Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

wtorek, 29 sierpnia 2023

Świat to tylko dolina

Pewien bardzo bogaty człowiek – najbogatszy w swoim kraju – zaczął odczuwać niepokój i frustrację, utracił bowiem poczucie sensu życia. Miał wszystko, co dało się kupić, ale okazało się to bezwartościowe. Tylko to, czego nie da się kupić, może być naprawdę istotne. Ten człowiek miał, zatem wszystko, co da się kupić. Mógł tak naprawdę kupić cały świat, ale co dalej? Był sfrustrowany i głęboko niespełniony. Włożył, więc do wielkiej torby wszystkie swoje kosztowności – osoby, klejnoty, złoto, wszystko i wyruszył na poszukiwanie kogoś, kto mógłby ofiarować mu coś cennego, jakiś przebłysk szczęścia. Gdyby spotkał takiego kogoś, oddałby mu dorobek całego swojego życia. Wędrował od jednego nauczyciela do drugiego, ale żaden nie był w stanie ofiarować mu choćby odrobiny tego, czego szukał, choć był gotów oddać za to wszystko – całe swoje królestwo. 

W końcu dotarł do jakiejś wioski i zaczął rozpytywać o mułłę Nasreddina, mieszającego tam fakira. Ktoś powiedział mu: 

- Mułła Nasreddin siedzi gdzieś na skraju wsi i medytuje pod drzewem. Idź do niego. A jeżeli on nie będzie w stanie dać ci przebłysku szczęścia, to zapomnij o swoich poszukiwaniach. Nawet na najdalszych krańcach świata tego nie znajdziesz. Jeśli ten człowiek nie pomoże ci uzyskać wglądu, to nikt inny tego nie zrobi. 

Bogacz był więc bardzo podekscytowany. Odszukał Nasreddina, który siedział pod drzewem w promieniach zachodzącego słońca, i powiedział: 

- Oto powód mojego przybycia: w tej torbie mam całe swoje bogactwo. Ofiaruję ci je, jeśli będziesz w stanie dać mi choćby przebłysk szczęścia. 

Mułła Nasreddin słuchał. Zapadał wieczór, zaczynało się ściemniać. Nagle Mułła bez słowa wyrwał bogaczowi torbę i zaczął uciekać. Bogacz oczywiście pognał za nim, jęcząc, szlochając i krzycząc. Mułła Nasreddin znał wioskę jak własną kieszeń, natomiast bogacz był tam po raz pierwszy, więc szybko stracił Mułłę z oczu. Wszyscy mieszkańcy wsi przyglądali się temu zdarzeniu. Nasreddin cały czas uciekał. Bogacz odchodził od zmysłów: 

- Zrabowano mi dorobek całego życia. Jestem nędzarzem! Stałem się żebrakiem! – Szlochał tak, jak nigdy przedtem. 

W końcu Nasreddin dobiegł do tego samego drzewa, pod którym wcześniej siedział. Jak gdyby nigdy nic położył pod nim torbę i schował się za jego pniem. Po jakimś czasie dobiegł tam tez bogacz. Rzucił się na torbę i zaczął szlochać, tym razem ze szczęścia. Nasreddin wyjrzał zza drzewa i spytał: 

- Człowieku, czy jesteś szczęśliwy? Czy doznałeś choćby przebłysku szczęścia? 

- Nie ma na świecie szczęśliwszego człowieka od mnie – odparł bogacz. 

Co takiego się stało? Aby mógł się pojawić szczyt, potrzeba jest dolina. Aby doznać szczęścia, potrzebna jest niedola. Aby doświadczyć boskości, potrzebny jest ten świat. Świat to tylko dolina. Ten człowiek się nie zmienił, nie zmieniła się jego torba. Nie wydarzyło się nic nowego. A jednak stwierdził, że jest najszczęśliwszym z ludzi, choć zaledwie kilka chwil wcześniej był nieszczęśliwy. Nic się nie zmieniło. Człowiek był taki sam, torba była taka sam, drzewo było takie samo. Nic się nie zmieniło, a jednak ten człowiek tańczył ze szczęścia. Pojawił się kontrast. Świadomość zyskuje tożsamość, ponieważ dzięki tej tożsamości staje się świat, dzięki światu możecie odzyskać siebie. 

Kiedy Budda doznał oświecenia, zapytano go: 

- Co osiągnąłeś? 

- Niczego nie osiągnąłem. Przeciwnie, sporo straciłem. Niczego nie osiągnąłem, bo teraz już wiem, że cokolwiek osiągnąłem, było to zawsze obecne – było moją naturą. Nigdy nie zostało mi odebrane, tak wiec niczego nie zyskałem. Osiągnąłem coś, co zawsze było już obecne, co zawsze było już osiągnięte. Utraciłem tylko swoją ignorancję.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj