogiem" też mam zamiar przeczytać zaraz po serii Roberta Monroe.

    Pozdrawiam,Namaste

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kim jest Bóg ? Powiem Ci jak się dowiem ,ale nie z książek ,ani z ust innych osób. Sama chcę poznać prawdę u źródła.

      Usuń
  4. To prawda, własne doświadczenia są najważniejsze , ale jak w różnych źródłach mówią (piszą) to samo więc można by było uznać za "prawdę ", a szczególnie że odczuwam że to jest prawda. Od dawna wiem ,że Miłość jest najważniejsza, a Bóg jest Miłością, ,Miłość jest radością , a nie smutkiem, żalem itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, akurat o tym się sama już przekonałam , że Bóg jest Miłością.

      http://metoda-silvy.blogspot.com/2014/09/miosc.html

      Usuń

Drukuj