U mnie była chwilowo przerwa w typowej medytacji, poczułam , że muszę ją zrobić , bo zaczęło mnie to wszystko przytłaczać. Tak jakbym stanęła na jakimś rozstaju dróg i tak stałam zastanawiając się w którą stronę iść... i tak stałam .... Musiałam się uporać z nadmiarem energii , która nie mogła znaleźć w moim ciele wewnętrznej harmonii. Wciąż czułam się tak jakbym była oderwana od realnego życia i..... chyba coś w tym było.
Mój znajomy widział mnie ostatnio w swoich medytacjach - w pierwszej wizji objawiłam się z białym światłem w oczach - w tym coś musi być bo pisałam już nie raz, że wzrok się zmienia , jest rozświetlony i bardzo ostry. Z tym , że nie jest to poprawa wzroku jako taka , on jest po prostu inny.
Najciekawsze wydarzyło się następnego dnia - za jego zgodą przytaczam co zobaczył:
Po kilku minutach w czasie medytacji pojawiłem się w jakimś korytarzu patrząc na wnętrze to wg mnie to był korytarz w stylu międzywojennym na końcu tego korytarza były drzwi duże i podwójne przy mnie pojawił się po chwili Gabriel i powiedział:
Chodź coś ci pokażę i powiem
Więc tak uczyniłem, kiedy doszliśmy do tych drzwi on je otworzył i weszliśmy do czarnego pomieszczenia gdzie nie było widać podłogi, sufitu ani ścian. Tylko czarność. Nie wiem czy to był środek tego pomieszczenia ale w tym miejscu ty się znajdowałaś lewitowałaś w pozycji płodowej i spałaś wokół ciebie emanowała energia kolorowa.
Gabriel zaczął mówić podchodząc do ciebie
Nie mogłem pozwolić tobie byś jej pomógł, wiem że chciałeś jej pomóc jestem z tego powodu zadowolony, ale nie można teraz ingerować, każda próba uzdrowienia wiąże się z przekazaniem jej energii. Niestety wzięła ona za duży ciężar na siebie nie będąc przygotowanym. Jej energia jest tak potężna że jej ciało zaczyna nie wytrzymywać. Jej dusza jest teraz tu uśpiona jej punkty energetyczne zablokowane by nie produkowały więcej energii dopóki nie wyładuje nadmiar energii, jeżeli bym pozwolił tobie jej pomóc doszło by do tragedii
Po tych słowach skierował się do kolejnych drzwi ja oczywiście za nim poszedłem......
Zdałam sobie sprawę z potęgi energii. . Doszłam też do wniosku , ze czas z nią się zaprzyjaźnić i z nią pracować. A najlepiej zacząć od siebie. Wykonałam 3 półgodzinne sesje uziemiające - codziennie jedna. Zdałam sobie też sprawę jakie to ważne. Do tego słuchałam dużo ulubionej muzyki, na co nie miałam dawno czasu. Szybko poczułam zmianę , a najszybciej w psychice, ciało fizyczne lekko się wyciszyło, co nie znaczy że wszystkie objawy energii ustały i na to nawet nie liczę - proces trwa. Psychicznie siadałam z czym nie dawałam sobie rady. Wiem teraz, że harmonizacja energii będzie na stałe wpisana w moją praktykę medytacyjną. Przypomniały mi się wszystkie plany, które chcę jeszcze zrealizować, wróciła chęć do życia i działania.
Ten post to też przestroga dla innych - że z energią naprawdę nie ma żartów. Poczułam to zagrożenie na własnej skórze.
Dziękuję tym którzy pomogli mi na tym etapie , służąc dobrą radą. Bez waszej pomocy mogłabym być teraz gdzie indziej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz