Nie będzie to wygodny post - dla wszystkich , którzy chcą się wdrapywać po nieistniejącej drabinie rozwoju. Nie będzie postów jak przywoływać przewodników duchowych , jak kontaktować się z aniołami. To nie jest ważne , w ogóle. Sami bądźmy swoimi aniołami po prostu. Nie szukajmy iluzji w astralu, który jest jedynie fałszywym rozwojem duchowym.
Zaczęła się u mnie zupełnie nowa świadomość życia. Totalna zmiana myślenia, bo uświadomienie sobie bycia w SDU - syndromu duchowego uzależnienia gdy nieświadomie z tego wyszłam dało mi prawdziwe poczucie wolności. Pogoń za idealnością zakończyła się a brud wybranego człowieka odpadł ze mnie sam. I moje ja pyta jeszcze jak alkoholik na odtruciu , który dopiero uwalnia się od toksycznej substancji, co dalej ? Gdy moje ego nie jest już karmione boskimi wizjami i nie wysysa ze mnie energii. Nic - akceptacja siebie, spakowanie większości książek o rozwoju duchowym do kartonu, zerwanie więzów ze świętymi obrazami i talizmanami , które mają "moc" .
Nie potrzebuję tego już. Nie podniecam się opowiadaniami innych o przekazach aniołów, ani o przepowiedniach Jezusa o końcu świata. Czuję lekkość. Ciężki kamień niedoskonałości samej mnie spadł mi z szyi. Kamień, który nosiłam od dzieciństwa, gdy od małego wpajano mi, że mam w sobie grzech, Gdy od dziecka pieczętowano mnie na lekcji religii i w kościele , moja wina , moja wielka wina.... Musimy się wszyscy umartwiać. I powiem Wam , gówno prawda.
Prawdziwy Bóg - Źródło manifestuje się przeze mnie i wszystko się zwyczajnie wydarza, żadnej winy, bo i za co ? Wracam do równowagi. Wracam do życia bez kompleksów. Przestałam biec. Przemyślcie gdzie Wy zmierzacie gdy zamierzacie kupić kolejną książkę karmiącą wasze ego o rozwoju duchowym.
Mnie już żaden anioł nie nabierze na oczyszczanie , na iluzję wybranej osoby która ma misję, na poddanie się toksycznej , anielskiej miłości. Jeśli cokolwiek do mnie przyjdzie ponownie - wiem , że rozpoznam to. Nie zanurzę się w odchłani cieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz