Spotkała mnie taka oto niespodzianka. Od wakacji zaczęłam przed medytacją oczyszczać swoją aurę. Robiłam w sumie to też tak trochę od niechcenia i na luzie, wielokrotnie myśląc by przestać to robić. Ale wtedy dźwięczały w umyśle słowa, by pomagać innym najpierw trzeba zacząć od siebie.
No i tak siebie oczyszczałam przez 4 miesiące, po tym jak wypadły wszystkie kamienie z pierścionka dodatkowo nie harmonizowałam czakr przez wyobrażanie sobie poszczególnych kolorów w centrach energetycznych, a jedynie wizualizowałam wypełnianie się światłem od środka poza ciało, ( tu nawiązuję do teorii pana Popko, by się pozbyć czakr).
1 listopada tradycyjnie zasiadłam do medytacji, zaczynam oczyszczanie i wielkie wow ! Pod dłońmi wyczułam coś zupełnie innego, aura zrobiła się dużo większa, jakby pulchna, a jednocześnie sprężysta, odbijała się od moich dłoni. Nie dało się tego nie odczuć, jeśli przez 4 miesiące pod dłońmi czułam energię jakby zbitą, małą i gęstą a teraz przeciwność to na pewno jest to jakaś zmiana. Kurcze , jednak można wyczuć energię dłońmi.
No dobra i co z tego ?
Ano to , że tak jak mam odczucie odbijania jej, tak chyba odbijam złe energie od siebie, tak miałam ostatnio z jedną osobą, próbowała mnie wkręcić w jeden temat próbując jednocześnie zatapiać energetyczne haczyki we mnie. Nic z z tego, ślizgały się po mnie jak po tafli śliskiego lodu. Ta żonglerka auryczna była przeze mnie mocno odczuwalna. Czułam się kokonem , który nie wpuszcza do środka intruza.
No dobra i co z tego ?
Ano to, że być może w końcu rosnę w siłę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz