Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

środa, 13 grudnia 2023

Eno

Eno chiński mistrz, na początku swojej drogi przyszedł do mistrza, pod którego okiem chciał pracować. Mistrz powiedział : „Po co przyszedłeś ? Nie musisz do mnie przychodzić.” Eno, nie zrozumiał w czym rzecz. Pomyślał, że nie jest jeszcze gotowy, żeby zostać przyjętym. Mistrz jednak widział coś innego – widział powiększającą się aurę Eno, więc sens jego słów był mniej więcej taki: „Nawet jak nie będziesz do mnie przychodził, prędzej czy później ta rzecz i tak musi się wydarzyć. Już w tym jesteś, więc nie musisz do mnie przychodzić.”

Eno, ponieważ nie domyślił się tego znaczenia, poprosił tylko: „Nie odrzucaj mnie”. Mistrz przyjął go zatem i polecił mu pójść do klasztornej kuchni. W tym wielkim klasztorze żyło 500 mnichów. Mistrz powiedział do Eno: „Idź i pomagaj w kuchni. Nie przychodź do mnie więcej. W razie potrzeby to ja przyjdę do ciebie.”

Eno nie dostał żadnej medytacji, żadnych pism do czytania, studiowania lub rozważania. Nie otrzymał żadnej nauki, po prostu został posłany do kuchni. W klasztorze byli uczeni , byli medytujący , a także był każdy cały czas w ruchu. Wszyscy pracowali, a Eno czyścił ryż i wykonywał wszelkie prace kuchenne. 

Minęło 12 lat. Eno nie poszedł ponownie do mistrza, bo przecież mu tego zabronił. Czekał, czekał, czekał… Uważano go za służącego. Przychodzili do kuchni uczeni, przychodzili medytujący, nikt nie zwracał na Eno uwagi. A w tym klasztorze byli wielcy uczeni.

Pewnego dnia mistrz oznajmił, że ponieważ wkrótce umrze, chce wyznaczyć swojego następcę. Zadecydował: „ Niech każdy , kto uważa, że jest oświecony, ułoży czterolinijkowy wiersz. W tych czterech linijkach powinien zawrzeć wszystko co osiągnął. Jeśli uznam , że któryś wiersz dowodzi osiągnięcia oświecenia, jego autora wyznaczę na swojego następcę”.

W klasztorze żył wielki uczony, dlatego nikt nawet nie próbował napisać wiersza, ponieważ każdy wiedział, kto jest oświecony, a kto nie. Że właśnie ten uczony zostanie następcą mistrza. Ten uczony był wielkim znawcą pism, więc ułożył czterowiersz:

„Umysł jest jak lustro i gromadzi się na nim pył. Usuń pył, a będziesz oświecony.”

Ale nawet ten wielki uczony bał się oceny, bo mistrz dokładnie wiedział, kto jest oświecony a kto nie. Choć czterowiersz był piękny, był esencją wszystkich pism, uczony wiedział, że to nie wystarczy. Nie poznał niczego więc się bał.

Nie poszedł prosto do mistrza. W nocy zakradł się do jego chaty i napisał te 4 wersy na ścianie - lecz ich nie podpisał. Wymyślił, że jeśli mistrz je zatwierdzi i powie” W porządku, to jest właściwe”, wtedy on ujawni się jako ich autor. Gdyby mistrz powiedział: „No nie ! Kto napisał te bezsensowne wersy?’ , wtedy on zachowa milczenie.

Mistrz zatwierdził czterowiersz. Rano powiedział: „W porządku!". Zaśmiał się i powtórzył: W Porządku ! Człowiek, który to napisał, jest oświecony”. Cały klasztor mówił tylko o tym. Każdy wiedział, kto napisał te 4 wersy. Wszyscy dyskutowali i wyrażali uznanie. Te wersy były piękne – naprawdę piękne. 

W tym czasie jacyś mnisi przyszli do kuchni. Pili herbatę i rozmawiali, a Eno im usługiwał. Usłyszał, co się  stało. Gdy mnisi zacytowali te 4 wersy, Eno się zaśmiał. Ktoś zapytał: „Czemu się głupku śmiejesz ? Ty nic nie wiesz, przez 12 lat służyłeś kuchni. Czemu się śmiejesz ?”

Nikt nigdy nie słyszał, żeby Eno się śmiał. Eno powiedział: „ Nie potrafię pisać, nie jestem oświecony, ale ten wiersz jest do niczego. Jeśli ktoś pójdzie ze mną, ułożę 4 wersy. Ten ktoś zapisze je na ścianie. Ja nie potrafię pisać”.

A więc ktoś poszedł z nim – tak dla kawału. Zebrał się tłum. Eno powiedział: „Pisz. Nie ma umysłu i nie ma lustra, a zatem gdzie może gromadzić się pył ? Ten, kto wie, jest oświecony”.

Mistrz przeczytał zapisane słowa. Powiedział do Eno: „Jesteś w błędzie”. Eno dotknął jego stóp i wrócił do kuchni.

Nocą , kiedy wszyscy spali, mistrz przyszedł do Eno. Wyszeptał: „Masz rację, ale nie mogłem powiedzieć tego w obecności tych idiotów – to są wykształceni idioci. Gdybym powiedział, że wyznaczam cię na swojego następcę , zabiliby cię. Uciekaj stąd ! Jesteś moim następcą , ale nie mów o tym nikomu. Wiedziałem o tym w dniu, w którym przybyłeś do klasztoru. Twoja aura się zwiększała, dlatego nie dostałeś żadnej medytacji. Tych 12 lat milczenia – nierobienia niczego, niemedytowania – całkowicie opróżniło twój umysł i twoja aura stała się pełna. Jesteś księżycem w pełni. Ale uciekaj stąd, inaczej cię zabiją ! Byłeś tutaj 12 lat i światło nieustannie płynęło do ciebie, ale nikt tego nie zauważył. Wszyscy codziennie przychodzą do kuchni, , nawet 3, 4 razy, każdy tędy przechodzi. Dlatego umieściłem cię tutaj. Nikt nie rozpoznał twoje aury. Uciekaj stąd !”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj