Przyszedł ten czas... Zmierzenia się z oceną minionych dni i tygodni. Kontynuacja procesu wewnętrznego poznania, który rozpoczął się kilka lat temu. Daleka już jestem od jakiegokolwiek oceniania czy był dobry czy zły pod tym względem. To jest jak temat rzeka zarówno pod względem tego co się wydarza jak i pod tym czy można to sklasyfikować i posegregować do przegródek z oczywistą oceną.
Kim JA jestem by móc oceniać cokolwiek i kogokolwiek ? Każdy z nas tworzy własną warstwę świata, jakże różną od warstw innych ludzi. Ale im bliżej środka , im bliżej głębi tym bardziej zatracają się między nami różnice. Zatem podróż na zewnątrz prowadzi do Wielości to wtedy gdy szukamy wszystkiego na zewnątrz i czujemy się odrębni. Odrębni i osamotnieni, bo przecież nawet w tłumie można się czuć samotnym.
Ja w tym roku wybrałam Podróż do Jedności - drogę do Wnętrza. Tam dzień pod dniu odkrywam własne nieuświadomione treści. Każdy dzień był i jest byciem sam na sam ze sobą i wsłuchiwaniem się w to co we mnie jest.
Głos, który jest ze mną powoli wchodzi w relację z moim świadomym istnieniem i wciąż nie dowierzam, że jest częścią mnie, chociaż może być i tak jak pisze Jung:
Być może moja nieświadomość tworzy osobowość, która nie jest mną, ale która nalega na wyrażenie się...
Poznajemy się :) Jestem tobą a ty mną.... Jesteś Tym....
Zatem czym jestem ? Jestem Tym.... To zawiłe treści do rozpajęczania w nowym roku.
Każdy dzień jest obserwacją i każda noc, gdy przychodzą z pozoru chaotyczne sny. Zaczęłam je zapisywać, chociaż często nie dają odpowiedzi od razu co wyrażają, ale w dłuższej perspektywie można wyciągnąć własne wnioski, interpretacje. Moje, to jest moja praca nad tym o czym nie wiem, moje symbole i analizy, ściśle przyporządkowane własnej osobie. Bo każdy z nas ma swoje indywiduum, unikalne w wielu obszarach własnej osobowości. Po takim ciągu różnych zdarzeń odkryłam, że nie znam siebie w ogóle.
Po pewnym czasie dostrzegłam, że równie ważne oprócz tego co się śni, istotne są odczucia, kolory i ogólne emocje po takiej nocy. Podobnie dzieje się w medytacji, po opróżnieniu świadomości, obserwuję hipnagogi, które traktuję podobnie jak sen, tylko jestem ich świadoma. Jestem oddzielona od umysłu, staję się świadkiem i obserwuję to co pojawia się przed oczami.
W tym roku przyszedł spory dystans do wszystkiego. Świat się wciąż kręci jak na karuzeli nie znosząc próżni. Każdy dzień nigdy się już nie powtórzy i każda noc. Każde ziarno czasu zmienia nas niepostrzeżenie w to co w sobie nosimy, czego często nie dostrzegamy na co dzień.
Może ktoś z Was przekona się do pisania takiego dziennika ? Odkrywania swojej prawdziwej natury ? Wejście na ścieżkę poznania tym kim się jest.... Jak łatwo jest ludziom oceniać innych, podczas gdy siebie nie znają w ogóle...
Powinienem ci doradzić, byś zapisała to tak pięknie, jak potrafisz - w jakieś pięknie oprawionej księdze. Będzie się zdawać, jakbyś banalizowała te wizje - ale nie musisz tak robić - wtedy uwalniasz się od ich władzy nad tobą. Jeśli na przykład zrobić to z własnymi oczami, to przestaną cię pociągać. Nie powinnaś nigdy próbować skłaniać wizji do powrotu. Pomyśl o nich w swojej wyobraźni i spróbuj je namalować. Wtedy, kiedy te rzeczy znajdą się w jakiejś cennej książce, będziesz mogła powrócić do niej, przekartkować ją, będzie to twoim kościołem - twoją katedrą - milczącym miejscem dla twojego ducha, w którym znajdziesz odrodzenie. Jeśli ktoś powie ci, że jest to chorobliwe czy neurotyczne - a ty go posłuchasz - to wtedy stracisz własną duszę, albowiem w tej książce jest twoja dusza.
C. G. Jung
Podsumowania z poprzednich lat - TUTAJ
Dziękuję i wzajemnie :)
OdpowiedzUsuń