Dziś króciutko, jestem nawet zadowolona, powróciłam do utworu kiedy miła pani mówi na początku i na końcu, dodałam tylko około 1,5 minuty innego utworu, żeby to był dla mnie sygnał , że zaraz kończymy i żebym zbliżała się do wyjścia.
Utwór już nie może być krótszy to jest niezbędne minimum do ćwiczeń:
od początku:
3 minuty na rozluźnienie ciała
miła pani odlicza w układzie 333-222-111a potem pogłębienie stanu od 10 do 1
około 10 minut przebywania w laboratorium
około 1,5 minuty utworu kończącego
odliczanie przez miłą panią od 1 do 5 i wyjście ze stanu
cały czas w tle słychać muzykę z rytmem alfa.
Przesłuchałam utwór 2 razy, byłam mocno pogrążona , dodam po raz kolejny tam nie czuć żadnego czasu tak jakbym była zawieszona gdzieś w przestrzeni. Nie zwizualizowałam wszystkich celów, bo skupiłam się na tacie. Włożyłam swój palec pod jego skórę na kolanie,i tym palcem świdrowałam pod skórą, znalazłam małą czarną kulkę, którą wyrwałam i zgniotłam w palcach.
Cały czas mam wrażenie że mózg został uzdrowiony, bo cały czas widzę jego zdrową , różową powierzchnię. Albo coś jest jeszcze w nodze , albo tata jest ciągle oporny.
Programowałam się na obudzenie w nocy, żeby obudzić się i alfować, i nawet się przebudziłam, ale nie miałam dość siły, zresztą ostatnio bardzo lekko śpię , przebudzam się w nocy, więc nie wiem czy to było standardowe przebudzenie czy faktyczne programowanie.
Odczuwam postęp, że nie zasnęłam, jeśli to się uda znowu w najbliższych dniach to chyba idę w dobrym kierunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz