Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

czwartek, 4 listopada 2021

Procedura podnoszenia kundalini cz 3

Zakończyłam całą procedurę, ale nie uzyskałam takiego przepływu, jaki był opisany w materiałach. Metoda obiecywała skrócenie czasu  aktywacji biopola z kilku lat do tych 7 tygodni. Wiem, wiem, to tak nie działa. Według mnie, żeby to się stało to musi być szereg różnych uwarunkowań a nie tylko wykonywanie ściśle określonych czynności od - do. 

Dla mnie jest to dobra praktyka  do pracy z własną energią , ale nie sposób na szybkie oświecenie. To dla tych niedowiarków, którzy myślą, że energia nie istnieje. Gdy zaczyna się czuć to co niewidzialne, zmienia się spojrzenie. To jest jakaś niesamowita współpraca Ducha i Ciała.

We mnie dużo się dzieje energetycznie już od kilku lat a  ta praktyka dalej rozbudza ciało. Rozbudza własną energetykę niosąc nowe doznania i odczucia. Na temat kundalini naczytałam się i nasłuchałam naprawdę dużo. Wiele opinii jest sprzecznych ze sobą, choćby to czy budzić czakry od dołu czy od góry? Czy głos w głowie jest moim wyższym JA, czy demonem co mnie opętał?... Odstawiłam to wszystko na boczny tor. Prawdziwe jest to co JA odczuwam i doświadczam. To jest moje rozumienie rzeczywistości i procesów, które we mnie zachodzą. Inni mogą odczuwać co innego i inaczej analizować to co się wydarza. Co nie znaczy, że ich sposób jest lepszy od mojego, to nie znaczy, że mój sposób jest lepszy od ich. To NIC nie znaczy. Bądźmy w tym, w swojej drodze poszerzania świadomości. Różne ścieżki mogą prowadzić do tego samego celu. Rób co czujesz a nie jak każą inni. Może musisz otworzyć kolejne drzwi innym sposobem, swoim własnym, który musisz znaleźć SAM.

Cała praca z energetyką to takie energetyczne puzzle. Kawałek po kawałku, po trochu tworzy się obraz i lepsze zrozumienie rzeczywistości. Nasze, własne. U mnie jest takie ciągłe układanie, z czego momentami jednak trudno wychwycić zarys zrozumienia. Szczególnie wtedy, gdy na wewnętrznym ekranie w czole z ciemności wyłaniają się liczby, dziwne obrazy i symbole.

Zanurzam się w ciszy i szukam odpowiedzi. Bo przychodzi taki moment, że mamy dosyć rad. Dalszą drogę chcemy pokonać w samotności. Bo w takiej wewnętrznej samotności rodzi się nasze wewnętrzne piękno, które było do tej pory uśpione. To w takiej cichej samotności widzę cudownie energetyczne kolory, które są jak nie  z tego świata. Szczególnie różowy fiolet tak jak na zdjęciu poniżej jest tym wyjątkowym kolorem, który zaszczyca mnie swoją obecnością by dać ukojenie w energetycznie trudnych doznaniach. 

W tym wewnętrznym zanurzeniu odczuwam tworzącą się przestrzeń w sercu i w moim umęczonym czole, które ostatnio pokazało mi się przepasane koroną cierniową. To wtedy puszcza wszystko. Przychodzi spokojna, błoga cisza, która jest najpiękniejszą muzyką. Cisza zanurzona w nieograniczonej przestrzeni, którą Jestem. Jestem czymś więcej niż tylko tym ciałem. Tyle mam jeszcze do poznania i odkrycia. Głos wciąż mnie szturcha zadając pytanie: Kim jesteś ? Po czym odpowiada: Jestem tobą a ty mną. Bądź całością. Więc ? Wykraczam poza ciało. Energia otwiera nowe obszary a ja chcę się w nie zanurzyć. To jak wejście do nieznanej, magicznej krainy, gdzie wszystko może się zdarzyć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj