Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

czwartek, 11 marca 2021

Dziennik snów

Do tej pory medytacja była moim głównym narzędziem w poznawaniu własnej  tożsamości.  Niedawno jednak dostrzegłam, że obszar snów jest równie interesującym  potencjałem do odkrywania tego co wewnątrz, może teraz nawet bardziej. "Wyrosłam" z projekcji tego co we mnie było głęboko ukryte podczas sesji medytacyjnych, więc obszar nocny daje mi kolejne narzędzie do analizy tego co nie jest świadome.  Zawsze zwracałam uwagę na sny, jednakże zaczęcie pisanie dziennika snów spowodowało, że zaczęłam się baczniej przyglądać nocnym podróżom.

Na przestrzeni czasu nie udało mi się rozszyfrować większości snów, szczególnie tych, które były zakodowane w postaci np. symboli i liczb. Zawsze je zapisywałam, ale próba interpretacji była niezadowalająca. Myślę, że gdybym zagłębiła się bardziej w  tematykę archetypów i symboli mogłabym wyciągnąć znacznie więcej wniosków. Zatem wydawałoby się, po co to wszystko zapisywać skoro i tak jest spory problem z interpretacją ? Otóż po pierwsze część snów łatwo odnieść do wątku materializacji tego o czym myślimy na co dzień, zarówno jeśli to dotyczy zwyczajnej codzienności, pracy, problemów, ale i ukrytych pragnień i marzeń. Nocą zwyczajnie to się uwalnia gdy nie ma kontroli umysłu i wówczas przekłada się to na obrazy.

Niektóre sny były zapowiedzią wydarzeń w niedalekiej przyszłości choć owiane takimi symbolami , które udawało mi się właściwie zinterpretować , ale nie było to wyłożone kawa na ławę. W takich momentach  głęboko się zastanawiam na ile czasu wcześniej jest skrystalizowana przyszłość skoro pojawia się jej zabarwienie w snach  i w jakim stopniu my sami mamy na nią świadomie wpływ ? Może nam się wydaje, że mamy, ale na pewno  łańcucha powiązań energetycznych między tym co się wydarza i co jest efektem czego, teraz i w przyszłości nikt z nas nie jest w stanie określić. Na pewno nie jesteśmy w stanie wejść w zrozumienie tych zależności z poziomu umysłu.

Druga sprawa to taka, że samo zapisywanie nawet bez próby interpretacji powoduje, że zwiększa się zdolność zapamiętywania snów. Tylko trzeba zapisywać wszystko co się przyśni, wtedy gdy siadamy by to spisać i zagłębiamy  się w to co było nocą , często przypominają się dodatkowe elementy, których nie pamiętaliśmy po przebudzeniu. Opowiadanie sobie co się śniło nie ma takiej dużej mocy jak właśnie zapisywanie. 

Zdarzyły mi się też już choć na razie rzadko sny świadome, gdy wiedziałam , że śnię. To była noc, cofałam samochodem i uderzyłam w samochód, który był za mną , a on w następnego. Mocno się denerwowałam, ale w tym momencie przyszła świadomość, że to jest sen. W jednej chwili odpłynęło całe zdenerwowanie. Potem kilkukrotnie odtwarzałam będąc w śnie tą scenę , że wsiadam do samochodu, cofam , uderzam i znowu wiem , że to sen. To naprawdę było fajne bo pozbawione negatywnych emocji. Gdzieś bardzo powoli rodzi się ta czujność i wiedza, że to jest sen.

Często się budzę nagle w nocy, to jest  reguły około godziny 3. Wtedy mam sen, powtarzam sobie, że mam go zapamiętać , po czym zasypiam. Rano budzę się i faktycznie go pamiętam. Dlaczego budzę się w środku nocy by zapamiętać sen ? Nie wiem, ale tak się często dzieje.

Świadome odkrywanie drugiego, nocnego  świata jest ciekawym obszarem i potencjałem do zgłębiania innej rzeczywistości. Podchodzę do tego na spokojnie. Jest to na pewno próba wewnętrznej analizy własnej głębi, czego chyba nie powinno się przyśpieszać. Ta próba rozpajęczania przynosi ciekawe rozważania i nowe spostrzeżenia. Będę wracać z tym tematem jeśli będzie coś istotnego z czym będę chciała się z Wami podzielić. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj