Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

środa, 3 kwietnia 2013

18 słuchanie

Witam po dłuższej przerwie. Jest już kwiecień , a za oknem zima ajajaj.......coś okropnego. Wpisałam 18 słuchanie, ale tak na prawdę to medytowałam codziennie bez podkładu, przed spaniem i w samochodzie na wyjeździe. No i muszę się pochwalić robię maluteńkie postępy. Odczuwam coraz większą głębię przy schodzeniu w dół, bardzo się zagłębiam tak gdzieś przy "3" ( przy pogłębianiu stanu od 10 do 1). Po prostu wskakuję do swojego laboratorium.

Coś tam się w umyśle dzieje, bo gdy zobaczyłam tatę ( rodziców widzę rzadko, bo mamy daleko) to łza mi się zakręciła w oku. Cały czas pracuję nad jego nogą. Wczoraj w laboratorium, kiedy standardowo umyłam ręce , założyłam biały fartuch, wtarłam w nogę magiczną maść uzdrawiającą, tacie wbijam do głowy, że już z każdym dniem będzie lepiej, po czym odkręciłam ten stół laboratoryjny na którym zawsze siedzi w stronę pokoju dowodzenia, do którego rozsunęły się drzwi, tak żeby widział ekran wyobraźni ten na gotowo , czyli stan jaki chcemy osiągnąć, próbowałam wizualizować datę ozdrowienia, ten element dodałam dopiero wczoraj, bo wcześniej widziałam tą datę, ale tacie tłumaczyłam, że w tym dniu będzie zdrowy, ale chyba będzie lepiej jak pokażę mu obraz, bo oto w tym wszystkim chodzi żeby operować obrazem.

Na jakimś forum ktoś napisał, żeby się poddawać i ćwiczyć, był moment, kiedy byłam już zniechęcona, ale nie mogę się podawać. Teraz chodzi o to żeby móc się dłużej utrzymywać w alfie, jakoś zdążę zwizualizować taty zdrowie, więcej nie wytrzymuję na razie. Czas leci błyskawicznie, wydaje się, że alfuję kilkanaście sekund a tu minęło już 10 minut. Wczoraj udało mi się przejść bez zaśnięcia mój 17 minutowy podkład, nawet załączyłam potem sam muzyczny 28 minutowy ( tam jest tylko na końcu wyprowadzanie ze stanu przez miłą panią), za drugim razem pogrążona byłam w  transie, ale specjalnie nie wizualizowałam.

Postęp kolejny, zapamiętałam dwa obrazy, które same napłynęły, jak pisałam wcześniej obrazy napływają, ale nie jestem w stanie ich pamiętać, choć wiem, że są . Zupełne głupoty: pierwszy mój mały do mnie mówi, że nie lubi sałaty a drugi moja mama podaje mi masło na talerzyku i mówi że mam pomóc panu... tu podała imię i nazwisko , chyba usłyszałam Salmon czy Salomon, wtedy w transie to mi się skojarzyło z rybą, może coś w tym jest bo Salmon to po angielsku łosoś. Obrazy były tak wyraźne, że pamiętałam je do rana, zresztą wtedy powiedziałam sobie : "zapamiętam te obrazy" chyba się zaprogramowałam :)

Dziś już dużo napisałam , jutro napiszę co widziałam w transie w tamtym tygodniu.

Z utęsknieniem czekam na wizytę doradców, na razie mi to nie wychodzi, nikt nie chce przyjść, jeśli kiedyś przyjdą , powiem sobie że chyba dotknęłam magii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj