Życie na zewnątrz to trąba powietrzna - nieustanne konflikty, niepokój, walka. Ale tak jest jedynie na powierzchni - jak na tafli oceanu: wzburzone fale, huk, kotłowanina. Ale gdzieś w jego głębi znajduje się centrum - bezdźwięczne, ciche, bez konfliktów, bez walki. W centrum życie to bezdźwięczny, powolny strumień, to rzeka płynąca bez wysiłku, bez przemocy. To wewnętrzne centrum jest obiektem poszukiwań. Możesz utożsamiać się z tym, co zewnętrzne. A wtedy pojawiają się niepokój i cierpienie. To przydarzyło się wszystkim ludziom: utożsamiamy się z powierzchnią i z toczącą się na niej walką.
Powierzchnia może być zakłócona, nie ma w tym niczego złego. Ale jeżeli potrafisz zakorzenić się w centrum, to zakłócenia na powierzchni staną się czymś pięknym, będą piękne same w sobie. Jeżeli we wnętrzu potrafisz być cichy, to zewnętrzne odgłosy zamienią się w muzykę. Wszystko przestaje być niewłaściwe, przeradza się w sztukę. Ale jeżeli nie znasz wewnętrznego rdzenia, cichego centrum, jeśli całkowicie utożsamiasz się z tym, co na powierzchni, oszalejesz. Wszyscy ludzie już prawie oszaleli.
Wszelkie techniki religijne, techniki jogi, medytacji, zen mają ci pomóc w ponownym nawiązaniu kontaktu z twoim centrum, poruszaniu się wewnątrz, zapomnieniu o obrzeżach, odrzuceniu ich na zawsze i rozpłynięciu się we wnętrzu tak głęboko, że to, co, zewnętrzne, całkowicie zniknie i zostanie jedynie to, co wewnętrzne. Kiedy wiesz, w jaki sposób się cofnąć, jak wejść w głąb siebie, nie będzie to trudne do wykonania. Stanie się proste. Ale jeżeli nie wiesz, jak to zrobić, jeżeli znasz jedynie sposób, w jaki umysł kurczowo trzyma się tego, co powierzchowne, będzie to niezwykle trudne. Odprężenie się i odnalezienie siebie nie jest trudne, nieczepianie się powierzchni - jest.
Wszystkie te techniki mają uczynić cię odważnym, silnym, śmiałym, abyś wreszcie przestał się kurczowo trzymać i pozwolił sobie na upadek do swojego wnętrza. To, co wygląda na przepaść, co jest ciemne, co wydaje się nie mieć dna, jest tak naprawdę podstawą twojej istoty. Gdy odrzucisz powierzchnię, to, co zewnętrzne, staniesz się ześrodkowany.
To ześrodkowanie jest twoim celem. Kiedy będziesz ześrodkowany, będziesz mógł poruszać się po tym, co zewnętrzne, ale będziesz już zupełnie inną osobą? Jakość twojej świadomości całkowicie się zmieni. Wtedy będziesz mógł przenieść się na powierzchnię, ale sam nie będziesz już tą powierzchnią - pozostaniesz centrum. Bycie ześrodkowanym i poruszanie się po peryferiach to wspaniałe doznanie. Dopiero wtedy będziesz mógł się tym cieszyć, to będzie wspaniała zabawa. Nie będzie konfliktu, będzie zabawa. Nie będziesz odczuwać napięcia, cierpienia i niepokoju. A kiedy poczujesz, że to zbyt wiele, że zostałeś przytłoczony, będziesz mógł wrócić do źródła - będziesz mógł się zanurzyć. Poczujesz odświeżenie, zregenerujesz się i ponownie będziesz mógł wyjść na powierzchnię.
Kiedy poznasz drogę... Musisz wejść w głąb siebie, a to nie jest długa droga. To nieopodal ciebie. Jedyną przeszkodą jest twoje uwiązanie do tego, co zewnętrzne, twój strach, że jeśli odpuścisz, przepadniesz. Czujesz się tak, jakbyś miał umrzeć. Wejście do wewnętrznego centrum to dla ciebie śmierć - jest to rzeczywiście śmierć, utrata zewnętrznej tożsamości i pojawienie się zupełnie nowego obrazu ciebie.
99. Rozprzestrzeniaj się w wszystkich kierunkach. Poczuj, jak przenikasz we wszystkich kierunkach, daleko i blisko.
Problemem jest ograniczoność umysłu. Zrobiłeś z siebie tak ograniczoną osobę, tak bardzo ograniczoną, że nieustannie czujesz się zniewolony. Poczucie zniewolenia nie ma innego źródła, pochodzi z ograniczonego umysłu. A staje się on coraz bardziej ograniczony, przez co ty jesteś coraz bardziej zamknięty. To zamknięcie sprawia, że czujesz się zniewolony. Masz bezkresną duszę i nieskończoną istotę, ale ta nieskończona istota czuje, że jest w niewoli. Cokolwiek robisz, odczuwasz ograniczenia. Dokądkolwiek idziesz, trafiasz w ślepą uliczkę. Nie możesz się wznieść.
Brakuje ci otwartej przestrzeni, aby wzlecieć. Ale te ograniczenia zostały stworzone przez ciebie - to twoje dzieło. Wytworzyłeś je w jednym celu: dla poczucia bezpieczeństwa, dla zabezpieczenia. To ty stworzyłeś ograniczenia. Im mniejsza przestrzeń, tym bezpieczniej się czujesz. Kiedy masz dużą przestrzeń, nie możesz nad nią zapanować, nie dostrzegasz wszystkiego. Stajesz się bezbronny. Wystarczy zmniejszyć obszar, a będziesz mógł go obserwować, będziesz zamknięty, nie będziesz bezbronny, poczujesz się bezpiecznie. Poczucie bezpieczeństwa zostało wytworzone przez ograniczenia. A ty czujesz się z ich powodu jak niewolnik.
Cały czas przebywasz za murem. Sporadycznie wyciągasz rękę za ten mur, aby kogoś dotknąć, Ale jedynie rękę - cały nigdy nie wychodzisz. Nasze spotkania to spotkania dwóch dłoni wysuniętych za mur - nic więcej. Wyciągamy ręce przez okna, wystraszeni, przerażeni, gotowi w każdej chwili je cofnąć. Obie strony robią to samo - dotykają się jedynie dłońmi.
Przestań wkładać wysiłek w tworzenie bezpieczeństwa. Zaprzestając tego, sprawisz, że otaczające cię mury runą. Po raz pierwszy poczujesz na sobie deszcz, wiatr, promienie słońca. Znajdziesz się pod otwartym niebem. To piękne. A jeżeli wyda ci się brzydkie, to tylko, dlatego, że przyzwyczaiłeś się do życia w więzieniu. Będziesz musiał przystosować się do wolności. Ta wolność cię ożywi, sprawi, że zaczniesz płynąć, będziesz bardziej otwarty, bogatszy, rozpromieniony. Im bardziej będziesz promieniał, im bardziej żywy będziesz się czuł, tym głębsza śmierć będzie cię otaczać. Powstać możesz jedynie dzięki sprzeciwieniu się śmierci, dolinie śmierci. Szczyt życia i dolina śmierci zawsze znajdują się obok siebie, na dodatek mają równe proporcje.
Kiedy pozbędziesz się murów, naturalnie rozpłyniesz się we wszystkich kierunkach, wtedy nie będziesz miał końca. Rozpoczniesz się na poziomie serca i nie będziesz miał końca. Będziesz się składał jedynie z centrum, bez obrzeży. Powierzchnia się rozrasta - coraz bardziej i bardziej. Wypełnia całą przestrzeń. Otacza gwiazdy. Ziemie rodzą się w niej i znikają. Planety powstają i umierają. Cały kosmos staje się częścią twoich obrzeży. Gdzie w tym bezkresie zajdzie się miejsce na twoje ego. Gdzie w tym bezkresie będzie umysł? Przeciętny umysł... Gdzie będzie dla niego miejsce? W takiej przestrzeni umysł nie będzie mógł istnieć, po prostu zniknie. On może trwać jedynie w ograniczonej przestrzeni. Może istnieć tylko wtedy, gdy jest otoczony ścianami, zamknięty, hermetyczny. Hermetyczność to problem. Żyj niebezpiecznie i bądź gotów na niepewność.
Każdy człowiek na swój sposób tworzy dookoła siebie pałac, do którego nic nie może się dostać i w którym będzie miał spokój. Ale robiąc to, staje się martwy. Spokój osiągają tylko ci, którzy żyją, spokój nie jest związany z byciem martwym. Pozostań przy życiu, żyj niebezpiecznie, niepewnym życiem, otwórz się, tak, aby mogło ci się przydarzyć wszystko. Pozwól rzeczom się wydarzać. Im więcej ci się przydarzy, tam będziesz bogatszy.
Wtedy będziesz mógł zrobić to ćwiczenie. Ta technika jest bardzo prosta, nie będziesz musiał nawet jej trenować. Wystarczy, ze pomyślisz, i rozpłyniesz się w przestrzeni.
Inne rozdziały z tej książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz