Kiedy następuje czystość umysłu ?
Kiedy zaczynamy medytować i podniecać się wizjami które zaczynamy widzieć, wpadamy w mały obłęd. A gdy już zobaczymy anioły, matki boskie i jezusy to czujemy się wybrani. Umysł jak małpa skacze od wizji do wizji wierząc, że to wszystko jest prawdziwe, że tam u góry jest niebiańskie królestwo, siedzi pan Bóg wielki i straszny z siwą brodą, który nas potem wybiczuje za nasze grzechy i strąci do czeluści piekielnych.
To iluzja. Nie wierzcie w to. Patrzcie na to jak na projekcje waszego umysłu, że z głębi Was wychodzą rzeczy które domagają się przerobienia. Przecież regularna medytacja podrywa tyle rzeczy. Tyle zapieczonego syfu w nas samych. Syfu emocjonalnego który sami tam zepchnęliśmy w czeluść naszej podświadomości.
Będąc na tym etapie nie byłam świadoma całego procesu bo niestety książki które wpadały wtedy w moje ręce jedynie potwierdzały że wszystko jest OK. Choć teraz wiem , że wcale tak nie było. Ach może to i dobrze, było żyć w takiej nieświadomości. Rzygać projekcjami umysłu, pozwalać sobie na to w słusznej sprawie , nie hamować procesu wymiatania śmieci w sobie. Być w spazmach depresji, wymiotować brudem aż do pustego gdy nie ma już czym. Gdy padamy zmęczeni nie mając na nic siły. A wtedy.... zaczynamy dostrzegać światło w sobie, gdy umysł się uspokaja i zaskoczony zadaje pytanie co się dzieje ? Nie mogąc sobie chwilowo poradzić z tą ciszą która nastąpiła, to jak z nieoswojonym kotem który nam jeszcze nie ufa gdy chcemy go wziąć na ręce. Sami jesteśmy światłem, tylko tak często o tym zapominamy.... Do świadomego życia nie jest nam potrzebna astralna schizofrenia..
We mnie duży jest teraz spokój i z zaciekawieniem obserwuję miotanie w spazmach wkurwienia innych ludzi. Gdy sama czasem się poniosę fali złości, natychmiast przymykam oczy i myślę... przecież to wszystko sen , jestem w śnie... nic nie jest prawdziwe.... Więc po co rwać włosy.... Wszystko jest nietrwałe i przemija z każda chwilą i my też tak przemijamy a wciąż trzymamy się kurczowo chwili jak tonący brzytwy nie dając życiu płynąć swoim rytmem. Nie da się tego zatrzymać. Nigdy i Nic...
Włączcie napisy i posłuchajcie tego : RUMI
Ojjjj ten proces czyszczenia to nie tylko w wizjach. Jedni je mają inni nie. Należę do tych co nie mają a bardzo chcieli mieć. Kiedy zrozumiałam, że to chyba nie moja droga, odpuściłam i zaakceptowałam swoje doświadczenie oczyszczania. Wymioty są nawet dosłownie. Ciało skręca się z bólu i zwraca wszystko na zewnątrz. Emocje... Tony emocji... Dopiero teraz to rozumiem i szanuję... Umysł małpka jeszcze trochę pogania, zanim zrozumie, że nie ma za czym gonić i odpuści. Bycie wybranym przejawia się również w materii, bo świadomość jest wszędzie. Obecnie nie wiem czy chciałabym mieć wizje. Doświadczam procesu po swojemu. Przestaję się porównać do innych procesów, bo każdy przechodzi go indywidualne. Wnioski zawsze są te same....
OdpowiedzUsuńPrawda jest jedna tylko różne drogi do niej prowadzą. Każdy idzie swoją.
Grunt, że zawsze, ale to zawsze jest do przodu ;)
Hej Marta :). dzięki, czytam Cię codziennie :)
OdpowiedzUsuń