Jest początek nowego roku i postanowiłam zrobić małe podsumowanie tego co się aktualnie u mnie dzieje.
No tak niby nic szczególnego tak naprawdę , ale coraz częściej mam wrażenie , że we mnie jednak zmiany zachodzą na bardzo subtelnych poziomach czego nie jest kompletnie świadomy wiecznie gnający gdzieś umysł.
Wewnątrz mnie cały czas toczą się jakieś ekscesy energetyczne. Przyzwoliłam na hasanie energii w moim ciele i nawet mnie to bawi gdy ona sama daje o sobie znać jeszcze bardziej , zupełnie jak mały dzieciak nagle gdzieś zaczyna wirować dając ciekawe odczucia by po chwili zatrzymać się przysiadając w jakimś kąciku ciała dając pozory, że jej nie odbieram.
Często mam mocno rozgrzany brzuch, gdzie do splotu słonecznego wlewa się energia rozpalając w nim ognisko, długo też zeszło nim się przyzwyczaiłam do dziwnych ruchów w środku, jakby ktoś tam mieszkał, albo skręcały się mięśnie. Odczucie silnego rozgrzania pojawia się też w klatce piersiowej, ale nie jest to ból serca jak kiedyś. Doszły za to nieprzyjemne bóle rąk aż do zesztywnień mięśni. Szczegółowe badanie nie wykazały żadnych zmian chorobowych a wyniki mam idealne. Powtórzony rezonans głowy z kontrastem po 1,5 roku od poprzedniego też nie wykazał nieprawidłowości. Zatem kończę wizyty u neurologa , bo to nie ma sensu. Próba faszerowania mnie lekami przeciwdepresyjnymi wydała mi się śmieszna i totalnie niepotrzebna.
Mogę jednak stwierdzić z ogromnym zadowoleniem, że napięcie w czole czasem się normuje na chwilę i wtedy odczuwam tam ogromną przestrzeń, co jest przecudowne odczucie. To tak jakby mi się zwyczajnie otwierała głowa w nieograniczoną siną dal :) Chciałabym tego już doświadczać cały, cały czas.... Samo mrowienie na czubku głowy już nie jest takie uciążliwe. Choć są momenty gdy mam wrażenie, że mi zwyczajnie świeci nad głową i jestem totalnie bombardowana tysiącami igiełek.
Oprócz ciepła w ciele zdarzają się okresy chłodu, kiedy zwyczajnie odczuwam zimny powiew w okolicy głowy/czoła/oczu - trudno określić lokalizację w punkt.
Znowu przyszedł sen o ciąży, musi mieć ona jakieś znaczenie, bo wydaje mi się, że nawet jak świadomy umysł nie rejestruje zmian, coś się w podświadomości ciągle zmienia... W tym śnie miałam się już zgłosić na porodówkę i widziałam swój duży brzuch przed rozwiązaniem. Ciekawostka jest taka, że poprzednie sny o ciąży/dziecku były 9 miesięcy temu. Coś wtedy może się zapoczątkowało, teraz może się rodzi...
Znowu przychodzi odczucie silnej jedności bez podziału na jednostki. Mężczyźni zupełnie różni od siebie przecież, zlewają mi się w jedno. W mojej świadomości nie ma ich oddzielnych, z różnymi charakterami, ale są tym samym bez podziału. I to jest ten inny poziom, chociaż przestawiając się na umysł, jest podział na osobę A, B, C.... itd.
Może chodzi o jakieś zespolenie męskiej energii, ale odbieranie jej rozczłonkowanej w obecnym świecie w jedność jest czymś czego nie da się do końca przekazać.
Coraz bardziej mi się jawi to wszystko co mnie otacza jedną przestrzenią, gdzie nikt nie jest ważniejszy od drugiego, gdzie nie ma rozgraniczenia na TY i JA. Nie ma imion, nie ma przedmiotów, ani osób. Jest jedno - JEDNOŚĆ....
Znowu przyszedł sen o ciąży, musi mieć ona jakieś znaczenie, bo wydaje mi się, że nawet jak świadomy umysł nie rejestruje zmian, coś się w podświadomości ciągle zmienia... W tym śnie miałam się już zgłosić na porodówkę i widziałam swój duży brzuch przed rozwiązaniem. Ciekawostka jest taka, że poprzednie sny o ciąży/dziecku były 9 miesięcy temu. Coś wtedy może się zapoczątkowało, teraz może się rodzi...
Znowu przychodzi odczucie silnej jedności bez podziału na jednostki. Mężczyźni zupełnie różni od siebie przecież, zlewają mi się w jedno. W mojej świadomości nie ma ich oddzielnych, z różnymi charakterami, ale są tym samym bez podziału. I to jest ten inny poziom, chociaż przestawiając się na umysł, jest podział na osobę A, B, C.... itd.
Może chodzi o jakieś zespolenie męskiej energii, ale odbieranie jej rozczłonkowanej w obecnym świecie w jedność jest czymś czego nie da się do końca przekazać.
Coraz bardziej mi się jawi to wszystko co mnie otacza jedną przestrzenią, gdzie nikt nie jest ważniejszy od drugiego, gdzie nie ma rozgraniczenia na TY i JA. Nie ma imion, nie ma przedmiotów, ani osób. Jest jedno - JEDNOŚĆ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz