To nie sen.... Muzyka gra... Ostatnio podczas medytacji słyszałam bicie dzwonów - raz po raz, które potem ucichły. Myślałam przez chwilę , że chyba nadszedł mój koniec. Zaobserwowałam ciekawą rzecz - gdy już tak siedzę sobie wygodnie mówię od jakiegoś czasu pewną afirmację. Jest ona dosyć długa ,ale postanowiłam mówić o niej w myślach 3 razy no i właśnie . Udało mi się powtórzyć ją raz, już za drugim razem nie mogłam w stanie zebrać myśli , mózg mi się wyłączył. Enter, nie ma myśli - cisza. Oczywiście nie spałam i wiem ,że to jest sednem medytacji osiągnięcie stanu bez myśli i bycie tu i teraz. Wiem , że tak się u mnie dzieje od dawna ,ale teraz udało mi się na żywo to zaobserwować, że myśli znikają i jest pustka.
Dużo czasu spędzam przy komputerze w pracy i gdy tak siedzę skupiona mimowolnie obserwuję przepływ energii w moim ciele. Od dłuższego czasu obserwuję 2 główne wiry energetyczne na głowie po prawej stronie i na lewej łopatce. Czuję jak coś tam w kółko wiruje. Ech no i czaszka - jakby ktoś lub coś próbowało ją przepiłować i otworzyć. Blask z oczu zwiększa się, wyraźnie widzę różnicę , momentami to jest tak silne światło, że mrużę oczy. Pojawiły się trzaski w lewym uchu ale na razie bardzo sporadycznie, jak do tej pory były tylko w prawym i tak się zastanawiam czy to oznacza że "budzi' się lewa półkula mózgu ?
Zrobiłam mały test. Skontaktowałam się z trzema osobami , które posiadają wiedzę w tematyce duchowej, te osoby "znam" dłuższą chwilę czytając ich wypowiedzi.
Zapytanie dotyczyło muzyki w głowie i trzasków w prawym uchu.
I tak:
Osoba z rzekomo przebudzoną energia kundalini poradziła mi, żebym poszła na świecowanie uszu bo to musi być jakiś problem
osoba - bioenergoterapeuta z praktyką jakby nie przeczytała o co pytam i nie nawiązała do mojego pytania - odpowiedź była lakoniczna i mega krótka o zaburzeniach energetycznych
i osoba poświęcona rozwojowi duchowemu - ona mi pogratulowała, bo sama po tylu latach pracy nad sobą nie słyszy jeszcze muzyki.
Hmmmm.. i to tyle innych nie pytałam. Nie ma sensu. Każdy musi iść swoją ścieżką, mamy wolną wolę i nikt za nas tego nie przejdzie. Jak szybko duchowo się rozwijamy w tym wcieleniu tak naprawdę zależy od naszej duszy - na jakim ona jest poziomie i od tego jak żyjemy teraz. Każdy ma swoją indywidualną drogę - ktoś może medytować lata i nie zauważyć żadnej różnicy ,a komuś innemu wystarczy niewiele. Dlatego jak czytam pytania na forum w stylu jak długo trwa otwieranie trzeciego oka, kiedy przebudzę energię kundalini to trochę mnie to śmieszy - tego nie da się określić. Zresztą człowiek na pewnym etapie rozwoju przestaje zadawać takie pytania innym a zaczyna szukać odpowiedzi w sobie. Napływa do mnie jakaś nowa świadomość, że wszystko jest połączone i przenika się wzajemnie, jednocześnie zaczynam odczuwać połączenie ze Wszechświatem - że nie istnieję tylko teraz, ale moje "ja" ciągnie się wiele pokoleń wstecz, ale w innych wymiarach. No i doszłam to jakieś granicy - czytałam gdzieś ze w miarę wewnętrznych zmian , człowiek zaczyna odczuwać co dla niego ważne , niektóre rzeczy przestają go interesować , zmienia się spojrzenie na świat , na ludzi. To się dzieje i wiem , że moja obecna praca nie jest już tym wymarzonym miejscem , ciężko mi jest angażować się w nią - to już zupełnie nie moja bajka. Coś zaczyna we mnie zmieniać i to jest teraz trudne - gdy ten obecny tryb życia odchodzi a nowy dopiero się budzi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz