Tęsknię do domu. Tęsknię do miejsca skąd powstałam. Przeszłam tyle, przez fascynację medytacją , przez astral z kreacjami mojej podświadomości, przez boskie myślokształty. Już tyle ze mnie odpadło, jak stara zaschnięta skorupa , już nawet nie pęka, odpada całymi płatami. Oczyszczenie przez łzy przychodzi samo, gdy topnieje iluzja dogmatów, opinii, zasad i programów, która we mnie istniała. Gdy teraz uczestniczę w totalnej herezji przygotowań młodszego dziecka do komunii , zdaję sobie sprawę z umysłowych rozgrywek które się toczą dzień pod dniu. Od poniedziałku do piątku różaniec, w sobotę zebranie w kościele, w niedzielę msza. Słowa księdza do dzieci , że mają się umartwiać , nie jeść mięsa w piątek, i oczyszczać się z grzechu. a ja powtarzam swoim dzieciom , że Bóg mieszka w sercu , a nie w słowach księdza. Moje dziecko pyta :
Mamo, a jaki ja mam w sobie grzech ? No właśnie....
Ja się z tego leczę zupełnie naturalnie, jakbym znajdowała najprostszą drogę z możliwych by dotrzeć do Prawdy, nie trzeba iść na okrętkę , jak ona sama - czysta świadomość już tu jest.
Dotarło gdzieś do głowy , że narodziny i śmierć jest tylko złudzeniem. Że wszystko co jest ulotne nie ma żadnej wartości. Że wszystko się wydarza a my tak powstajemy jak nowe komórki pączkujących drożdży. Energia zasila proces rozwoju bez racjonalnego umysłu. Narodziny nie są radością a śmierć nie jest smutkiem.
Czasem głos w mojej głowie pyta mnie jeszcze : kim jesteś ? odpowiadam : nikim... A może tak jest, że nikt nie pyta to i nikt nie odpowiada....
Czasem głos w mojej głowie pyta mnie jeszcze : kim jesteś ? odpowiadam : nikim... A może tak jest, że nikt nie pyta to i nikt nie odpowiada....
Kiedyś szukałam sensu wszystkiego, dlaczego/po co/ z jakiego powodu. Milion myśli, teraz nie mam na to ochoty. Nie mam ochoty podniecać się takimi fajerwerkami. Powoli wszystko odpada. Uczucia temu towarzyszące są chyba lepsze niż najlepszy orgazm ;)
Ciekawa jestem Was medytujących - na jakim Wy jesteście etapie, czy tkwicie jeszcze w kolejnych duchowych poradnikach jak się duchowo oczyszczać i przywoływać anioły.
Źródło i tak jest jedno, czy nazwiemy je Bogiem , Buddą czy Allahem. To jest i tak ta sama energia. A drogi do niej różne. Ważne, żeby nic nie robić na siłę i nie iść ścieżką innych gdy sami nie mamy na siebie pomysłu. I tak kiedyś tam dojdziemy, tylko każdy w różnym czasie.
Czasem gdy ktoś zadaje mi pytania , w sumie takie same jakie ja kiedyś zadawałam w pewnym etapie swojej przemiany, to czuję wtedy gdzie ten ktoś jest - gdzie jest jego umysł. Nawet jeśli on sam jest nie na "tej" drodze co powinien to wiem, że i tak dojdzie do Prawdy, ale tłumaczenie jej w tym momencie nie ma sensu, bo nie jest zwyczajnie gotowy. Do najważniejszych rzeczy dochodzi się samotnie, to tak jak nie da się opowiedzieć jak pachnie kwiat jaśminu. Trzeba to poczuć by zrozumieć...
Hej,ja medytuje od lutego okolo20 min dziennie.ostatni ciężko mi wysiedzieć,jest mi ciepło i po10 min myślę kiedy koniec.wcześniej nie miałem tak czesto takich problemów.oczywiście nie każda jest taka medytacja,ale znaczna ilość. Przez to postanowiłem podzielić ja na15 min rano i wieczorem.zobaczymy co z tego wyjdzie. Jestem ciekawy twojej opini na ten temat. Zazwyczaj medytuje na oddechu albo włączę sobie jakąś muzyczkę do medytacji i skupiam się na niej.lecz ostatni tylko oddech,gdyz czytam wielka ksiege osho i na poczatku sa techniki na oddech. W tym tyg postaram się pójść dalej i spr inne.
OdpowiedzUsuńPozdarwiam
PS. Mimo to że ostatnio brak mi ochoty na medytację to się nie poddaje i mimo to walczę z tym i będzie tak jak sobie postanowiłem,a nie tak jak mi krzyczy jakaś myśl.
Też testowałam techniki Osho, ale i tak zawsze wracałam do obserwacji oddechu. Dla mnie ta metoda jest najprostsza i najlepsza.
UsuńJeśli czujesz , że za długo medytujesz, to skróć czas, albo zrób sobie przerwę na jakiś czas. To ma być przyjemność, a nie parcie i uzależnienie, że muszę.
Zrobię sobie jeden dzień bez medytacji w takim razie. Mój umysł może zateskni za tym. Albo może dwa.
OdpowiedzUsuńZrób sobie tyle przerwy ile potrzebujesz. Słuchaj siebie, jeśli chcesz medytować, medytuj. Jeśli chcesz odpocząć, od tego - zrób to. Od wszystkiego można się uzależnić - od medytacji również, a przecież nie o to w tym chodzi.
UsuńObserwuj co się będzie działo.