Prawo przyciągania to nie jest pusty frazes. To o czym myślimy to przyciągamy, chociaż czasem wydaj nam się że tak nie jest , ale wszystko dzieje się tak jak myśli nasza podświadomość. Uczyli mnie też, że należy o czymś myśleć, że już to mamy i dziękować. A reszta się sama dopasuje . Wiadomo przecież, że nasz umysł nie rozróżnia czy coś się dzieje naprawdę czy tylko sobie wyobrażamy, na są myśl o jedzeniu kwaśnej cytryny skrzywiamy się a przecież nie jemy jej naprawdę, na umysł działa nasza wyobraźnia.
Dlaczego dziś o tym piszę ? Bo wiem że nie ma rzeczy niemożliwych kwestia jest tylko czasu i tego czy to o czym myślimy jest zgodne z naszą podświadomością. Tak jak było kiedyś u mnie, całe życie - byłam na jakiś "dziwnych" dietach odchudzających i z marnym skutkiem , chociaż do grubych nie należę. Ale w dzieciństwie byłam takim pulpecikiem. Tam głęboko w głowie dalej nim jestem , bo kiedyś zobaczyłam siebie jako grubą babkę i na moje pytanie kto to jest usłyszałam głos:
To jest Bella tak cię widzi podświadomość.
Czyli ??? Musi być zgodność realistycznego myślenia z tym mistycznym światem w naszej głowie.
Zacny cel ustawiłam sobie kilka lat temu - zamieszkanie w swoim domu. Gdy ustawiłam ten cel nie było tak naprawdę podstaw do jego realizacji - fortuny nie wygraliśmy a zarobki też takie sobie. Jednakże marzenie posiadania własnego domu zaczęło małymi krokami się realizować. Efektem było kupno działki w mojej wymarzonej okolicy , chociaż mąż pukał się w głowę że to się nie uda. Ta dzielnica jest najdroższa - ale dla mnie idealna , być może, że niedaleko od osiedla gdzie mieszkaliśmy. Dwa lata przeglądałam ogłoszenia - z uporem maniaka dzień w dzień czytałam gazety i do znudzenia przeglądałam oferty. I w końcu jest - nie za duża, miejsce idealne wśród cywilizacji i jeden dom do lasu. Zresztą teraz gdy mam bardziej wyostrzone zmysły, jeszcze bardziej ciągnie mnie do przyrody. Pamiętam taki dzień , kiedy wyszłam z mojej tony betonu i pojechałam na działkę - świat mi zawirował, w betonie cisza - senny poranek niedzielny, zero ruchu i odgłosów życia. A tam szum drzew, śpiew ptaków - życie, wszystkie odcienie zieleni, zastygłam bez ruchu...
Chcę tam być ... zawsze, dzień po dniu, wychodzić bosą stopą na trawnik, wsiąść rano na rower i pojechać przed siebie...
Fartem udało nam się wtedy kupić tą działkę , łaskawy los dał szansę mocnego zbicia wyjściowej ceny tak aby była ona dla nas do "ugryzienia". Potem było parę lat spokoju kiedy dojrzewała w nas myśl o budowie. Gdy ta myśl zakiełkowała powiedziałam sobie, że tam będzie nasz dom i jednocześnie znalazłam sposób na mocną wizualizację tego miejsca. Zaczęłam szyć narzutę do sypialni - do sypialni której nawet nie było na projekcie. Sukces polegał na tym , że narzuta była szyta ręcznie - z małych kwadracików 2,5 cm , bez początkowego wzoru, kolejne kombinacje kolorystyczne wymyślałam w miarę w postępach w szyciu. Ktoś powie baba zwariowała. Ale.... ilekroć brałam te małe kawałeczki do szycia tylekroć widziałam już moją sypialnię i tą skończoną narzutę leżącą na łóżku. Leżała zawsze w zasięgu wzroku - potem wszystko zaczęło działać jak neurolingwistyczna kotwica - widzę narzutę - widzę dom, chociaż fizycznie go nie było. Tak więc w mojej głowie jak ziarnko do ziarnka kształtował się silny obraz w podświadomości tego miejsca - tego miejsca więc i całego domu.
Potem wszystko potoczyło się zupełnie magicznie, trafiliśmy na dobrą ekipę budowlaną , po drodze spotkaliśmy fajnych ludzi, rzetelnych i znających się na robocie, Gdy kończyły się środki finansowe, "jakoś" dodatkowe spadały z nieba a największym zaskoczeniem było , gdy razem z mężem chociaż pracujemy zupełnie w innych miejscach w tym samym dniu w ( różnica jedynie godziny czasu) dostaliśmy podwyżkę.
Przez całą przedostatnią zimę rozmawialiśmy o tym że na wiosnę trzeba sprzedać mieszkanie, nieświadomie jak mantrę powtarzaliśmy żeby w wakacje się przenieść a od tego czasu za rok mieszkać już u siebie. No i zgodnie z naszymi życzeniami 30 lipca sprzedaliśmy mieszkanie, a po roku raptem 5 sierpnia spaliśmy pierwszy raz w naszym domu. Jak widać nie ma przypadków, życie materializuje się tak jak o nim myślimy. Dom przez te lata został otoczony i karmiony naszą podwójną miłością. Uczucie do niego pielęgnowaliśmy jak jeszcze go nie było. Dlatego tam panuje przyjazna atmosfera, a dobre fluidy czuć na odległość :). Gdy już było mi ciężko i zaczęłam wątpić czy nam to się wszystko powiedzie mój pomocnik duchowy - Berni powiedział:
Nie martw się tym, postępujcie tak jak do tej pory. Najwyższy otoczył to miejsce swoją opieką, wie, że jesteście pracowici i to jest wasze oczko w głowie. Wszystko toczy się tak jak miało się toczyć.
W trudnych chwilach właśnie te słowa były moim motorem do działania. Co jest dziś ? Jest wrzesień , piszę tego posta i spoglądam na rozpalony kominek.
Myślę - jestem tu gdzie być powinnam , gdzie bym była teraz gdybym zrezygnowała ze swoich marzeń ? Nie rezygnujcie z nich - nawet tych najbardziej szalonych. Moje marzenie o domu też wydawało się na początku szalone.
Teraz mam wyznaczony nowy cel - na tą chwilę dwa razy szalony niż wtedy ten dom. Ale jak wiem, że on wcale szalony nie jest a myślenie o nim mnie do niego zaprowadzi. I na tą chwilę w ogóle nie myślę jak to się stanie, każdego dnia wzrasta we mnie poczucie, że to tylko kwestia czasu, Wszechświat właśnie planuje jak idealnie zgrać wydarzenia, czas i ludzi, żebym mogła otworzyć drzwi z napisem "Mój cel". Muszę jednakże wspomnieć, że prawo przyciągania nie działa tylko w ten sposób, że o czymś myślimy i nic więcej - samo się nic nie stanie , ale wyższa siła zgodnie z naszym pragnieniem podsunie nam takie sytuacje, które umożliwią ostatecznie realizacje celu. Tylko my je musimy "rozpoznać" , mieć otwarty umysł i chwytać je w momencie kiedy przychodzą - samo się nic nie zrobi - na zasadzie nie wygramy w totolotka jeśli nie puścimy kuponu a samo myślenie "jestem milionerem" nie pomoże.
Gdy wyznaczamy sobie cele to dopiero żyjemy , jest jakiś sens codziennych działań, nie bójmy stawiać sobie wysoko poprzeczek, ograniczenia istnieją tylko w naszych głowach.
Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz , zacznij działać. Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.
J.W. Goethe
A tak u mnie wyglądają poranki :) Szkoda tylko, że nie można przekazać w poście zapachu lasu i śpiewu ptaków.
Bardzo się cieszę i gratuluję Twojego sukcesu. Teraz kiedy masz piękną i wymarzoną przestrzeń osiągniesz każdy cel w życiu. POWODZENIA
OdpowiedzUsuńMałgosia obyś miała rację :)
OdpowiedzUsuń