Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

środa, 10 stycznia 2018

Podsumowanie 2017

Pyknął roczek. Umysłowo był bardzo spokojny jakby był kontynuacją poprzedniego roku gdy zaczął następować powoli spokój w psychice. Zdany egzamin z bioenergoterapii i uczestnictwo w dwóch kursach uzdrawiana pranicznego uświadomiło mi jak mało jeszcze wiem o energii, ale też to, że to nie są metody które chciałabym stosować przy pracy z nią . Tzn  nie-główne a raczej jako dodatkowe uzupełnienie do tego co mam w głowie. Tak naprawdę przez ten rok wykrystalizowała  mi się moja - własna, która najbardziej do mnie przemawia. W sumie od dawna za mną chodziła. To mocno ambitna droga by być w tym dobrym. Wciąż wiem, że jestem na jej początku. W tym roku chciałabym iść nią tak jak mi w sercu gra, bo chyba tak jest najlepiej, nie iść za kimś , ale za tym co w nas jest. Kursy dały mi odpowiedź jaka ma być moja droga i niekoniecznie taka sama jak nauczycieli, którzy dali wiele wskazówek, ale....

Ten rok to dalsze zmiany w ciele fizycznym - silniejsze odczuwane energii,  spontaniczne widzenie jasnego światła za głowami ludzi, poczucie jedności, jakby ciało się rozpuszczało i wtapiało w całość. Zobaczenie jakieś geometryczej struktury nad głową, wtopienie się wzrokiem w monitor  było jak jakiś przeskok do innego wymiaru lub może otwarcie na to co niewidoczne. Bałam się bardzo, że dostanę zaraz udaru albo już umarłam. To chyba jest tak gdy otworzy  się trzecie oko. 

Obserwacja bez oceny - gdy macham ręką gdy mnie nie obchodzi kto z kim sypia, nie komentuję kto jak się ubiera i ile wypił na imprezie. Przyjmuję to, że wszystko się zwyczajnie wydarza bo taki jest bieg życia. Pisałam o tym wszystkim w ciągu roku - więc teraz podsumuję to jednym zdaniem - równowaga.

W tym roku planuję pojechać na jeden kurs, jak pojadę to napiszę.  Gdy już mi się w tym roku wykrastylizowało do czego mnie ciągnie , odrzucam inne bo w moim odczuciu są podobne a jedynie pokazują różne drogi pracy z tą samą energią.

Ten rok to też przełom w życiu - odejście Taty i zmiana pracy. Tyle razy mówiłam losowi, że pragnę równowagi i los zabrał mnie z pracy w bezdusznej korporacji ( bardzo znana firma , nie jednego by zdziwiło, dlatego nie wierzcie reklamom w piękno firm które od środka niszczą ludzką godność przez codzienny mobbing).
Los rzucił mnie do innej firmy gdzie zaczynam na nowo wierzyć, że można pracować bez strachu , można się nie bać podczas otwierania emailowej skrzynki). Teraz mi się przypomniało, że w 2014 roku w medytacji dostałam informację , że nie będę pracować w tamtej pracy i będę robić coś innego. Zaskakujące, ale to się w tym roku sprawdziło. Kto wie , może sesja  czyszczenia z energetycznego syfu spowodowała by móc iść dalej, muszę niektóre wibracje porzucić.

Co jeszcze.. otaczanie się pięknem ( bez snobizmu), jasnymi kolorami. Chęć biegania i przefarbowania włosów z ciemnego brązu na blond. Zmiana nawyków żywieniowych i to poczucie, że to co się  dzieje, dzieje się  jakby poza mną a we mnie... gdy poddaję  się temu jak naturalnej fali, czuję, że tak ma być. I  nie pytam , nie myślę , czy to jest dobre czy do mnie pasuje czy wypada, nie pytam.... bo po co... jak mi z tym dobrze....

No i to poczcie błogości gdy energia podchodzi aż do gardła i tuli mnie w swoich ramionach jakbym była zanurzona w miękkim aksamicie. Wynagradza mi tym , te trudne zawieje psychiczne, które przecież tak niedawno mną szarpały do korzenia. Czasem wtedy tak topię się w niej w podzięce i chylę czoło nad jej potęgą, gdy ja taka krucha  energetycznie dostępuję zaszczytu romantycznego tańca z jej siłą.

I takie przemyślenie na koniec - słuchać siebie. Książki, nauczyciele, filmy dają wskazówki, ale to my decydujemy co robimy. To my oddzielamy  ziarno od plew - gdy stwierdzamy  co jest dla nas ważne. Sami wybierajcie - z potoku tych ścieżek i wskazówek, co czujecie. To co dla Was jest istotne i jedyne, jest w Was. Słuchajcie..... ale tak by moc usłyszeć.. to, co życie do Was mówi...

Podsumowania z poprzednich lat - TUTAJ


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj