Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

piątek, 28 grudnia 2018

Podsumowanie 2018

6 rok z medytacją.... Kiedy to zleciało...Tak wrosła we mnie jak  poranna toaleta... W tygodniu nie ma dnia bym wieczorem nie usiadła w ciszy przy świecy. W tym roku przyszedł taki flow, gdy przestałam oczekiwać czegokolwiek od medytacji. Wielu ludzi  medytuje  po coś. Wielu tylko po to siada czy obudzić czarodziejskie moce i stać się doskonałym. Wdrapuje się po kolejnych technikach duchowych, które nie przynoszą szybkich sukcesów bycia na równi z Bogiem. 

W tym roku mój umysł odpuścił. Siadam , medytuję  po nic. Jestem dla samej medytacji. Jestem tylko dla samego bycia. Wszytko już tu jest i niczego nie muszę szukać. Żyć bez walki i oczekiwań. 
Wciąż trwa czystość umysłu, którego nie atakują astralne byty jak kiedyś. I zaczyna się dziać magia, gdy nie oczekuję niczego, spotykają mnie zaskakujące duchowe rzeczy. 

Ten rok to odejście teściowej i ponownie głębokie rozważanie o ulotności i kruchości życia. Krótko po jej śmierci miałam sen - piękny cichy las, poranek , słońce zaczyna wschodzić oświetlając gałęzie. Odebrałam jej spokój i uwolnienie z fizycznej formy. Była wszędzie. Była jednością ze wszechświatem. Od tamtej pory wierzę, że tak właśnie jest, to co ja już odczuwam jedność ze wszystkim i ze wszystkimi to tak jest potem. Energia rozprzestrzenia  się i uwalnia z ziemskiej powłoki. Wszystko inne - kreacje i przekazy to przyciąga nasz umysł. Głęboko czuję to do dziś - jej formę tam wszędzie... Nie muszę fizycznie umierać by to czuć. Mam tą przyjemność czucia tego za życia i wierzcie mi jest to coś tak niesamowitego, że niczego nie chce się więcej... Niczego...

Ten rok to też przebadanie się odnośnie  ucisku w okolicy czołowej, która trwa od 2014 roku. Ani tomograf ani rezonans nic nie wykazał. Jedynie EEG zarejestrowało wyładowania fal theta. Klasyczny opis to wskazania padaczkowe, której nie mam. Lekarz rozłożył ręce. Nie miałam odwagi powiedzieć mu, że przypuszczam, ze to rozbudzona czakra trzeciego oka. Mój mózg może pracować trochę inaczej i dużo szybciej niż inni wchodzę na niskie fale mózgowe. Widziałam nie raz otwarte oko w środku mojej głowy, którego energia  nie ma jednak drogi do przebicia się na zewnątrz. Kanał drąży się dzień po dniu zalewając mnie w czole żywym energetycznym ogniem.

Przeczytałam trochę książek. Dotrwałam do końca opasłej pozycji Osho co Wam przedstawiam we fragmentach. Seria "Transfering rzeczywistości" wywarł na mnie duże wrażenie i uporządkował zdrowe podejście do życia.

W medytacjach przyszło widzenie wewnętrzne ciała, jest to jeszcze sporadyczne, ale może się rozwinie, nie dzieje się to na zawołanie, ale za każdym razem wywołuje to we mnie bardzo pozytywne odczucia. W odcinku lędźwiowym odczuwam często ruch energetyczny i bóle. Rezonans wykazał wprawdzie jakieś zmiany zwyrodnieniowe, ale raczej nawet nie do leczenia jak określił lekarz. Energia na pewno tam krąży od strony kręgosłupa , dochodzi do czakry serca , potem opada i znowu się podnosi. Moje ciało w  nocy też zaczyna inaczej spać, ze ściśniętego do  bólu kłębka, rozwija się, prostuje  a ręce unoszą się i opadają na poduszkę jak u małego szczęśliwego śpiącego dziecka. 

Ludzie z nowym rokiem snują plany. Ja już nie planuję - idę z życiem pod rękę. Świat troszczy się o mnie i wychodzi mi na spotkanie.  Zatopiona w nim płyniemy razem  w ziemską rzeczywistość.

Podsumowania z poprzednich lat - TUTAJ





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj