Tantra mówi o prawdziwej nieświadomości, która powstała, ponieważ coś stłumiłeś lecz która istnieje w głębi twojej istoty. Twoja świadomość stanowi zaledwie jedną dziesiątą, na którą padło światło. Dziewięć części, dziewięć dziesiątych jest ukryte pod spodem. Ta nieświadomość jest źródłem twojej energii życiowej. Twój świadomy umysł jest jedną dziesiątą całego umysłu i stworzył swoje własne centrum. Jest nim ego. To centrum jest fałszywe, bo nie należy do całego umysłu. Jest centrum umysłu świadomego, centrum fragmentu. Fragment stworzył swoje centrum i udaje, że to centrum całej istoty. Nie, cały umysł ma inne centrum: wewnętrznego przewodnika. To centrum istnieje w nieświadomości i zostanie odkryte dopiero wtedy, kiedy pięć fragmentów, to znaczy połowa umysłu, ujrzy światło dzienne. Na razie jest ukryte w nieświadomości.
Nie musisz się bać nieświadomości, bo to, czego się boisz, to freudowska nieświadomość. Jest coś innego, czego powinieneś się bać. Tę freudowską nieświadomość możesz z siebie wyrzucić dzięki katharsis. Dlatego nalegam na stosowanie katharsis. Zrób w sposób medytacyjny to, co chciałeś zrobić, ale czego nie zrobiłeś. Ciągle wyrzucasz niepotrzebne rzeczy do jakiegoś zamkniętego pomieszczenia, tworzysz śmietnik - tym śmietnikiem jest freudowska nieświadomość. Nie wrzucaj tego do środka, mówię, żebyś wyrzucił to na zewnątrz. Kiedy wrzucasz do środka, możesz zwariować. Kiedy to wyrzucasz, staniesz się świeży, młody, lekki. Nie kieruj tego do kogoś, bo to stworzyłoby łańcuch wydarzeń, który wymknąłby ci się spod kontroli. Zrób to w próżni. Jeśli jesteś zły - bądź zły w próżni. Jeśli czujesz napięcie seksualne, wyrzuć je w niebo. Cokolwiek czujesz - pozwól , by to przesunęło się z twojego wnętrza na zewnątrz. Wyraź to. Medytacyjne katharsis uwolni cię od freudowskiej nieświadomości. Dal tego stulecia katharsis jest koniecznością. Nikt nie dotrze do wewnętrznego przewodnika bez katharsis. Kiedy katharsis stanie się głębokie, nie musisz się obawiać. Wtedy objawi się prawdziwa nieświadomość, przeniknie do twojej świadomości i po raz pierwszy dostrzeżesz ogrom swojego terytorium. Nie jesteś małym fragmentem. Masz rozległą istotę, a ona ma swoje centrum. Jak powiedziałem, jest nim wewnętrzny przewodnik.
Po czy poznać, że wewnętrzny przewodnik zaczął działać? To będzie pierwszy znak: zaczniesz czuć się dobrze, będziesz z siebie zadowolony. Pamiętaj, zawsze myślisz o sobie źle. Bardzo rzadko spotykam kogoś, kto jest z siebie zadowolony. Każdy potępia siebie, każdy uważa, że jest zły. Kiedy myślisz, że jesteś zły, jak mógłbyś sobie wyobrazić, że ktoś mógłby cię pokochać? A kiedy nikt cię nie kocha, czujesz frustrację. Ale sam siebie nie kochasz. Nigdy nie dotknąłeś własnej dłoni z czułością, nigdy z miłością nie czułeś swojego ciała, nigdy nie podziękowałeś Bogu za to , że dał ci takie piękne ciało, taki piękny organizm. Nie, czujesz tylko obrzydzenie. A religie, te tak zwane religie, nauczyły cię czuć się potępionym - twoje ciało jest workiem grzechów. Nosisz worek grzechów.
Kiedy płynie w tobie prawdziwa nieświadomość, pojawia się dobre samopoczucie. Czujesz się dobrze, wszystko jest dobre, wszystko jest boskie, twoja krew także, twój mocz także. Wszystko jest boskie. Kiedy płynie w tobie ta nieświadomość, wszystko jest boskie, uduchowione. Nic nie jest złe, nic nie zostało potępione. A potem zaczniesz się unosić. Staniesz się tak lekki, że nie będziesz mógł iść. Wtedy nie masz ciężaru na barkach. Wtedy możesz ogromnie się cieszyć z małych rzeczy. Wtedy każda trywialna rzecz staje się piękna. To piękno ty jej nadajesz - wszystko, czego dotkniesz, staje się złotem, ponieważ w głębi jesteś tak wypełniony błogością.
To będzie pierwsza rzecz, która ci się zdarzy: będziesz mieć dobre odczucia związane z sobą samym. A kiedy nieświadomie zacznie przepływać do świadomości, pojawi się druga rzecz: mniejsze zainteresowanie światem, bycie mniej intelektualnym, bycie bardziej wszechstronnym. Wtedy, będąc szczęśliwym, nie powiesz po prostu, że jesteś szczęśliwy, lecz będziesz tańczył. Stwierdzenie: "Jestem szczęśliwy", jest blade, pozbawione znaczenia. Spotykam ludzi, którzy mówią: "Jestem szczęśliwy", ale popatrz tylko na ich twarze! Znam ludzi, którzy mówią: "Kocham cię", ale ich ciało tego nie wyraża. Słowa są martwe, a my uważamy je za życie. Kiedy nieświadomość w tobie popłynie, zaczniesz żyć pełnią swojej istoty. Czując się szczęśliwym, będziesz tańczył. Nie powiesz wtedy jedynie: "Jestem szczęśliwy". Będziesz szczęśliwy - oto różnica. Nie powiesz: "Jestem szczęśliwy" - nie ma potrzeby mówić, ponieważ będziesz szczęśliwy. Wtedy nie będzie też potrzeby mówienia komuś: "Kocham cię" - to ty będziesz miłością. Cała twoja istota będzie pokazywać to uczucie, będziesz wibrować miłością. Każdy przechodzący obok ciebie człowiek będzie czuł, że kochasz, każdy, kogo dotkniesz dłonią, poczuje, jak wnika w niego subtelna anergia. Będzie w tobie ciepło, będzie szczęście.
Tak, więc pierwsza rzecz to dobre odczucia związane ze sobą samym i wszystkim wokół. Druga - to stanie się całkowitym. Kiedy przewodnik cię poprowadzi, będziesz całkowity.
Inne rozdziały z tej książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz