Hmmm, ciężko. Tak bardzo by mi się przydał kurs, ale nie załamuję się, wczoraj przyszła książka "Samodoskonalenie umysłu metodą Silvy" napisana bardzo prostym językiem , wiele mi wyjaśnia a co najważniejsze, podnosi na duchu, żeby się nie poddawać i ćwiczyć. Chyba za bardzo chcę wszystko na raz, teraz wiem, czemu to nie jest aż tak popularne, wymaga wiele wysiłku, bynajmniej na początku. Przez te dwa dni słuchałam utworu i co jest zastanawiające , zapadam w letarg jak już miła pani pogłębia stan od 1 do 10, gdzieś między 6 a 7 czuję jakieś uderzenie a przy końcówce totalnie zapadam się głęboko, i to czuję i pamiętam a potem odlot jestem w letargu ale nie mam dość siły , żeby wizualizować.
No nic ćwiczymy dalej, jedynie co zauważyłam że w tym stanie alfa , nie ma poczucia czasu i nie ma uczuć, jest taki constans, ani smutku , ani radości, kompletnie żadnych emocji.
Przeczytałam też książkę " Metoda Silvy w Polsce. Prawdziwe historie absolwentów". Jest niesamowita, natchnęła mnie dużym optymizmem.
Mam już niezłą biblioteczkę Silvy, większość to pozycje używane , ale nie ma wznowień drukarskich tych pozycji , i nawet używane schodzą jak świeże bułeczki. W drodze jest jeszcze ostatnia pozycja , którą chciałam kupić :"Dynamiczna kontrola umysłu metodą Silvy".
Przed nami święta wielkanocne , zatem trochę czasu dla siebie dla rodziny, może będą nowe postępy, więc napiszę coś dopiero w przyszłym tygodniu.
Jeśli osoby zaglądające również czynnie praktykują metodę Silvy, zapraszam do komentowania, razem raźniej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz