Znalazłam się w moim laboratorium , prosiłam o przybycie mojego pomocnika - Berniego. Gdy się zjawił zaczęłam narzekać
Berni pomóż mi proszę - moje czoło nie daje mi spokoju, wibracje są mocno nasilone i rozsadza mnie tam od środka. pamiętasz kiedyś mi pomogłeś gdy miałam problemy z sercem - oczyściłeś czakrę serca z brudów i pojawił się piękny kolorowy płomień. A potem innym razem sprawdzałeś stan moich czakr - powiedziałeś że do czakry serca wszystko jest ok, ale z wyższymi od czakry gardła w górę musze sobie sama poradzić. Może jednak nadszedł czas, żeby mi pomóc ?
Czy jesteś świadoma tego o co prosisz ?
Tak jestem
Będziesz miała wgląd w inne wymiary
Długo mi się przyglądał w skupieniu. W końcu skinął głową na zgodę i przeszliśmy do mojego pokoju leczenia ( dawno temu go "utworzyłam" i tam jest cały czas).
Ale gdy już chciał zacząć , nagle pojawił się po prawej stronie mój Anioł Stróż - Rafael, był ogromny prawie na cały pokój. Wyczułam jego zdenerwowanie i niezadowolenie.
Takie rzeczy może robić tylko wyższa siła nie ty - powiedział do Berniego.
Po chwili porwał mnie do góry, opuściliśmy moje laboratorium kierując się gdzieś w Wszechświat.
Znalazłam się w miejscu w którym już raz byłam - trudno je opisać , ale wyczułam że to jest dokładnie to samo miejsce w którym po raz pierwszy spotkałam Matkę Boską.
Tym razem nie tylko Ona tam była..... Był też Pan Jezus...
Po chwili zobaczyłam siebie klęczącą - oboje stali naprzeciw mnie - Matka z prawej strony a Jezus z lewej. W jednym czasie wyciągnęli ręce nad moja głowę a z ich rąk zaczęło wypływać bardzo delikatne światło wprost na moja głowę. Byłam tam , czułam je , że mnie oplata i spływa dalej po ciele. I tak trwałam do końca medytacji. Myślałam że to trwało chwilkę a zegarek wskazał 40 minut....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz