Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

niedziela, 1 grudnia 2019

Wielka Księga Sekretów Osho - 39. Od fali do kosmicznego oceanu

Rozdział 39 -  Od fali do kosmicznego oceanu

61. Doświadczaj istnienia jako falowania. Nie ma fal bez wody, a płomieni bez ognia, my zaś jesteśmy falami, tego co uniwersalne.

Najpierw postarajcie się zrozumieć, czym jest fala, a wtedy poczujecie, jak ta świadomość może wam pomóc wejść w medytację. Widzicie fale na oceanie. Pojawiają się i w pewnym sensie istnieją, lecz w głębszym sensie nie istnieją. To pierwsza rzecz na temat fali, którą należy zrozumieć. Fala się pojawia i w pewnym sensie jest obecna, a jednak w głębszym sensie nie jest obecna. W głębszym sensie istnieje tylko ocean. Fala to tylko forma, a nie substancja. Ocean jest substancjonalny, fala to tylko forma.
Ocean może być wyciszony lub niespokojny, bardzo aktywny lub nieaktywny, nie sposób jednak znaleźć nieruchomej fali. Fala to aktywność, nie substancja. Kiedy jest aktywność, jest też fala, to falowanie - prosta forma ruchu. Kiedy jednak zapada cisza, kiedy wygasa aktywność, fala znika, a ocean nadal istnieje. W obu wypadkach rzeczywistością  jest ocean, fala to tylko forma przejściowa. Fala pojawia się i znika, a ocean pozostaje.
Jesteśmy tylko falami w kosmicznym oceanie. Pomedytujcie nad tym, pozwólcie, aby to odczucie głęboko w was zapadło. Zacznijcie odbierać swoje oddychanie jak ruch fali. Wdychajcie, wydychajcie, a oddech, który w was wpływa, był przed chwilą oddechem kogoś innego, natomiast oddech, który z was wypływa, za chwilę stanie się oddechem jeszcze kogoś innego. Oddychanie to falowanie na oceanie życia. Nie jesteście  odrębni - jesteście tylko falami. Gdzieś w głębi jesteście jednym. Macie łączność ze sobą nawzajem - indywidualność jest fałszywa i złudna, a zatem jedyną barierą jest ego. Jednostkowość jest fałszem. Wydaje się istnieć, ale nie jest rzeczywista. Rzeczywiste jest to, co niejednostkowe, oceaniczne - łączność.



Możecie posługiwać się tą techniką na wiele sposobów. Oddychając, czujcie, jak oddycha w was ocean. Ocean w was wpływa i z was wypływa, wpływa i wypływa. Z każdym oddechem czujcie, jak fala się podnosi, z każdym wydechem czujcie jak fala opada. Kim jesteście między nimi ? Nicością, pustką. Wraz z tym uczuciem pustki doznacie przemiany. Wraz z tym uczuciem nicości zniknie cała wasza niedola, albowiem niedola wymaga istnienia centrum, i to fałszywego. Pustka jest waszym prawdziwym centrum. Z nią nie ma żadnej niedoli - doświadczacie głębokiego spokoju. Skoro was nie ma, to kto miałby być napięty ? Wypełnia was błogość, choć nawet to sformułowanie jest niewłaściwe, bo skoro was nie ma, jest tylko błogość. Gdy was nie ma, to czy możecie tworzyć swoją niewolę ?

Nie ma żadnego Boga, który was karze. Kiedy padacie ofiarą jakiegoś złudzenia, karzecie samego siebie. Istnieje prawo, Dharma, tao. Jeśli jesteście z nim w  harmonii, czujecie błogość. Jeśli wykraczacie przeciw niemu, pogrążacie się w niedoli. Nie ma nikogo, kto zasiadałby w niebie i was karał. Nie ma żadnego rejestru waszych grzechów, nie ma potrzeby, by taki rejestr istniał. To działa zupełnie jak siła ciążenia. Gdyby nie istniała, nie moglibyście chodzić. Jeśli chodzicie we właściwy sposób, ta siła wam pomaga. Jeśli chodzicie w niewłaściwy sposób, możecie się przewrócić i coś sobie złamać. Nikt was jednak nie karze - to tylko siła ciążenia, bezosobowa grawitacja.
Jeśli chodzicie w niewłaściwy sposób i przewrócicie się, coś sobie złamiecie. Jeśli chodzicie we właściwy sposób, wykorzystujecie siłę ciążenia. Energię można wykorzystywać niewłaściwie lub właściwie. Kiedy czujecie się falą, sprzeciwiacie się uniwersalnemu prawu, jesteście na bakier z rzeczywistością - napytacie sobie biedy. Taki jest właśnie sens prawa karmy. Nie ma żadnego prawodawcy. Bóg nie jest żadnym sędzią. Bycie sędzią to brzydki proceder. Gdyby Bóg był sędzią, teraz albo byłby skrajnie znudzony, albo by zwariował. On nie jest sędzią, nadzorca ani prawodawcą. Wszechświat rządzi się własnymi prawami. Podstawowe prawo mówi, że autentyzm jest równoznaczny z błogością, a jego brak z niedolą.

62. Używaj umysłu jako drzwi do medytacji. Gdziekolwiek błąka się twój umysł, wewnątrz czy na zewnątrz, w tym właśnie miejscu - to.

Ten umysł to drzwi. Gdziekolwiek się błąka, cokolwiek myśli, kontempluje, śni - ten właśnie umysł w tej właśni chwili jest drzwiami. To bardzo rewolucyjna metoda, nigdy bowiem nie traktujemy zwyczajnego umysłu jak drzwi. Wydaje nam się, że przejść przez te drzwi może tyko jakiś nieludzki umysł - Buddy albo Jezusa. Ale właśnie ten umysł, którym dysponujecie, który ciągle marzy i snuje stosowne lub niestosowne wyobrażenia, który jest przepełniony brzydkimi pragnieniami, namiętnościami, gniewem, chciwością i wszystkimi innymi potępianymi treściami, który pozostaje poza waszą kontrolą i miota wami we wszystkie strony jak w domu wariatów, ten właśnie umysł jest drzwiami - tak mówi sutra. Gdziekolwiek błąka się wasz umysł - pamiętajcie, przedmiot jego zainteresowania jest nieistotny- gdziekolwiek się błąka, wewnątrz czy na  zewnątrz: w tym właśnie miejscu - to.
Tą sutrę wykorzystuje się w tradycji zen. Zen mówi, że wasz zwyczajny umysł jest umysłem buddy. Jedząc, jesteście buddą, śpiąc, jesteście buddą, niosąc wodę ze studni, jesteście buddą. Tak jest ! Niosąc wodę ze studni, spożywając swoje jedzenie, kładąc się na łóżku, jesteście buddą. Niepojęte ! Brzmi to zagadkowo, ale to prawda.
Jeśli niosąc wodę, po prostu niesiecie wodę, jeśli nie robicie z tego żadnego problemu i po prostu niesiecie wodę, jeśli wasz umysł nie jest zachmurzony, a niebo jest czyste, jeśli tylko niesiecie wodę, wtedy jesteście buddą. Jedząc, tylko jedzcie, nie róbcie niczego innego. Tymczasem kiedy jemy, robimy tysiące różnych rzeczy. Umysł może być wtedy nieobecny. Wasze ciało może jeść jak robot, a umysł może być zupełnie gdzie indziej.

63. Uświadamiaj sobie, kto odbiera wrażenia. Kiedy jesteś wyraziście świadoma za pośrednictwem jakiegoś zmysłu, trwaj w tej świadomości.

Ta sutra mówi, że zmysły to tylko drzwi, stacje przekaźnikowe, media, instrumenty, receptory. Wy natomiast jesteście ukryci gdzieś za nimi. Słysząc muzykę, nie zapominajcie się w uchu, nie gubcie się w nim. Pamiętajcie o ukrytej za nim świadomości. Bądźcie przytomni ! Widząc kogoś... Spróbujcie tego. Możecie to wypróbować właśnie teraz, patrząc na mnie. Co się dzieje ? Możecie patrzeć na mnie oczami, a kiedy mówię "oczami" , mam na myśli to, że nie jesteście świadomi, iż kryjecie się za oczami. Możecie patrzeć na mnie za pośrednictwem oczu, a kiedy mówię " za pośrednictwem oczu" , mam na myśli to, że oczy są po prostu między wami a mną. Wy stoicie gdzieś za oczami, patrząc przez nie, jakby ktoś patrzył przez okno albo okulary.
Czy widzieliście kiedyś kasjerkę w banku spoglądającą na klienta znad okularów ? Okulary ześlizgnęły jej się z nosa i patrzy nad nimi. Spójrzcie tak na mnie, w moim kierunku, jakbyście spoglądali znad swoich oczu, jakby oczy ześlizgnęły wam się nieco z nosa, a wy stalibyście za nimi, spoglądając na mnie. Nagle poczujecie zmianę w jakości widzenia. Zmienia się percepcja, a oczy stają się tylko drzwiami. Staje się to medytacją.

W świecie będącym tylko pozorem zwodziły was, abyście odbierali go jako rzeczywisty. Jeśli potraficie patrzeć za pośrednictwem zmysłów i zachować przytomność, to świat będzie wam się coraz częściej jawił jako iluzoryczny i podobny do snu. Będziecie w stanie dotrzeć do sedna, do samej jego istoty. Ta istota to brahman.

Inne rozdziały z tej książki




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj