Dlaczego śnisz ? Śnienie to substytut. Gdy nie możesz uzyskać w rzeczywistości tego, czego pragniesz, zaczynasz śnić. Jeśli dajmy na to pościłeś przez cały dzień, to nocą śnisz na przykład o jedzeniu albo o zaproszeniu na cesarską ucztę. Jesz i jesz, i jesz - we śnie. Przez cały dzień pościłeś, nocą jesz. Jeżeli tłumisz swoją seksualność, twoje sny stają się erotyczne. Sny zdradzają, co tłumiłeś za dnia. Sny to środki zastępcze. Według psychologów człowiekowi ze względu na jego naturę trudno byłoby funkcjonować bez snów. Skąd się biorą sny ? Z pragnień. Niezaspokojone pragnienie przeradza się w sen.
Można za dnia żyć tak całkowicie, że nic nie pozostaje w zawieszeniu. Gdy jesz, jedz całym sobą. Ciesz się tym tak całkowicie, żeby żaden sen nie był ci potrzebny. Gdy kogoś kochasz, kochaj tak totalnie, żeby miłość nie przenikała do snów. Cokolwiek robisz za dnia, rób to w pełni, tak żeby w umyśle nie pozostało nic niedokończonego, nic, co musiałoby dopełnić się w snach. Spróbuj tak robić, a po kilku miesiącach doświadczysz innej jakości snu. Będziesz coraz mnie śnił, a sen w fazie głębokiej stanie się jeszcze głębszy. Im mniej snów nocą, tym mniej projekcji za dnia. Tak naprawdę śnienie nie ustaje. Śnisz z zamkniętymi oczami nocą i z otwartymi oczami za dnia. Sen płynie przez ciebie jak nurt rzeki. Im mniej snów nocą, tym lepsza jakość jawy. Gdy zmienia się noc, zmienia się i dzień, zmiana snu pociąga za sobą zmianę jawy. Stajesz się bardziej przytomny, mniej senny. zaczynasz widzieć rzeczy takimi , jakimi są.
68. Żyj bez nadziei. Pielęgnuj określoną wiedzę, określone działania w rzeczywistości - tak jak kwoka, która dba o swoje kurczęta.
Podstawowe pojęcie to "w rzeczywistości". Dbasz o wiele rzeczy, lecz robisz to we śnie. Podejmujesz różne działania - we śnie, nie w rzeczywistości. Nie pielęgnuj snów, nie zasilaj ich, nie pozwól im się rozwijać. Wycofaj swoją energię ze śnienia. To będzie trudne, ponieważ już sporo energii w to zainwestowałeś. Jeśli nagle całkowicie wycofasz się ze śnienia, poczujesz się tak, jakbyś tonął, jakbyś umierał, bo żyłeś w przedłużającym się śnie. Nigdy nie byłeś tu i teraz, zawsze byłeś gdzieś indziej. Żyłeś nadzieją.
Człowiek żyje nadzieją, ale to nie jest życie, bo nadzieja równoznaczna jest ze snem. Jeśli nie żyjesz tu i teraz, to nie żyjesz. Jesteś jak kłoda. Upragnione jutro, które ma spełnić wszystkie twoje nadzieje, nigdy nie nadchodzi. Gdy przyjdzie śmierć, zdasz sobie sprawę z tego, że jutro nie istnieje i że tym razem nie da się już odkładać na później. Poczujesz się rozczarowany, oszukany - tyle że nikt cię nie oszukał , to ty jesteś twórcą całego twego chaosu.
Z nadzieją wkrada się śnienie. Nie miej nadziei. Jeśli życie jest rozpaczliwe, bądź zrozpaczony. Zaakceptuj to, ale nie wczepiaj się w nic, co ma być w przyszłości. Wtedy nagle dojdzie do zmiany. Kiedy jesteś w kontakcie z chwilą obecną, sny znikają - nie mogą się pojawiać. Ich źródło zostało odcięte. Twoje sny powstają, bo współpracujesz z nimi, pielęgnujesz je. Nie współpracuj, nie podtrzymuj.
Czy zdobyłeś jakąkolwiek wiedzę ? Wiesz wiele, ale wszystko to jest pożyczone. Ktoś to powiedział, ktoś ci to dał. Nauczyciele, rodzice, środowisko uwarunkowali twój umysł. "Wiesz" o Bogu, "wiesz" o miłości, "wiesz" o medytacji. Naprawdę nie wiesz nic ! Niczego nie spróbowałeś, wszystko masz pożyczone. Ktoś inny tego skosztował, nie ty. Ktoś inny to widział, a ty masz oczy, lecz ich nie używasz. Ktoś inny czegoś doświadczył: Budda, Jezus, a ty stale sięgasz po ich wiedzę. Jest fałszywa! Dla ciebie jest bezużyteczna. Jest bardziej niebezpieczna niż ignorancja, bo ignorancja jest przynajmniej twoja, a ta wiedza jest pożyczona.
Zawsze poznawaj w sposób bezpośredni, świeży, natychmiastowy. Nie wierz nikomu. Twoja ufność zaprowadzi cię na manowce. Wierz sobie - a jeśli nie możesz zaufać sobie, to jak możesz ufać komuś innemu ?
Budda jest dobry, ale nie możesz go naśladować. Jezus jest dobry, piękny, ale nie możesz go powielać. A jeśli to zrobisz, będziesz brzydki. Będziesz kserokopią. Będziesz fałszywy, a życie cię nie zaakceptuje. Ono nie akceptuje niczego fałszywego. Kochaj Buddę, kochaj Jezusa, ale nie bądź ich kserokopią. Nie bądź imitacją. Zawsze pozwalaj sobie iść własną drogą. Pewnego dnia staniesz się jak Budda, ale ścieżka, która cię do tego doprowadzi, będzie należeć do ciebie. Pewnego dnia staniesz się jak Jezus, ale przejdziesz inną drogę, doświadczysz czegoś innego. Jedno jest pewne: jakakolwiek będzie to droga i jakiekolwiek będą to doświadczenia, muszą być autentyczne, prawdziwe, twoje własne. Wówczas nadejdzie "ten dzień". Przez fałsz nie możesz dojść do prawdy, fałsz może tylko zrodzić jeszcze więcej fałszu.
Pielęgnuj wiedzę... Pielęgnuj działania... W rzeczywistości - nie w śnie. Rób to , co lubisz robić, ale pomyśl - czy naprawdę ty to robisz, czy robi to za twoim pośrednictwem twoja matka, a może ojciec? Nieżyjący rodzice, dawne społeczeństwa, minione pokolenia, wszyscy, którzy odeszli dawno temu, nadal w tobie żyją. Uwarunkowali cię w taki sposób, że dbasz o ich spełnienie - oni dbali o spełnienie swoich nieżyjących rodziców, teraz ty chcesz zapewnić spełnienie swojemu nieżyjącemu ojcu i matce. Nikt nie dba o swoje własne spełnienie. Jak możesz dbać o spełnienie kogoś, kto nie żyje ? Nieżyjący żyją poprzez ciebie.
Zawsze gdy coś robisz, obserwuj, czy robi to za twoim pośrednictwem twój ojciec, czy ty sam to robisz. Kiedy się złościsz, czy to twoja złość, czy tak złościł się twój ojciec ? Ty jedynie naśladujesz. Obserwowałem powtarzające się utrwalone schematy. Kiedy się pobieracie wasze małżeństwo będzie w przybliżeniu takie, jak związek waszego ojca z wasza matką. Ty będziesz się zachowywał jak twój ojciec, twoja żona będzie postępowała tak jak jej matka, i na nowo zrobicie taki sam bałagan.
Porzuć wszystko co fałszywe. Możesz czuć przez jakiś czas otępienie, ponieważ opadł cały fałsz i minie trochę czasu, zanim dotrze do ciebie i objawi ci się rzeczywistość. Będzie okres przerwy. Zgódź się na to, nie obawiaj się, nie bój się. Wcześniej czy później twoje fałszywe ja odpadnie, odpadną maski i pojawi się twoja prawdziwa twarz. Tylko tak możesz spotkać Boga.
69. Poza niewolą i wolnością. Ponieważ tak naprawdę niewola i wolność są względne, tymi pojęciami posługują się jedynie ludzie, którzy boją się wszechświata. Wszechświat to odzwierciedlenie umysłu. Słońce odbite w wodzie może wyglądać jak wiele słońc, podobnie postrzegaj niewolę i wolność
To bardzo głęboka technika medytacyjna, jedna z najgłębszych. rzadko który umysł po nią sięga. Na niej opiera się zen. Technika ta mówi o czymś bardzo trudnym - o czymś, co trudno zrozumieć, ale czego nietrudno doświadczyć. Najpierw jednak potrzebne jest zrozumienie.
Sutra ta mówi, że świat i nirwana nie są dwiema rzeczami, są jednym: że niebo i piekło nie są dwiema rzeczami, są jednym, że niewola i wyzwolenie nie są dwiema rzeczami, są jednym. To dla nas trudne, bo łatwiej nam zrozumieć rzeczy, kiedy posługujemy się kategoriami przeciwieństw.
Mówimy, że te świat jest zniewoleniem, więc pytamy, jak można z niego wyjść, jak się wyzwolić. Wyzwolenie jest wtedy czymś, co nie jest niewolą, jest jej przeciwieństwem. Ale sutra mówi, że oba są tym samym - wyzwolenie i zniewolenie - i że dopóki nie jesteś wolny od nich obu, wcale nie jesteś wolny. Niewola wiąże i wyzwolenie wiąże. Zniewolenie to niewolnictwo, podobnie jak wyzwolenie. Spróbuj to zrozumieć. Popatrz na kogoś, kto próbuje wyrwać się ze zniewolenia. Co robi ? Opuszcza dom, zostawia rodzinę, bogactwo, sprawy tego świata, społeczeństwo po to tylko, żeby wydostać się z niewoli, porzucić kajdany tego świata. Tworzy sobie nowe kajdany, ponieważ coś odrzuca.
Reagując na coś, nie staniesz się od tego wolny. Jeśli się czemuś sprzeciwiasz, odrzucanie tego zaczyna cię wiązać, nie unikniesz tego. Jeśli ktoś jest "przeciwko" światu i "za" wyzwoleniem, nie może być wyzwolony, pozostaje w świecie. Bycie przeciwko czemuś jest zniewoleniem.
Wszystko, co widzisz wokół siebie, bardziej odzwierciedla ciebie niż cokolwiek rzeczywistego. To, co wszędzie widzisz, to twoje odbicie w lustrze. Kiedy się zmieniasz, zmienia się odbicie. Kiedy stajesz się wyciszony, cały świat taki się staje. Świat nie jest zniewoleniem- niewolenie to lustrzane odbicie. Nie jest także wyzwoleniem. Wyzwolenie to też odbicie w lustrze.
Budda widzi cały świat w nirwanie. Kryszna widzi cały świat radujący się w ekstazie, w rozkoszy, pozbawiony nieszczęść. Ale tantra mówi, że wszystko, co widzisz, jest twoim odbiciem w lustrze, chyba, że znika nawet widzenie i zostaje tylko lustro, w którym nic się nie odbija. To jest prawdą.
Gdy coś widzisz, jest to tylko odbicie w lustrze. Prawda jest jedna, wiele jest tylko odbić w lustrze. Kiedy to zrozumiesz - nie teoretycznie, ale życiowo, kiedy tego doświadczysz - będziesz wyzwolony. wyzwolony zarówno od niewoli, jak i od wyzwolenia.
Inne rozdziały z tej książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz